wtorek, 30 grudnia 2014

Od Hermesa CD Nivei

Pogalopowałem do swojej jaskini i zastałem w niej ducha. Tak, prawdziwego ducha. I to nie jakiego - ducha Kalipso. Otworzyłem buzię, bo przemówiła do mnie:
- Hermesie... Mi jest tak przykro...
- Kali, jesteś prawdziwa? - wyjąkałem.
- Tak. Nie mam dużo czasu, Hades pozwolił mi tu tylko na chwilę przyjść. Przepraszam cię, że odeszłam.
- Nie, nic się nie stało. Śmierci nie da się powstrzymać, taki był twój los.
- Nie za to chcę cię przeprosić. Chcę cię przeprosić za to że knułam za twoimi plecami, za to że cię zdradziłam, za to że chciałam cię zabić. Przepraszam.
Na zewnątrz byłem opanowany i spokojny, ale w śroku kipiałem ze złości. Czemu?! Czemu?! Ona, taka klacz! Nawet mnie nie kochała! Zresztą ja jej chyba też nie! I jak mogła?!
- Wynoś się - wyszeptałem.
- Ale.. Ja... - zaczęła Kalipso.
Opuściłem głowę i duch zniknął. Chciałem o niej zapomnieć. Chciałem dostać amnezji po zabójstwie, ale nie potrafiłem zapomnieć. Może w śnie zapomnę.
***
Wstałem i zauważyłem, że wczorajsza złość dalej mi nie przeszła. 'Żeby tylko Nivei nie spostrzegła jaki mam humor'. Bez śniadania pokłusowałem do Nivei. Jeszcze spała. Stanęłem w wodospadzie i przeraźliwie zimna woda spadła na mnie. Wytrzepałem się i zobaczyłem, że Nivei stoi patrząc się na mnie.
- Coś się stało? - zapytała ostrożnie.
- Nie - powiedziałem cicho. - Masz może coś do zjedzenia?
<Nivei?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz