poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Hermesa CD Loca

> - Do zobaczenia - powiedziałem z pokerową twarzą. 
> Zdziwiło mnie jej zachowanie. Czyżby? Nieeeeee... Była fajna, ale jakoś tak nie za bardzo ją polubiłem. Po co do mnie mrugała? Nie potrafiłem jej rozszyfrować. Zastanawiałem się nad Locą i jej charakterem. Poszedłem do lasu, tylko tam mogłem uspokoić swoję myśli. Odszukałem miejsca bez śniegu i usiadłem tam, czyli pod drzewem. Słuchałem śpiewu ptaków i obserwowałem je, nie widząc czegoś pode mną. Nagle usłyszałem coś. Spojrzałem w stronę tego głosu. Chyba coś jest w trawie. Serce zaczęło mi bić szybciej, tętno mi się podniosło. Później zza traw wyszedł mały króliczek.
> - Przestraszyłeś mnie, mały królisiu! - wyszeptałem.
> Nie lubiłem będąc sam mówić na głos. Stare przyzwyczajenia. Królik spojrzał na mnie i odkicał w drugą stronę. Straciłem go z oczu. Słońce zaczęło zachodzić. Przypomniałem sobie o spotkaniu z Alfą. Wstałem i pobiegłem na Skałę Alf. Przedtem byłem już na tej skale, więc wiedziałem jak tam dojść. Lecz nie rozumiałem czemu ja tam idę, skoro ta skała nazywa się Skała Alf, a ja nie jestem Alfą. Moje rozmyślania przerwała Loca. Nawet nie zauważyłem jak dobiegłem.
> - Hejka! - zawołała Alfa.
> - Cześć. No, to po co mieliśmy się spotkać? I czemu po zmierzchu? - miałem dużo pytań, ale zdecydowałem się zadać tylko te dwa.
>                                         <Loca?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz