5 min temu leżałem sobie myśląc co narobiłem pod drzwem. A tu nagle PUUUF!!! i jestem obok Czarnej Wdowy i Seta w jakiejś dziwnej kuchni. Pierwsza myśl: Co ja tu robię??!! Czarna patrzyła się na mnie dużymi oczami, a Set figlarnie chichotał. Set chyba każdemu daje w kość. Mi też dał. Ale nie to jest najważniejsze.
Nigdy nie byłem w Krainie Zmarłych. Do teraz nie wiem czy byłem. Ta kuchnia była przerażająca i w ogóle, ale też była nowoczesna, więc to lekko zbiło mnie z tropu.
A teraz sprawa najnajważniejsza. Bałem się cokolwiek powiedzieć. Nie ze względu na Seta, kichać co mówi bóg śmierci. Bałem się przez Czarną Wdowę. Bałem się, że jeśli powiem coś źle to po prostu koniec. Więc przez chwilę nic nie mówiłem. Nagle Czarna zawołała do Seta:
- Co ON - podkreśliła - tutaj robi?!
- Droga siostrzyczko, należy się pogodzić - powiedział z przesadnym usmiechem.
Jak tak Set może? Przecież on jest bogiem śmierci, a nie miłości czy cośtam! No ale miał rację.
- Czarna... Proszę daj mi jeszcze szansę - powiedziałem jak najmilej.
(Czarna? Dasz mi szansę?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz