- Nie wiem, tu jest ładnie. Znajdźmy jakąś jaskinię i zaśnijmy tam. - powiedziałem nieśmiało.
- No to chodźmy. - zachęciła mnie klacz.
Zbiegliśmy
z pagórka i szybko znaleźliśmy grotę idealną dla mnie - obok jeziora.
Akurat słońce zachodziło, więc usiedliśmy na plaży nad jeziorem i razem
oglądaliśmy zachód. Zaczęło się ściemniać, ale my nawet nie myśleliśmy o
śnie. Patrzeliśmy na gwiazdy, podziwialiśmy Księżyc. Wkrótce Nivei
położyła się na plaży i zasnęła. Wyglądała tak bezbronnie i delikatnie.
Postanowiłem zanieść ją do groty. Wezwałem wodę, która podniosła ją i
delikatnie zaniosła do jaskini. Położyła ją pod ścianą. Popatrzyłem się
na nią, lubiłem na nią patrzeć. Dochodziła powoli poranek, a ja dalej
nie spałem, więc położyłem się po przeciwnej stronie jaskini i zasnąłem.
<Nivei?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz