Chciałem się spokojnie napić wody, kiedy... PLUSK!! Jakiś koń wpadł na mnie, a potem do jeziora. Hehe. Tym skutkuje nieuważność. No, dosyć już tych żartów. Odwróciłem się i zobaczyłem... Nie konia, tylko klacz.
- Przepraszam, nie chciałam na ciebie wpaść! - powiedziała.
Taa... Dlaczego świat jest pełen taki niezdar, co ciągle muszą na kogoś wpadać?
- Aha, super. Następnym razem uważaj! - wybuchłem.
- No... dobrze... przepraszam jeszcze raz. - powiedziała i spojrzała na mnie. Właśnie. to spojrzenie... Jeden rzut oka na jej piwne tęczówki.
- Przeprosiny przyjęte... - powiedziałem jak w transie wciąż na nią patrząc. Czekaj!! Co ja w ogóle robię? To jest do mnie BARDZO niepodobne. Ale te oczy...
Kaskada? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz