Byłem w lesie i ćwiczyłem swoją moc. Przepaście tworzone przeze mnie były coraz większe. W pewnej chwili zza krzaków wyskoczył zając. Patrzyłem z upojeniem, jak szybko kica i wpada do dziury. Potem usłyszałem żałosny kwik. Nie żył. Świetnie! Zastnawiałem się, czy czekać na kolejne zwierzęta, czy może dać sobie z tym spokój. To robiło się już nudne. Poszedłem ścieżką. W pewnym momencie napadł mnie tak śmiechu. Z mojej krtani wydobywały się dziwne odgłosy i nawet nie zauważyłem, jak przede mną stanęła jakaś klacz. Patrzyła się na mnie dziwnym wzrokiem. Rzuciłem na nią okiem. Pff, zaraz będzie to słynne "Cześć! Jestem ktośtam! Jesteś nowy? Jak masz na imię?" Aż mi się rzygać zachciało.
<Jakaś klacz?>
Rezerwuję zakończenie;)
OdpowiedzUsuńLoca