wtorek, 30 grudnia 2014

Od Kasenerri Do Loca

Zbliżał się wieczór. Wędrowałam w poszukiwaniu stada. Mój ojciec potrzebował pomocy. Miałam nie wiele czasu. Zobaczyłam samotnie stojącego konia. Wyglądał jakby szykował się do biegu... galopem, a może kłusem.
>>>>>  - Cześć - przerwałam mu.
>>>>> Powitała mnie bardzo miła, ładna klaczka.
>>>>>  - Hej! - krzyknęła.
>>>>>  - Co robisz? - zapytałam ciekawa.
>>>>>  - Wiesz... szykuję się do biegu, trenuję przed zawodami.
>>>>>  - Może.. pościgamy się razem?
>>>>>  - Dobra.
>>>>> Obie byłyśmy już przygotowane. Stałyśmy na linii startu.
>>>>>  - Do tamtego wąwozu, ok? - zaproponowała.
>>>>>  - Ok.. ale najpierw powiedz jak masz na imię i gdzie jest twoje stado?
>>>>>  - Jestem Loca i jestem Alfą Stada Wiecznej Zorzy.
>>>>>  - Ładne imię. Kasinerri - podałam jej kopyto.
>>>>>  - Ok... do biegu, gotowi... START!
>>>>>  Obie ruszyłyśmy jak najszybciej.
>>>>> <Loca? Kto wygrał?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz