Obudziłam się z potwornym kacem. Wszystko mnie bolało, a głowa łupała jakby atakowało ją sto młotów pneumatycznych.
Wstałam ale od razu z powrotem upadłam z jękiem.
- Nie ruszaj się bo będzie jeszcze gorzej - usłyszałam głos.
Po chwili z cienia wyłonił się Hermes.
Patrzyłam na niego wielkimi oczami. Miałam dziwne odczucia względem niego.
Podszedł do mnie z szklanką herbaty z miętą, którą przyjęłam z entuzjazmem.
- E... Czarna co pamiętasz ze wczoraj? - zapytało ostrożnie.
- Ja... - zrobiłam przegląd informacji - był bal, rozdanie nagród, potem odrobinę się upiłam a potem... och - wszystkie elementy wskoczyły na swoje miejsce.
Kiedy przypomniałam sobie ci się stało oblałam się rumieńcem
- Dobra Hermes, bez owijania w bawełnę, co myślisz o tym co zdarzyło się wczoraj - zapytałam i po chwili dodałam cicho, z wahaniem - bo ja... mam wielki mętlik w głowie.
Hermes spojrzał na mnie po czym rzekł:
(Hermes?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz