Blog został zawieszony bez takiej informacjii. Teraz zostaje wznowiony wszystkie konie zostaną skasowane ,więc potrzebny nabór!
Zapraszam Alfa
środa, 10 czerwca 2015
poniedziałek, 9 lutego 2015
Od Robin CD Jackson
Bolało mnie kopyto, ale starałam się, żeby nikt się nie dowiedział.
-Nic ci nie jest?
-Nie.
-To dobrze. Zaprowadzę cię gdzieś.- powiedział i założył mi chustę na oczy.
Po pewnym czasie znaleźliśmy się tutaj:
Jackson?
-Nic ci nie jest?
-Nie.
-To dobrze. Zaprowadzę cię gdzieś.- powiedział i założył mi chustę na oczy.
Po pewnym czasie znaleźliśmy się tutaj:

Jackson?
sobota, 31 stycznia 2015
Od Hermesa CD Kaskada
Uśmiechnąłem się lekko.
- Nie ma powodu. Tak se chodze - powiedziałem.
Zgromiła mnie wzrokiem.
- Noooooo, dobra. Tak na prawde to kiedyś byłem muchą i lubiłem miód, a ty pachniesz jak miód i mnie przyciągasz - roześmiałem się.
Kaskada westchnęła. Wciagnałem powietrze i powiedziałem już na poważnie:
- Chcę zobaczyć czy kiedyś mi wybaczysz...
Kaskada?
- Nie ma powodu. Tak se chodze - powiedziałem.
Zgromiła mnie wzrokiem.
- Noooooo, dobra. Tak na prawde to kiedyś byłem muchą i lubiłem miód, a ty pachniesz jak miód i mnie przyciągasz - roześmiałem się.
Kaskada westchnęła. Wciagnałem powietrze i powiedziałem już na poważnie:
- Chcę zobaczyć czy kiedyś mi wybaczysz...
Kaskada?
Inne
Ja, razem z moją koleżanką Nutelka345 (Hermes) założyłyśmy bloga - Universytet Golden Hooves. Serdecznie zapraszam na tego bloga, by dowiedzieć się więcej. Link:http://universytetgoldenhooves.blogspot.com/
Zapraszam
Alfa Loca
Zapraszam
Alfa Loca
Od Kaskady CD Hermes
- Dlaczego on za mną łazi jak jakaś przylepa?- myślałam patrząc na niego przymrużonymi oczami. Hermes nie patrzył na mnie, patrzył w ziemię. To było dziwne uczucie.
- On się mnie boi?- pomyślałam. Postanowiłam wstać. On też wstał. Chciałam usłyszeć od niego jedno ,, Po co on za mną chodzi? Dlaczego?" To był klucz w tej wielkiej grze. A ta cała gra też była zagadką. Postanowiłam zapytać go pytaniem klucza:
- Po co za mną chodzisz? Jest jakiś powód? Jest coś o czym nie wiem - pytałam bardzo twardo nie było w tych pytaniach ani jednego miękkiego słowa.
Hermes? Dlaczego?
- On się mnie boi?- pomyślałam. Postanowiłam wstać. On też wstał. Chciałam usłyszeć od niego jedno ,, Po co on za mną chodzi? Dlaczego?" To był klucz w tej wielkiej grze. A ta cała gra też była zagadką. Postanowiłam zapytać go pytaniem klucza:
- Po co za mną chodzisz? Jest jakiś powód? Jest coś o czym nie wiem - pytałam bardzo twardo nie było w tych pytaniach ani jednego miękkiego słowa.
Hermes? Dlaczego?
Od Hermesa CD Kaskada
Kaskada odeszła.... Niewiem, obrażona? Szła prosto przed siebie, wpatrując się w ziemię. Patrzyłem na nią. Zdziwiło mnie to, że jeszcze nie wpadła na drzewo idąc przez las. Szła, szła i szła, a mój wzrok ciągle ją pilnował. Później straciłem ją z widoku. Były dwie opcje: stać, gdzie stałem i nie iść za nią albo pójść za nią niepostrzeżenie. Strasznie ciekawiło mnie gdzie idzie, ale też nie chciałem jej kolejny raz zdenerwować. Już dużo przeze mnie cierpiała. Jednak ciekawość wzięła w górę. Poszedłem za nią. Starałem się chodzić jak najciszej. Kaskada szła prosto przez las. Po upływie 5 minut wyszła z lasu, a ja za Kaskadą. Moim oczom ukazała się Rzeka Prawdy. Nigdy tam nie byłem. Klacz szybko pokłusowała nad rzekę. Ja postanowiłem zostać w lesie. Kaskada usiadła nad rzeką i coś do niej wyszeptała. Później wpatrywała się w nią jak zahipnotyzowana. Nagle oderwała wzrok od tafli wody i ze strachem w oczach pogalopowała spowrotem do lasu. Na szczęście w ostatniej chwili ukryłem się za jakimś krzakiem. Kaskada usiadła pod drzewem. Wyjrzałem zza krzaka. Chciałem do niej podejść i powiedzieć jej coś co by zmieniło naszą obecna sytuację. Ale co?
Może i mówiła mi, że wybaczyła, ale w duchu wiem że nie wybaczyła. Dalej nosi tą traumę w sercu. Chciałbym, żeby kiedyś wybaczyła mi. Nie myśląc wyszedłem zza krzaka i usiadłem obok niej. Podniosła lekko głowę i spojrzała na mnie. Wpatrywała się w moje oczy. Ja bałem się to zrobić. Sporzeć jej w oczy. Bałem się, że jeśli w nie spojrze, zobacze w nich nienawiść.
Kaskada?
Może i mówiła mi, że wybaczyła, ale w duchu wiem że nie wybaczyła. Dalej nosi tą traumę w sercu. Chciałbym, żeby kiedyś wybaczyła mi. Nie myśląc wyszedłem zza krzaka i usiadłem obok niej. Podniosła lekko głowę i spojrzała na mnie. Wpatrywała się w moje oczy. Ja bałem się to zrobić. Sporzeć jej w oczy. Bałem się, że jeśli w nie spojrze, zobacze w nich nienawiść.
Kaskada?
piątek, 30 stycznia 2015
Od Demona CD Robin
- Dobrze biorę winę na siebie. Mogłem nie odchodzić od brzegu.-
- Mamo Gejzer długo będzie chory?- zapytała Annabeth
- Za kilka dni wyzdrowieje.- uśmiechnęła się krzywo Loca
- Dobra dzieciaki idźcie do pokoju.- powiedziałem
- Dobrze.-
Siedzieliśmy w pokoju Loca stała nad śpiącym Gejzerem. Po jakimś czasie Gejzer po wolu otworzył oczy.
Robin?
- Mamo Gejzer długo będzie chory?- zapytała Annabeth
- Za kilka dni wyzdrowieje.- uśmiechnęła się krzywo Loca
- Dobra dzieciaki idźcie do pokoju.- powiedziałem
- Dobrze.-
Siedzieliśmy w pokoju Loca stała nad śpiącym Gejzerem. Po jakimś czasie Gejzer po wolu otworzył oczy.
Robin?
Od Kaskady CD Hermes
- A czy ja patrze w przeszłość? Ja po prostu nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.- odpowiedziałam najspokojniej jak mogłam
-Zdawało mi się, że tak.-
- Myliłeś się.- powiedziałam i poszłam.
Byłam trochę smutna, że nie powiedziałam mu tego co czuję, ale on mnie nie posłucha, nie będzie chciał wysłuchać tego co powiem. Byłam zła na Hermesa, ale z jednej strony chciałam do niego iść i porozmawiać jak przyjaciel z przyjacielem. Biłam się z tymi myślami cały czas. Postanowiłam pójść nad rzekę prawdy. Gdy doszłam zapytałam:
- Rzeko powiedz, co ja mam ze sobą zrobić?-
Rzeka pokazywała mi obraz Hermesa i koni, mnie tam nie było, nagle obraz się zmienił nie było Hermesa ale był koń potężny koń. Władał on śmiercią. Wszyscy się go słuchali... Przeraziłam się tym obrazem, nie rozumiałam go. To było okropne. Pobiegłam w las usiadłam pod drzewem i myślałam. Nie rozumiałam niczego!
Hermes?
Od Robin CD Demon
Loca dała Gejzerowi jakiś eliksir, który mu pomógł i przestał się dusić.
-Nie wiele brakowało.- powiedziałam
-Miałeś go pilnować!- krzyknęła Loca do Demona
-To moja wina, zagadałam się z Demonem.
<Loca? Demon?>
-Nie wiele brakowało.- powiedziałam
-Miałeś go pilnować!- krzyknęła Loca do Demona
-To moja wina, zagadałam się z Demonem.
<Loca? Demon?>
Od Hermesa CD Kaskada
- Kaskada zaczekaj chwilkę - powiedziałem.
Spojrzała na mnie wyzywająco.
- Nie chcę z tobą rozmawiać.
- Ale poczekaj, muszę ci coś powiedzieć. Nic więcej, później możesz mnie unikać do końca życia - dopowiedziałem.
- No co? Co mi chcesz powiedzieć? - zapytała się mnie.
- Twoje serce. Ono bije prawda?
- No tak.
- To spraw by miało po co bić. Żyj pełnią życia, dopóki serce nie zdecyduje, że to jest koniec. Nie spoglądaj za siebie, bo kiedy zorientujesz się co przegapiłaś, wpatrując się w przeszłość, to już nigdy to coś nie wróci.
Kaskada?
Spojrzała na mnie wyzywająco.
- Nie chcę z tobą rozmawiać.
- Ale poczekaj, muszę ci coś powiedzieć. Nic więcej, później możesz mnie unikać do końca życia - dopowiedziałem.
- No co? Co mi chcesz powiedzieć? - zapytała się mnie.
- Twoje serce. Ono bije prawda?
- No tak.
- To spraw by miało po co bić. Żyj pełnią życia, dopóki serce nie zdecyduje, że to jest koniec. Nie spoglądaj za siebie, bo kiedy zorientujesz się co przegapiłaś, wpatrując się w przeszłość, to już nigdy to coś nie wróci.
Kaskada?
Od Jacksona CD Robin
- Jak śmiesz!- syknąłem
- A co zabronisz mi?- zapytał
Nagle podbiegła do nas Alfa Loca
- Co tu się dzieje?-
- On przewrócił drzewo na Robin.- powiedziałem i podbiegłem do niej. Używając mocy uniosłem drzewo, które spadło wprost na konia.
- Ała.- syknął
- Masz za swoje draniu.- powiedziałem
- Nathenis! Przeproś ich.- powiedziała Loca
- Nie będę nikogo przepraszać!- krzyknął i uciekł
- Tchórz!- krzyknąłem
Robin?
- A co zabronisz mi?- zapytał
Nagle podbiegła do nas Alfa Loca
- Co tu się dzieje?-
- On przewrócił drzewo na Robin.- powiedziałem i podbiegłem do niej. Używając mocy uniosłem drzewo, które spadło wprost na konia.
- Ała.- syknął
- Masz za swoje draniu.- powiedziałem
- Nathenis! Przeproś ich.- powiedziała Loca
- Nie będę nikogo przepraszać!- krzyknął i uciekł
- Tchórz!- krzyknąłem
Robin?
Od Robin CD Jacksona
-Nie, ale na pewno nie jest ze stada.- powiedziałam po czym podeszłam do konia
-Hej jestem Robin a ty?
-Jak śmiesz mówić do mnie!?- wrzasnął koń który był bardzo potężny, gdyż nie miał skrzydeł lecz unosił się w powietrzu. Jego oczy były przekrwione.
Jednym ruchem koń przewalił drzewo prosto na mnie. Nie mogłam się ruszyć.
<Jackson?>
-Hej jestem Robin a ty?
-Jak śmiesz mówić do mnie!?- wrzasnął koń który był bardzo potężny, gdyż nie miał skrzydeł lecz unosił się w powietrzu. Jego oczy były przekrwione.
Jednym ruchem koń przewalił drzewo prosto na mnie. Nie mogłam się ruszyć.
<Jackson?>
Od Kaskady CD. Hermes
- Ja skończyłam ten temat.- powiedziałam i odeszłam
Nie patrzyłam gdzie idę.Nie obchodziło mnie to. Chciałam być jak najdalej od Hermesa. nagle usłyszałam:
- Kaskada! Czekaj!-
Nie odwróciłam się szłam dalej, ale Hermes podbiegł do mnie i zastawił mi drogę.
Hermes? Sam chciałeś.
Nie patrzyłam gdzie idę.Nie obchodziło mnie to. Chciałam być jak najdalej od Hermesa. nagle usłyszałam:
- Kaskada! Czekaj!-
Nie odwróciłam się szłam dalej, ale Hermes podbiegł do mnie i zastawił mi drogę.
Hermes? Sam chciałeś.
Od Demona CD. Loca
Sądze, że to zły pomysł.- powiedziałem po chwili
Loca?
- Dlaczego?-
- Ponieważ ludzie nie byli, nie są i nie będą przyjacielem konia.-
A co złego w nich widzisz? -
- To, że mam złe z nimi wspomnienia! Nie powinniśmy wtrącać się w ich życie.-
- Czyli sugierujesz, że to zły pomysł?-
- Tak. Z całą pewnością.-
- Ale może ludzie się zmienili?-
- Nigdy się nie zmienią. Będą tacy sami jak zawsze.-
- Uważasz, że jestem złą matką narażającą swoje dzieci na niebezpeczeństwo?-
- Nie, ja tak nie uważam. Sama tak powiedziałaś.-
- Kiedy?-
- Przed chwilą!- powiedziałem i wyszedłem z domu.
Byłem zdenerwowany całą sytłacją. Nagle usłyszałem głos:
- Co się stało?-
- Pokłóciłem się z Locą.-
- A o co?-
- Ona chce zabrać źrebaki do ludzi.-
- Oooo, to źle, że się pokłóciliście. Żeby to naprawić musisz....- głos się zarwał.
- Co zrobić?- pytałem w koło, lecz nikt nie odpowiadał
Zrobiło się ciemno i była wielka burza. Siedziałem całą noc w lisie.
Mogłem iść do Czarnej albo Hermesa, ale byłoby mi głupio. Więc
siedziałem na deszczu całą noc.
******Rano************
Całą noc padało, bez wyjątków. Rano wyszło słońce i ziemia osuszyła
się. Próbowałem wysuszyć skrzydła, nie wychodziło mi to, gdyż całe
skrzydła były zmoknięte. Byłyby suche, ale osłoniłem się nimi.
Postanowiłem użyć mocy. Moje ciało było suche więc użycie ich nie
sprawiałoby mi problemu. Szybko wyschłem. Chodziłem po lesie
zastanawiając się co robią źrebaki. Uspokajały mnie myśli, że są z Locą i
nic im nie grozi.
Od Loca CD Demona
-Aha to fajnie,a wiesz co?
-Tak?
-Może byśmy poszli gdzieś do ludzi przecierz nasze dzieci ich nie znają!
-Pomyślę nad tym..
-To co robimy?
(Demon?Nie zapomnij podjąć decyzji;()
-Tak?
-Może byśmy poszli gdzieś do ludzi przecierz nasze dzieci ich nie znają!
-Pomyślę nad tym..
-To co robimy?
(Demon?Nie zapomnij podjąć decyzji;()
Od Jacksona Cd. Robin
- Rozumiem.- powiedziałem
- A ty jakie masz moce?- zapytała Robin
-Moje moce to: latanie, tworzenie wodospadu, przywołanie deszczu, urzeknie klaczy swoją urodą- zaśmiałem się
- Urzekanie klaczy swoją urodą?-
- No. Sama powiedziałaś, że ci się podobam-
- No, fakt.-
Szliśmy właśnie obok Góry Alf. Obok nas przebiegł Czarny Koń.
- Robin znasz tego konia?- zapytałem
Robin?
- A ty jakie masz moce?- zapytała Robin
-Moje moce to: latanie, tworzenie wodospadu, przywołanie deszczu, urzeknie klaczy swoją urodą- zaśmiałem się
- Urzekanie klaczy swoją urodą?-
- No. Sama powiedziałaś, że ci się podobam-
- No, fakt.-
Szliśmy właśnie obok Góry Alf. Obok nas przebiegł Czarny Koń.
- Robin znasz tego konia?- zapytałem
Robin?
Od Demona CD. Robin
- Wiesz jak długo trenowaliśmy ten wulkan?- powiedziałem
- Nie, nie wiem.- odpowiedziała Robin
- Tato! Mogę wejść do wody?- krzyknął Gejzer
- Mówiłem, że nie możesz, ponieważ będziesz chory.-
Odeszliśmy z Robin od wody. Nagle usłyszeliśmy:
- Tato!! Gejzer wszedł do wody i strasznie kaszle!!-
Podbiegłem szybko do Gejzera, który się dusił.
- Gejzer co ja ci mówiłem o wodzie.- powiedziałem
- Dzieciaki chodzicie pójdziemy do domu!- powiedziała Robin
Szybko pobiegliśmy do domu.
- Co się stało?- zapytała Loca
- Gejzer wszedł do wody.- powiedziałem dysząc.
Robin? Wiesz co robić?
- Nie, nie wiem.- odpowiedziała Robin
- Tato! Mogę wejść do wody?- krzyknął Gejzer
- Mówiłem, że nie możesz, ponieważ będziesz chory.-
Odeszliśmy z Robin od wody. Nagle usłyszeliśmy:
- Tato!! Gejzer wszedł do wody i strasznie kaszle!!-
Podbiegłem szybko do Gejzera, który się dusił.
- Gejzer co ja ci mówiłem o wodzie.- powiedziałem
- Dzieciaki chodzicie pójdziemy do domu!- powiedziała Robin
Szybko pobiegliśmy do domu.
- Co się stało?- zapytała Loca
- Gejzer wszedł do wody.- powiedziałem dysząc.
Robin? Wiesz co robić?
Od Robin CD. Jackson
-Jeśli cię zasmuciłam z powodu śmierci ludu to przepraszam.
-Nie. Trzeba się z tym jakoś pogodzić.
Obok nas przekicał zając.
-Cześć mały.- zaczęłam rozmowę która potem była bardzo rozwinięta, ale przypomniało mi się, że Jackson nie wie o mojej mocy.
-Pewnie teraz masz mnie za wariatkę? Zapomniałam ci powiedzieć, że mam moc zwierząt i mogę z nimi rozmawiać.
Jackson?
-Nie. Trzeba się z tym jakoś pogodzić.
Obok nas przekicał zając.
-Cześć mały.- zaczęłam rozmowę która potem była bardzo rozwinięta, ale przypomniało mi się, że Jackson nie wie o mojej mocy.
-Pewnie teraz masz mnie za wariatkę? Zapomniałam ci powiedzieć, że mam moc zwierząt i mogę z nimi rozmawiać.
Jackson?
Od Robin Cd. Demon
Wulkan wyglądał powalająco. Nie miałam pojęcia, że źrebak potrafi zrobić coś takiego.
-Nieziemski.- powiedziałam
-Dziękuję.- uśmiechną się źrebak
-Gejzer, jeśli jeszcze będziesz trenować to na pewno będziesz robił wiele inny cudownych rzeczy.
<Demon? Gejzer? wybaczcie, że tak krótko>
-Nieziemski.- powiedziałam
-Dziękuję.- uśmiechną się źrebak
-Gejzer, jeśli jeszcze będziesz trenować to na pewno będziesz robił wiele inny cudownych rzeczy.
<Demon? Gejzer? wybaczcie, że tak krótko>
czwartek, 29 stycznia 2015
Od Alfy Loca
Źrebaki mogą pisać już opowiadania. Więc:Annabeth,Percy i Gejzer mogą pisać już opowiadania do was. Proszę Demona by uzupełnił formularz Pery'ego. Piszemy go jako formularz źrebaka.
Alfa Loca
Alfa Loca
Od Hermesa CD Kaskada
- Powiem ci coś, co pewnie też nie będziesz chciała pamiętać, ale zapamiętasz - zacząłem. - Nawet jeślibyś chciała uciec przede mną i moimi słowami na bezkoniową wyspę zawsze gdzieś będe. A wiesz gdzie? W pamięci. Jedyne co możesz zrobić by na zawsze o mnie zapomnieć to dostać jakimś sposobem amnezji. Kiedyś też tego chciałem. Nie chciałem znać pewnej klaczy, chciałem o niej zapomnieć. Ale zawsze gdzieś była - w moim sercu i umyśle. Kiedyś kochałem ją, ale i nienawidziłem. Nie mogłem bez niej żyć, ale też chciałem o niej zapomnieć. Wiem, że nie chcesz mnie słuchać, ale ja będę dla ciebie jak ta klacz. Zawsze gdzieś będe. Dlatego możemy po prostu spróbować zapomnieć? Skończyć wreszcie ten temat?
Spojrzałem na nią.
Kaskada?
Spojrzałem na nią.
Kaskada?
Od Hermesa CD Czarna Wdowa
Set znikł i zostałem sam z Czarną w moim domu. Co "straszliwy" bóg śmierci jej powiedział? Zresztą nie powinienem się interesować. To ich sprawa. "Dbaj o nią." To powiedział. Ale czy to co powiedział miało związek z ich rozmową? Nieważne. Postanowiłem spełnić jego rozkaz, czy nakaz i miałem nadzieję, że mi się to uda. Odwróciłem się, jeszcze oszołomiony jego wizytą, do Czarnej. Ta siedziała już na pufie i kończyła swoją kawę. Jakby w ogóle nie zdziwiło ją przybycie Seta. Widocznie często tak robił.
Czarna wyglądała marnie. Miała podkrążone oczy i zaczerwienioną twarz. Zmartwił mnie jej wygląd.
- To co tam u ciebie? - zapytałem. - Jak się czujesz? Dobrze?
Czarna pokiwała lekko głową:
- Tak, dobrze jest.
- Wiem, że nie jest. - usiadłem obok niej.
Poszedłem po koc. Później przykryłem nią nim. Wpadłem na pomysł, aby zrobić jej jedną z moich herbat. Imbirową. Idealną na przeziębienie. Kiedy juz zaparzyłem herbatę wróciłem do niej i położyłem na stoliku gorący napój.
- Co to za świnstwo? - zapytała obrzydzona.
Chyba nie lubi herbaty.
- To jest imbirowa herbata. Pomoże ci. Wypij, proszę, ale uważaj - gorąca - przypomniałem.
Czarna nie drgnęła. Zrobiłem do niej słodkie oczy i dodałem:
- Proszęęęęę...
Sięgnęła po kubek i wypiła szybko.
- To było ohydne - powiedziała, gdy już wypiła.
- Naprawdę poczujesz się teraz lepiej.
Usiadłem na limokowej pufie.
- Idź spać. Dobrze ci to zrobi - powiedziałem.
Spojrzała na mnie z ukosa.
- Będe czuwał - uśmiechnąłem się.
Czarna przymknęła oczy i już po chwili zasnęła.
Czarna?
Czarna wyglądała marnie. Miała podkrążone oczy i zaczerwienioną twarz. Zmartwił mnie jej wygląd.
- To co tam u ciebie? - zapytałem. - Jak się czujesz? Dobrze?
Czarna pokiwała lekko głową:
- Tak, dobrze jest.
- Wiem, że nie jest. - usiadłem obok niej.
Poszedłem po koc. Później przykryłem nią nim. Wpadłem na pomysł, aby zrobić jej jedną z moich herbat. Imbirową. Idealną na przeziębienie. Kiedy juz zaparzyłem herbatę wróciłem do niej i położyłem na stoliku gorący napój.
- Co to za świnstwo? - zapytała obrzydzona.
Chyba nie lubi herbaty.
- To jest imbirowa herbata. Pomoże ci. Wypij, proszę, ale uważaj - gorąca - przypomniałem.
Czarna nie drgnęła. Zrobiłem do niej słodkie oczy i dodałem:
- Proszęęęęę...
Sięgnęła po kubek i wypiła szybko.
- To było ohydne - powiedziała, gdy już wypiła.
- Naprawdę poczujesz się teraz lepiej.
Usiadłem na limokowej pufie.
- Idź spać. Dobrze ci to zrobi - powiedziałem.
Spojrzała na mnie z ukosa.
- Będe czuwał - uśmiechnąłem się.
Czarna przymknęła oczy i już po chwili zasnęła.
Czarna?
Od Demona CD. Robin
- Dzieciaki! Przywitajcie się z Robin!- powiedziałem
- Cześć Robin!- krzyknęły razem
- Słodziaki.-
- Wiem- powiedziałem
- A jakie moce mają?-
- Gejzer to koń ognia, Annabeth rozmawia ze zmarłymi i czyta w myślach, a Percy to koń ziemi.-
- Fajne te źrebaczki.-
- O! Mam pomysł! Gejzer pokaż Robin jak robisz wulkan.-
- Dobrze!- krzyknął mały
Na początku Gejzerowi nie wychodziło, ale z czasem powstał piękny wulkan.
Robin?
- Cześć Robin!- krzyknęły razem
- Słodziaki.-
- Wiem- powiedziałem
- A jakie moce mają?-
- Gejzer to koń ognia, Annabeth rozmawia ze zmarłymi i czyta w myślach, a Percy to koń ziemi.-
- Fajne te źrebaczki.-
- O! Mam pomysł! Gejzer pokaż Robin jak robisz wulkan.-
- Dobrze!- krzyknął mały
Na początku Gejzerowi nie wychodziło, ale z czasem powstał piękny wulkan.
Robin?
Od Robin CD Demon
Demon odwrócił się.
-Może się potknąć, coś złamać.- ciągnęłam dalej
-Nie chciałem żeby stał sam na brzegu- powiedział Demon
-To nie może wejść do wody?
-Nie bo to koń ognisty.
-To wszystko zmienia.
Zeszliśmy do źrebaków.
<Demon?>
-Może się potknąć, coś złamać.- ciągnęłam dalej
-Nie chciałem żeby stał sam na brzegu- powiedział Demon
-To nie może wejść do wody?
-Nie bo to koń ognisty.
-To wszystko zmienia.
Zeszliśmy do źrebaków.
<Demon?>
Od Jacksona CD. Robin
- Niech będzie.- powiedziałem
Szliśmy powoli. Las zaczął się dość szybko. Ptaki śpiewały, różne zwierzęta biegały. Kwiaty rosły.
- A tak w ogóle dlaczego stałeś na samej górze Wybrzeża?- zapytała Robin
- Wspominałem dobre czasy.- powiedziałem
- Jakie czasy?-
- Kiedy byłem przywódcą...-
- Naprawdę? Kogo?-
- Koni. Pewnego czasu wybuchła wojna moje stado zginęło. Aby o nim nie zapomnieć noszę pelerynę.-
Robin?
Szliśmy powoli. Las zaczął się dość szybko. Ptaki śpiewały, różne zwierzęta biegały. Kwiaty rosły.
- A tak w ogóle dlaczego stałeś na samej górze Wybrzeża?- zapytała Robin
- Wspominałem dobre czasy.- powiedziałem
- Jakie czasy?-
- Kiedy byłem przywódcą...-
- Naprawdę? Kogo?-
- Koni. Pewnego czasu wybuchła wojna moje stado zginęło. Aby o nim nie zapomnieć noszę pelerynę.-
Robin?
Od Robin Cd. Jackson
-Przybywam z tego samego stada co ty.
-Serio? Nie widziałem cię.
-Staram się nie rzucać w tło. Jestem Robin.
-A ja Jackson.
Koń był bardzo przystojny. Czułam się z nim bezpiecznie.
-Masz ochotę się przejść?- zapytałam
Jackson?
Od Demona Do Robin
Siedziałem nad Wodospadem Życia. Patrząc na źrebaki, które się w nim pluskały.
- Gejzer nie możesz wejść do wody!- powiedziałem gdy zauważyłem, że próbuje wejść
- Dlaczego?- zapytał
- Ponieważ jesteś koniem ognistym, możesz skakać po kamieniach.-
- Dobrze!- krzyknął
Nagle usłyszałem znajomy głos:
- Dlaczego pozwalasz Gejzerowi skakać po kamieniach?-
Robin?
- Gejzer nie możesz wejść do wody!- powiedziałem gdy zauważyłem, że próbuje wejść
- Dlaczego?- zapytał
- Ponieważ jesteś koniem ognistym, możesz skakać po kamieniach.-
- Dobrze!- krzyknął
Nagle usłyszałem znajomy głos:
- Dlaczego pozwalasz Gejzerowi skakać po kamieniach?-
Robin?
OD Jacksona DO Robin
Stałem właśnie na ,,Wybrzeżu Funirri" na samym czubku. Stałem dostojnie, niby odważnie. Wspominałem stare dobre czasy. Wiatr zawiał w moją pelerynę. Stałem patrząc się przed siebie. Widziałem dal w dali. Nagle zauważyłem, że jakiś koń na mnie patrzy. Postanowiłem zejść i się przywitać.
- Witaj. Skąd przybywasz?- powiedziałem dostojnie
Robin?
- Witaj. Skąd przybywasz?- powiedziałem dostojnie
Robin?
Od Kaskady CD. Hermes
- Ależ Hermesie. Ja ci wybaczyłam.- powiedziałam dostojnie
- Naprawdę?-
- Tak. Chciałam ci powiedzieć, że nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Zraniłeś mnie słowami i po prostu nie chcę pamiętać o tobie, ani tej rozmowie.-
- Ale Kaskada...-
- Co?-
Hermes? Co chcesz mi powiedzieć?
- Naprawdę?-
- Tak. Chciałam ci powiedzieć, że nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Zraniłeś mnie słowami i po prostu nie chcę pamiętać o tobie, ani tej rozmowie.-
- Ale Kaskada...-
- Co?-
Hermes? Co chcesz mi powiedzieć?
Od Robin
Pierwszy dzień w stadzie. Musiałam zrobić dobre wrażenie. Podeszłam do jakiejś czarnej klaczy.
-Cześć.- przywitałam się, ale klacz jakby zniknęła
Zmieniała się w kruka.
-Witaj, ja jestem Czarna Wdowa. Aty?
-RO-RO-Robin.-zaczęłam się jąkać z wrażenia
-Stało się coś?- zapytała klacz przybierając normalną formę
-Ja nigdy nie widziałam konia, który się zmieniał w kruka.
<Czarna? Wybacz brak weny...>
-Cześć.- przywitałam się, ale klacz jakby zniknęła
Zmieniała się w kruka.
-Witaj, ja jestem Czarna Wdowa. Aty?
-RO-RO-Robin.-zaczęłam się jąkać z wrażenia
-Stało się coś?- zapytała klacz przybierając normalną formę
-Ja nigdy nie widziałam konia, który się zmieniał w kruka.
<Czarna? Wybacz brak weny...>
środa, 28 stycznia 2015
Od Hermesa CD Kaskada
- Kaskado. Proszę nie zaczynajmy znów się kłócić - powiedziałem.
Klacz już otwierała buzię, żeby coś powiedzieć, ale szybko dodałem:
- I nie mów, że się nie kłóciliśmy, bo dobrze wiemy że to robilśmy. To co było minęło i nigdy juz nie powróci, dlatefo zapomnijmy o naszej dawnej sprzeczce, o moich karygodnych słowach oraz o tej sprawie. Proszę, wybacz mi. Zapomnijmy.
Kaskada?
Klacz już otwierała buzię, żeby coś powiedzieć, ale szybko dodałem:
- I nie mów, że się nie kłóciliśmy, bo dobrze wiemy że to robilśmy. To co było minęło i nigdy juz nie powróci, dlatefo zapomnijmy o naszej dawnej sprzeczce, o moich karygodnych słowach oraz o tej sprawie. Proszę, wybacz mi. Zapomnijmy.
Kaskada?
Od Kaskady CD Hermes
- Nic- powiedziałam i odkręciłam się
- Jesteś zła, za tamto?-
- Tak. I nie...- zaczęłam, ale przerwał mi Hermes
Hermes? Brak weny. :(:(
- Jesteś zła, za tamto?-
- Tak. I nie...- zaczęłam, ale przerwał mi Hermes
Hermes? Brak weny. :(:(
Od Hermesa CD Kaskada
- Ach, Kaskada! Cześć! - przywitałem się z nią pogodnie.
- Zapytam jeszcze raz: Co ty tu robisz?! - powiedziała niedaleko od krzyku.
- Ja? Ja tylko tak jak ty postanowiłem dziś przejść się nad Wodospad. Tak sobie myślałem, że coś w nim ujrzę. Ale potem myślę: To tylko legenda. Ale i tak przyszedłem popatrzeć na to cudo.
Kaskada przewróciła oczami.
- A ty co tu robisz? - zapytałem ją.
Kaskada?
- Zapytam jeszcze raz: Co ty tu robisz?! - powiedziała niedaleko od krzyku.
- Ja? Ja tylko tak jak ty postanowiłem dziś przejść się nad Wodospad. Tak sobie myślałem, że coś w nim ujrzę. Ale potem myślę: To tylko legenda. Ale i tak przyszedłem popatrzeć na to cudo.
Kaskada przewróciła oczami.
- A ty co tu robisz? - zapytałem ją.
Kaskada?
Od Demona CD. Loca
- Gdzieś.- uśmiechnęły się źrebaki
- Ej, powiedźcie- powiedziała Loca
- Byliśmy w starym domu.- powiedziały źrebaki
- Jakim domu?- zapytała Loca
- Starym domu taty! Opowiadał nam o nim historię!-
Loca? Brak weny. :(
- Ej, powiedźcie- powiedziała Loca
- Byliśmy w starym domu.- powiedziały źrebaki
- Jakim domu?- zapytała Loca
- Starym domu taty! Opowiadał nam o nim historię!-
Loca? Brak weny. :(
Powitajmy Jacksona!
Imię: Jackson
Płeć: ogier
Wiek: 2 lata
Cechy: doskonały, uczciwy, wesoły, roześmiany, przyjacielski, odważny
Żywioł: Woda
Moce: latanie, tworzenie wodospadu, przywołanie deszczu, urzeknie klaczy swoją urodą
Partner: szuka
Rodzina:
Mama i tata:
Diament i Michał
Rodzeństwo:
Julka, Jurek
Historia: Urodził się stadninie ,, My howrse". Był szczęśliwym źrebakiem dopóki nie odszedł od mamy. Sam uciekł, ponieważ jako jedyny koń miał moce. Więc uciekł z domu rodzinnego i błąkał się po świecie. W końcu doszedł do stada, które go przyjęło.
Głos: Piersi - Bałkanica
Właściciel: adamek1
Od Loca CD Demona
Ruszyłam z powrotem do domu.
-Ludzie! Demon! Gdzie jesteście?
Jak wiadomo napewno gdzieś skoczyli... Do Hermesa... Kaskady...
-Jesteśmy!-powiedziały źrebaki i Demon
-Całe szczęście. A gdzie byliście?
(Demon?)
-Ludzie! Demon! Gdzie jesteście?
Jak wiadomo napewno gdzieś skoczyli... Do Hermesa... Kaskady...
-Jesteśmy!-powiedziały źrebaki i Demon
-Całe szczęście. A gdzie byliście?
(Demon?)
Wysyłanie opowiadań
Od teraz można wysyłać opowiadania na konto niki987 (Demon, Kaskada), ale do edytajula (Loca) również można wysyłać.
~~ Demon
~~ Demon
Od Kaskady Do Hermesa
Szłam przez las. Był bardzo piękny. Ptaki śpiewały, zajączki skakały... ~~Jak pięknie~~ pomyślałam.
Postanowiłam zatrzymać się nad ,, Wodospadem życia". Przysiadłam na jednym z kamieni i myślałam.
Nagle usłyszałam, że ktoś próbuje przejść.
- Stój! Słyszę cię!- powiedziałam
Koń zatrzymał się, otworzyłam oczy i powolutku skierowałam je w stronę konia. Koniem był Hermes!!
- Co ty tu robisz?- zapytałam
Hermes?
Postanowiłam zatrzymać się nad ,, Wodospadem życia". Przysiadłam na jednym z kamieni i myślałam.
Nagle usłyszałam, że ktoś próbuje przejść.
- Stój! Słyszę cię!- powiedziałam
Koń zatrzymał się, otworzyłam oczy i powolutku skierowałam je w stronę konia. Koniem był Hermes!!
- Co ty tu robisz?- zapytałam
Hermes?
Od Demona CD. Czarna Wdowa
- Zapomniałem, że Set to Bóg Śmierci- powiedziałem
- Skleroza nie boli.- uśmiechnęła się Czarna
- Tak.-
Lecieliśmy nad Jeziorem Zmarłych. Nagle usłyszeliśmy znajomy głos, mówił on
- Czarna... Będę mieć ciebie oko...-
- Upiór- powiedziała Czarna
- Może...-
- Posłuchaj, dzisiaj pójdę do Seta i zapytam dlaczego rzucił na ciebie klątwę.-
- Na prawdę?-
- Tak.- oznajmiła Czarna i poleciała do domu.
Czarna? Moja zemsta.
- Skleroza nie boli.- uśmiechnęła się Czarna
- Tak.-
Lecieliśmy nad Jeziorem Zmarłych. Nagle usłyszeliśmy znajomy głos, mówił on
- Czarna... Będę mieć ciebie oko...-
- Upiór- powiedziała Czarna
- Może...-
- Posłuchaj, dzisiaj pójdę do Seta i zapytam dlaczego rzucił na ciebie klątwę.-
- Na prawdę?-
- Tak.- oznajmiła Czarna i poleciała do domu.
Czarna? Moja zemsta.
Od Demona CD. Hermes
- No bo bawiliśmy się w rycerzy i chciałem sięgnąć miecz...- zaczął Gejzer
- No i?- zapytałem
- No i wszedłem na krzesło i próbowałem sięgnąć, ale byłem za niski to poprosiłem Percy. Wszedłem na niego, a później na półkę. No i chyba nie wytrzymała...-
Zaczeliśmy się śmiać. Percy powiedział:
- Tato powiesz mamie?-
- Nie wiem... Hermes jak sądzisz?- powiedziałem
Hermes?
wtorek, 27 stycznia 2015
Od Czarnej Wdowy CD Demon
Patrzyłam na niego skamieniała.
- Czy ja znam jakiegoś boga śmierci? - wykrztusiłam wreszcie.
- No tak. Wiem że to trochę dziwne pytanie no ale wiesz... - wydawał się nie zauważać mojego zmieszania.
- Eee... Demon. Set. On jest bogiem śmierci - przypomniałam mu.
Wreszcie chyba załapał.
- A no racja... twój brat - powiedział robiąc wielkie oczy.
- Co ja? - usłyszeliśmy nagle.
Na gruzach zawalonej skarpy stał nie kto inny, jak mój brat, Set.
- O wilku mowa - mruknął Demon z wściekłoscią.
- Oh, to ty złamałeś klątwe, tak? - zapytał Set.
Demon mruknął coś niezrozumiałego.
- Set, jednego nie rozumiem. Dlaczego rzucileś na niego klątwe? - zapytałam ciekawa tej historii.
- Czarna może posłuchamy tej emocjonującej historii kiedy indziej, a teraz pójdziemy stąd - zapytał Demon, cedząc każde słowo.
Widząc jego wściekłość postanowiłam nie drążyć tematu.
- No dobra Set. Musimy już iść. Rozumiesz stado i te inne - wykręcałam się nieumiejętnie.
Set popatrzył na mnie po czym uśmiechnął się do Demona. Chociaż nie uśmiech to za dużo powiedziane. To był raczej grymas wyższości.
- Dobrze nie będę wam przeszkadzał - powiedział i zniknął w chmurze siarki.
- Popisuje się - mruknęłam - idziemy?
- Tak - widać było że miał zły chumor.
Cierpliwie poczekał aż zmienię się w kruka, po czym wzbiliśmy się w niebo.
(Demon? Wreszcie. Czekam na twoją straszliwą zemstę :P )
- Czy ja znam jakiegoś boga śmierci? - wykrztusiłam wreszcie.
- No tak. Wiem że to trochę dziwne pytanie no ale wiesz... - wydawał się nie zauważać mojego zmieszania.
- Eee... Demon. Set. On jest bogiem śmierci - przypomniałam mu.
Wreszcie chyba załapał.
- A no racja... twój brat - powiedział robiąc wielkie oczy.
- Co ja? - usłyszeliśmy nagle.
Na gruzach zawalonej skarpy stał nie kto inny, jak mój brat, Set.
- O wilku mowa - mruknął Demon z wściekłoscią.
- Oh, to ty złamałeś klątwe, tak? - zapytał Set.
Demon mruknął coś niezrozumiałego.
- Set, jednego nie rozumiem. Dlaczego rzucileś na niego klątwe? - zapytałam ciekawa tej historii.
- Czarna może posłuchamy tej emocjonującej historii kiedy indziej, a teraz pójdziemy stąd - zapytał Demon, cedząc każde słowo.
Widząc jego wściekłość postanowiłam nie drążyć tematu.
- No dobra Set. Musimy już iść. Rozumiesz stado i te inne - wykręcałam się nieumiejętnie.
Set popatrzył na mnie po czym uśmiechnął się do Demona. Chociaż nie uśmiech to za dużo powiedziane. To był raczej grymas wyższości.
- Dobrze nie będę wam przeszkadzał - powiedział i zniknął w chmurze siarki.
- Popisuje się - mruknęłam - idziemy?
- Tak - widać było że miał zły chumor.
Cierpliwie poczekał aż zmienię się w kruka, po czym wzbiliśmy się w niebo.
(Demon? Wreszcie. Czekam na twoją straszliwą zemstę :P )
Od Hermesa CD Demon
- Ja na waszym miejscu powiedziałbym Loce. - źrebiaki spochmurniały. - Wiadomo, że nie będzie ona zła, ale też na pewno wam zrobi jakis mega długi wykład, więc... Zobaczycie. - mrugnąłem do nich.
Właśnie zbliżała się do nas Loca. Szybko przemierzała przez salon w naszym kierunku posyłając nam groźne spojrzenie. Jednak gdy zobaczyła, że my (ja i Demon) tam też jesteśmy jej spojrzenie złagodniało i teraz było pytające. Podeszła do źrebiąt i zapytała je:
Demon?
Właśnie zbliżała się do nas Loca. Szybko przemierzała przez salon w naszym kierunku posyłając nam groźne spojrzenie. Jednak gdy zobaczyła, że my (ja i Demon) tam też jesteśmy jej spojrzenie złagodniało i teraz było pytające. Podeszła do źrebiąt i zapytała je:
Demon?
Od Demona CD Hermes
- No bo bawiliśmy się w rycerzy i chciałem sięgnąć miecz...- zaczął Gejzer
- No i?- zapytałem
- No i wszedłem na krzesło i próbowałem sięgnąć, ale byłem za niski to poprosiłem Percy. Wszedłem na niego, a później na półkę. No i chyba nie wytrzymała...-
Zaczeliśmy się śmiać. Percy powiedział:
- Tato powiesz mamie?-
- Nie wiem... Hermes jak sądzisz?- powiedziałem
Hermes?
- No i?- zapytałem
- No i wszedłem na krzesło i próbowałem sięgnąć, ale byłem za niski to poprosiłem Percy. Wszedłem na niego, a później na półkę. No i chyba nie wytrzymała...-
Zaczeliśmy się śmiać. Percy powiedział:
- Tato powiesz mamie?-
- Nie wiem... Hermes jak sądzisz?- powiedziałem
Hermes?
Powitajmy Robin!
Imię: Robin
Płeć: klacz
Wiek: 2 lata
Cechy: sprytna, odważna, miła
Żywioł: zwierzęta
Moce: potrafi rozmawiać ze zwierzętami (poza końmi)
Partner:szuka
Rodzina:
Rodzice- Galax i Maxsimus
Rodzeństwo- Layla, Vennel, Rafael
Historia: Robin urodziła się w bardzo rodzinnej atmosferze. Jej rodzice mieli moc powietrza tak samo jak jej rodzeństwo. Ona urodziła się z mocą zwierzęcą. Z tego powodu wszyscy jej dokuczali, rodzice uważali ją za wyrzutek społeczeństwa. Pewnego dnia Robin i jej towarzysz- wróbel, który był jej rodziną poszli nad rzekę. Jej rodzeństwo z pomocą mocy zabili (nieważne jakim sposobem) jej ukochanego wróbla. Wtedy odeszła. Znalazły ją inne konie i dołączyła do stada.
Głos:Katy Perry - This Is How We Do
Właściciel: Queenpola2003
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Od Hermesa CD Demon
- No okay. Chodźmy - oznajmiłem i poszedliśmy razem do salonu.
Rzeczywiście Gejzer przewrócił szafkę z książkami i teraz leżały one bezwładnie na podłodze. Źrebak bezskutecznie próbował je poukładać, lecz kopytami... Cóż... No nie da się. Gdy spostrzegł tatę Demona od razu podbiegł do niego i zaczął go tulić i przepraszać.
- No już nic się nie stało. Ale nie rób juz tego więcej. - wybaczył mu Demon.
- A w ogóle jak to się stało? - zapytałem dociekliwie.
Demon?
niedziela, 25 stycznia 2015
Od Czarnej Wdowy CD Hermes
Westchnęłam.
W tym stadzie chyba nikt nie lubił mojego brata.
Zwlekłam się z fotela i poczłapałam do kuchni pociągając nosem.
- Set? Mógłbyś już iść? Jesteśmy w środku rozmowy - poweiedziałam znużonym tonem.
Spojrzał na mnie przenikliwie.
- Czarna? Możemy wyjść na chwilę? - zapytał, a jego wcześniejsza wesołość zniknęła.
Speszyłam się.
- Eeee... tak ocyzwiście - powiedziałam ruszyłam za nim.
Wychodząc rzuciłam Hermesowi przepraszające spojrzenie.
- No, więc o co chodzi? 0 zapytałam trzesąc się z zimna, z powodu wiatru.
Set widząc to tupnął kopytem,a na moim grzbiecie pojawił się ciepły, wełniany koc, dający rozkoszne ciepło.
- Dzięki - mruknęłam.
Mój brat patrzył na mnie przenikliwie i nie odrywając odemnie wroku, powiedział prosto z mostu:
- Kochasz go?
Zaniemówiłam.
- Ja... ja nie wiem, Set. Bardzo go lubię, ale spędziliśmy zbyt mało czasu żebym wiedziała to na pewno - powiedziałam po chwili.
Set dalej się we mnie wpatrywał.
- Cieszę się że układasz sobie życie - powiedział po chwili, troskliwym głosem, mierzwiąc mi grzywę.
Uśmiechnęłam się do niego.
- To całe przedstawienie, tam u Hermesa.... to było specjalnie - zapytałam, analizujac to co się przed chwilą wydarzyło.
Uśmiechnął się szelmowsko.
- Oczywiście że tak. Dziwię się że nie wpadłaś na to wczęsniej - podśmiewał się ze mnie.
Prychnęłam w jego stronę.
- Wiesz mam trochę zakatarzony mózg, więc nie dziw się że będę mało kumata, przez następne kilka dni - powiedziałam kiedy wchodziliśmy do jaskini.
Hermes patrzył na nas podejrzliwie.
Set zrewnżował mu się spojrzeniem pełnym wyższości.
- Dbaj o moją siostrę - zagrzmiał Set po czym zniknął, pozostawiając po sobie lekką woń potępionych dusz.
W tym stadzie chyba nikt nie lubił mojego brata.
Zwlekłam się z fotela i poczłapałam do kuchni pociągając nosem.
- Set? Mógłbyś już iść? Jesteśmy w środku rozmowy - poweiedziałam znużonym tonem.
Spojrzał na mnie przenikliwie.
- Czarna? Możemy wyjść na chwilę? - zapytał, a jego wcześniejsza wesołość zniknęła.
Speszyłam się.
- Eeee... tak ocyzwiście - powiedziałam ruszyłam za nim.
Wychodząc rzuciłam Hermesowi przepraszające spojrzenie.
- No, więc o co chodzi? 0 zapytałam trzesąc się z zimna, z powodu wiatru.
Set widząc to tupnął kopytem,a na moim grzbiecie pojawił się ciepły, wełniany koc, dający rozkoszne ciepło.
- Dzięki - mruknęłam.
Mój brat patrzył na mnie przenikliwie i nie odrywając odemnie wroku, powiedział prosto z mostu:
- Kochasz go?
Zaniemówiłam.
- Ja... ja nie wiem, Set. Bardzo go lubię, ale spędziliśmy zbyt mało czasu żebym wiedziała to na pewno - powiedziałam po chwili.
Set dalej się we mnie wpatrywał.
- Cieszę się że układasz sobie życie - powiedział po chwili, troskliwym głosem, mierzwiąc mi grzywę.
Uśmiechnęłam się do niego.
- To całe przedstawienie, tam u Hermesa.... to było specjalnie - zapytałam, analizujac to co się przed chwilą wydarzyło.
Uśmiechnął się szelmowsko.
- Oczywiście że tak. Dziwię się że nie wpadłaś na to wczęsniej - podśmiewał się ze mnie.
Prychnęłam w jego stronę.
- Wiesz mam trochę zakatarzony mózg, więc nie dziw się że będę mało kumata, przez następne kilka dni - powiedziałam kiedy wchodziliśmy do jaskini.
Hermes patrzył na nas podejrzliwie.
Set zrewnżował mu się spojrzeniem pełnym wyższości.
- Dbaj o moją siostrę - zagrzmiał Set po czym zniknął, pozostawiając po sobie lekką woń potępionych dusz.
Od Loca CD Demona
-Talerz mi spadł..
-Spoko.
Położyłam się obok Demona i powiedziałam;
-Co robiłes z Hermesem?
(DEMON?)
-Spoko.
Położyłam się obok Demona i powiedziałam;
-Co robiłes z Hermesem?
(DEMON?)
Od Demona CD Hermes
- A nie wiem, musisz się zapytać Locy.- powiedziałem
- Okej, a kiedy kończy kąpać źrebaki?-
- O wybiega Gejzer, to została tylko Annabeth.-
- Dobry wieczór!- krzyknął Gejzer
- Dobry, dobry.- powiedział Hermes
Siedzieliśmy na kanapie, aż nagle z pokoju wybiegł Percy.
- Tato, tato!!- krzyczał
- Co się stało?- zapytałem
- Gejzer zwalił z półki książki.-
- Zaraz tam pójdę.-
- Co? Dzieciaki narozrabiały?- zapytał Hermes
- Tak. Chcesz zobaczyć co zbroiły?-
Hermes?
- Okej, a kiedy kończy kąpać źrebaki?-
- O wybiega Gejzer, to została tylko Annabeth.-
- Dobry wieczór!- krzyknął Gejzer
- Dobry, dobry.- powiedział Hermes
Siedzieliśmy na kanapie, aż nagle z pokoju wybiegł Percy.
- Tato, tato!!- krzyczał
- Co się stało?- zapytałem
- Gejzer zwalił z półki książki.-
- Zaraz tam pójdę.-
- Co? Dzieciaki narozrabiały?- zapytał Hermes
- Tak. Chcesz zobaczyć co zbroiły?-
Hermes?
Od Hermesa CD Demon
- Ten czas tak szybko mija, ty już masz potomstwo i według tego jestem już wujkiem. A każdy wujek jest stary. A ja nie chce być stary!
Demon roześmiał się przez moją histeryczną przemowę. Ale ja serio nie chciałem być stary!
- Gościu uspokuj się, masz dopiero 2 lata. Patrz na świat nie przez liczby, ale przez ludzi.
Fajne słowa. Wkurzało mnie to, że miał racje. Musiałem się uspokoić.
- Masz racje... - przyznałem od niechcenia. - Ale proszę, niech twoje dzieci nie nazywają mnie wujkiem.
- No już dobrze.
Uśmiechnąłem się dość szczęśliwy.
- Percy jest bardzo uroczy. Skąd pomysł na to imię?
Demon? Skąd? ;)
Demon roześmiał się przez moją histeryczną przemowę. Ale ja serio nie chciałem być stary!
- Gościu uspokuj się, masz dopiero 2 lata. Patrz na świat nie przez liczby, ale przez ludzi.
Fajne słowa. Wkurzało mnie to, że miał racje. Musiałem się uspokoić.
- Masz racje... - przyznałem od niechcenia. - Ale proszę, niech twoje dzieci nie nazywają mnie wujkiem.
- No już dobrze.
Uśmiechnąłem się dość szczęśliwy.
- Percy jest bardzo uroczy. Skąd pomysł na to imię?
Demon? Skąd? ;)
Od Demona CD Hermes
- Tak, jasne wejdź!- powiedziałem
- A gdzie źrebaczki?- zapytał Hermes
- Kąpią się.-
- Same?-
- Tak same! Loca im pomaga.- zaśmiałem się
- Aha-
- Proszę usiądź.-
Hermes przysiadł. Nagle z łazienki wybiegł Percy.
- Percy przywitaj się z wujkiem Hermesem!- powiedziałem
- Cześć, wujku!- powiedział Percy i pobiegł do pokoju.
- Czuję się staro.- powiedział Hermes
- Dlaczego?-
Hermes?
- A gdzie źrebaczki?- zapytał Hermes
- Kąpią się.-
- Same?-
- Tak same! Loca im pomaga.- zaśmiałem się
- Aha-
- Proszę usiądź.-
Hermes przysiadł. Nagle z łazienki wybiegł Percy.
- Percy przywitaj się z wujkiem Hermesem!- powiedziałem
- Cześć, wujku!- powiedział Percy i pobiegł do pokoju.
- Czuję się staro.- powiedział Hermes
- Dlaczego?-
Hermes?
sobota, 24 stycznia 2015
Od Hermesa CD Czarna Wdowa
- Hejka bracie! - zawołała zasmarkana Czarna i podniosła się z pufy. Ja również się podniosłem.
Podeszła szybkim krokiem do Seta i go uściskała. Jak ja tego faceta nienawidze...
- Witaj SECIE - podkreśliłem.
- Hejo wszystkim! - wykrzyknął z wielgachnym uśmiechem. - Przyszedłem się przywitać z moją siostrunią!
- A coś się stało? - powiedziałem z wymuszonym uśmiechem.
Czarna spiorunowała mnie wzrokiem. Zapewnie zdziwiła ja moją szczęśliwa twarz.
- Ah nic. Przyszłem ot tak! Ale nie martwicie się długo tu nie pobęde!
Kamień spadł mi z serca. Set przepchnął się przeze mnie. Ogier poszedł do kuchni zawołał:
- Ale świetna kuchnia! Hermes gdzie masz kawę?!
Gdy wszedłem do kuchni z szafek powyrzucany były garnki i różne składniki. Na podłodze lezaly potłuczone naczynia. Jaki ten Set jest... Nie dość, że się wprasza do domu, to jeszcze demoluje ci kuchnią. Po prostu gość marzeń!
- Secie, teraz masz wyjść z mojej groty - powiedziałem z zaciśniętymi zębami.
- Ależ po co te nerwy! Zrobię sobie tylko kawę! To gdzie ona jest?
Wyszedłem z kuchni. Czarna siedziała spokojnie na pufie i popijała latte czy jakąśtam kawę. Popatrzyłem na nią błagalnym wzrokiem.
- Czarna proszę, niech ten cały Set juz sobie pójdzie... Kuchnie mi zdemolował!
Czarna?
Podeszła szybkim krokiem do Seta i go uściskała. Jak ja tego faceta nienawidze...
- Witaj SECIE - podkreśliłem.
- Hejo wszystkim! - wykrzyknął z wielgachnym uśmiechem. - Przyszedłem się przywitać z moją siostrunią!
- A coś się stało? - powiedziałem z wymuszonym uśmiechem.
Czarna spiorunowała mnie wzrokiem. Zapewnie zdziwiła ja moją szczęśliwa twarz.
- Ah nic. Przyszłem ot tak! Ale nie martwicie się długo tu nie pobęde!
Kamień spadł mi z serca. Set przepchnął się przeze mnie. Ogier poszedł do kuchni zawołał:
- Ale świetna kuchnia! Hermes gdzie masz kawę?!
Gdy wszedłem do kuchni z szafek powyrzucany były garnki i różne składniki. Na podłodze lezaly potłuczone naczynia. Jaki ten Set jest... Nie dość, że się wprasza do domu, to jeszcze demoluje ci kuchnią. Po prostu gość marzeń!
- Secie, teraz masz wyjść z mojej groty - powiedziałem z zaciśniętymi zębami.
- Ależ po co te nerwy! Zrobię sobie tylko kawę! To gdzie ona jest?
Wyszedłem z kuchni. Czarna siedziała spokojnie na pufie i popijała latte czy jakąśtam kawę. Popatrzyłem na nią błagalnym wzrokiem.
- Czarna proszę, niech ten cały Set juz sobie pójdzie... Kuchnie mi zdemolował!
Czarna?
Od Czarnej Wdowy CD Hermes
- Znalazłem cię! - wykrzyknął uradowny Hermes.
- Oh, gratuluje Sherlock'u - powiedziałam kpiąco i ruszyłam do wyjścia.
Przechodząc obok niego, niechcący otarłam się o jego bok. Poczułam przyjemny dreszcz.
- To co teraz robimy? Jakoś nie uśmiecha mi się ganianie za tobą. Nie jestem już małym dzieckiem - powiedziałam znudzonym głosem i sprawnie zeszkoczyłam ze strychu.
Heermes po chwili do mnie dołączył.
- W takim razie co chcesz porobić, Dorosła Czarna Wdowo? - powiedział to z naciskiem na słowo "Dorosła".
Parsknęłam w jego stronę, po czym nagle rzuciłam się galopem przed siebie.
- Wyścig! - krzyknęłam zadziornie i jeszcze bardziej przyspieszyłam.
Hermes wyrwał się z odrętwienia i pogalopował za mną śmiejąc się głośno.
----------------------------------
- To było nieuczciwe - powiedział Hermes, ciężko dysząc.
Uśmiechnęłam się do niego.
- A czego się po mnie spodziewałeś? - zapytałam rezolutnie.
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, podobny do mojego.
- No racja - powiedział i bezceremonialnie wepchnął mnie do wody.
Wynurzyłam się prychajac.
- Ej! - krzyknęłam wzburzona, ale cała złość wyparowała gdy zobaczyłam jak Hermes tarza się po ziemi ze śmiechu.
- Hej wesołku! - krzyknęłam i chlusnęłam w niego wodą. Teraz oboje się zaśmiewaliśmy, pezmoczeni i ociekający wodą.
Mimowolnie się wdrygnęłam, gdyż wiał ostry, zimny wiatr. Hermes popatrzył na mnie z troską.
- Zimno ci?
- Nie - odpowiedziałam, szczękając zębami.
- Aha, widzę - powiedział cicho Hermes - chodź pójdziemy do mnie i zaparzę ci herbaty.
- Kawy - zaprotestowałam szybko i podążałam za nim.
Po kilku minutach siedziałam na jednej z puf (oczywiście czarnej) i popijałam gorące latte.
- Dzięki - powiedziałam, a po chwili nastąpiło głośne kichnięcie.
Jęknęłam.
- Wygląda na to że dopadł cie katar - zaśmiał się Hermes podając mi chusteczkę.
- Nawet nie zaczynaj - powiedziałam rozdrażniona.
Naszą rozmowę przerwało wtargnięcie jakiegoś konia.
I to nie byle jakiego konia.
- Hej siostrzyczko - rzucił mój brat.
(Hermes?)
- Oh, gratuluje Sherlock'u - powiedziałam kpiąco i ruszyłam do wyjścia.
Przechodząc obok niego, niechcący otarłam się o jego bok. Poczułam przyjemny dreszcz.
- To co teraz robimy? Jakoś nie uśmiecha mi się ganianie za tobą. Nie jestem już małym dzieckiem - powiedziałam znudzonym głosem i sprawnie zeszkoczyłam ze strychu.
Heermes po chwili do mnie dołączył.
- W takim razie co chcesz porobić, Dorosła Czarna Wdowo? - powiedział to z naciskiem na słowo "Dorosła".
Parsknęłam w jego stronę, po czym nagle rzuciłam się galopem przed siebie.
- Wyścig! - krzyknęłam zadziornie i jeszcze bardziej przyspieszyłam.
Hermes wyrwał się z odrętwienia i pogalopował za mną śmiejąc się głośno.
----------------------------------
- To było nieuczciwe - powiedział Hermes, ciężko dysząc.
Uśmiechnęłam się do niego.
- A czego się po mnie spodziewałeś? - zapytałam rezolutnie.
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, podobny do mojego.
- No racja - powiedział i bezceremonialnie wepchnął mnie do wody.
Wynurzyłam się prychajac.
- Ej! - krzyknęłam wzburzona, ale cała złość wyparowała gdy zobaczyłam jak Hermes tarza się po ziemi ze śmiechu.
- Hej wesołku! - krzyknęłam i chlusnęłam w niego wodą. Teraz oboje się zaśmiewaliśmy, pezmoczeni i ociekający wodą.
Mimowolnie się wdrygnęłam, gdyż wiał ostry, zimny wiatr. Hermes popatrzył na mnie z troską.
- Zimno ci?
- Nie - odpowiedziałam, szczękając zębami.
- Aha, widzę - powiedział cicho Hermes - chodź pójdziemy do mnie i zaparzę ci herbaty.
- Kawy - zaprotestowałam szybko i podążałam za nim.
Po kilku minutach siedziałam na jednej z puf (oczywiście czarnej) i popijałam gorące latte.
- Dzięki - powiedziałam, a po chwili nastąpiło głośne kichnięcie.
Jęknęłam.
- Wygląda na to że dopadł cie katar - zaśmiał się Hermes podając mi chusteczkę.
- Nawet nie zaczynaj - powiedziałam rozdrażniona.
Naszą rozmowę przerwało wtargnięcie jakiegoś konia.
I to nie byle jakiego konia.
- Hej siostrzyczko - rzucił mój brat.
(Hermes?)
Od Demona CD Loca
- Ponieważ jesteś za mała, żeby samodzielnie poruszać się po stadzie.- powiedziałem
- Mamo!! Tata ma obsesje na bezpieczeństwie!!-
- Ale Annabeth tata ma racje nie możesz sama chodzić po stadzie.- odpowiedziała Loca
Annabeth się obraziła i poszła do pokoju.
- Ach te dzieciaki.- westchnęła Loca
- Prawda.-
Siedzieliśmy w ciszy. Ciszę przerwały krzyki.
Loca? Co to za krzyki?
- Mamo!! Tata ma obsesje na bezpieczeństwie!!-
- Ale Annabeth tata ma racje nie możesz sama chodzić po stadzie.- odpowiedziała Loca
Annabeth się obraziła i poszła do pokoju.
- Ach te dzieciaki.- westchnęła Loca
- Prawda.-
Siedzieliśmy w ciszy. Ciszę przerwały krzyki.
Loca? Co to za krzyki?
Od Hermesa CD Demon
Demon odszedł, a ja troszkę już znudzony poszedłem w drugą stronę. Zszedłem z góry śnieżnej i skierowałem się do mojej jaskini. Uwielbiałem w niej przebywać. Przeszedłem prze osnieżony las i już byłem blisko groty. Popędziłem do niej bardzo szybko, ponieważ było mi strasznie zimno. Brrr... Gdy dostałem się już do jaskini otrzepałem się i poszedłem do kuchni zrobić herbatę. Usiadłem z herbatą na czarnej skórzanej pufie i zamyśliłem się która jest godzina. Chyba było koło 5 w południe, bo było już ciemno, ale nie aż tak ciemno. Do Demona miałem dopiero przyjśc wieczorem, więc miałem sporo czasu dla siebie. Postanowiłem pójść odwiedzić Locę - urodziła trzy podobno przesłodkie źrebięta, więc chciałem je zobaczyć na własne oczy. Doszedłem do jaskini Alfy i dopiero teraz skapłem się że Demon teraz też jest Alfą. Dziwne... No nic. Zawołałem, czy mogę wejść i w wejściu ukazał się Demon.
- Hej! Co tu robisz tak szybko? - spytał się Demon. - Miałeś być wieczorem!
- Tak, wiem. Przyszedłem zobaczyć źrebaki, a ja głupi zapomniałem że ty mieszkasz razem z Locą.
- Hmm... No dobrze.
- To co? Mogę wejść? - spytałem nieśmiało.
Demon?
- Hej! Co tu robisz tak szybko? - spytał się Demon. - Miałeś być wieczorem!
- Tak, wiem. Przyszedłem zobaczyć źrebaki, a ja głupi zapomniałem że ty mieszkasz razem z Locą.
- Hmm... No dobrze.
- To co? Mogę wejść? - spytałem nieśmiało.
Demon?
Od Loca CD Demona
-No to pójdzie jutro..
-Tato
-Tak!?
Annabeth była smutna.
-Co się stało?-zapytał Demon
-Za każdym razem jak chcę iść do Czarnej są jakieś powody dla której nie ide do niej..
(Demon?Dlaczego?)
-Tato
-Tak!?
Annabeth była smutna.
-Co się stało?-zapytał Demon
-Za każdym razem jak chcę iść do Czarnej są jakieś powody dla której nie ide do niej..
(Demon?Dlaczego?)
Od Kaskady CD Nathenis
- Dobra, niech ci będzie.- uśmiechnęłam się
- To fajnie.-
- Wiesz co?-
- Co?-
- Słyszałam, że nie lubisz obecności klaczy. I nie lubisz rozmawiać. Czy tak jest?-
Nethenis?
- To fajnie.-
- Wiesz co?-
- Co?-
- Słyszałam, że nie lubisz obecności klaczy. I nie lubisz rozmawiać. Czy tak jest?-
Nethenis?
Od Demona CD Hermes
- Wiesz...- powiedziałem
- Co?-
- Nie jestem małym ogierkiem, żeby się bawić w przygody...-
- Czyli co? Olewasz mnie?-
- Nie, nie olewam cię. Po prostu nie ciekawią mnie już takie rzeczy.-
- No to co chcesz robić?-
- To może wpadniesz do mnie o siódmej?-
- Jasne czemu nie?-
- To, do zobaczenia!-
Hermes?
- Co?-
- Nie jestem małym ogierkiem, żeby się bawić w przygody...-
- Czyli co? Olewasz mnie?-
- Nie, nie olewam cię. Po prostu nie ciekawią mnie już takie rzeczy.-
- No to co chcesz robić?-
- To może wpadniesz do mnie o siódmej?-
- Jasne czemu nie?-
- To, do zobaczenia!-
Hermes?
Od Demona CD Loca
- Annabeth!- krzyknąłem
- Co znowu?- zapytała
- Nie będziesz sama plątać się po stadzie.-
- Ale...-
- Co ale?
- Nie wiem.-
- Nawet nie wiesz gdzie mieszka Czarna.-
- No to mi pokażesz.-
- Ale po stadzie szwendają się wilki.-
- Mamo!!-
- Co się stało?- zapytała Loca
Loca?
- Co znowu?- zapytała
- Nie będziesz sama plątać się po stadzie.-
- Ale...-
- Co ale?
- Nie wiem.-
- Nawet nie wiesz gdzie mieszka Czarna.-
- No to mi pokażesz.-
- Ale po stadzie szwendają się wilki.-
- Mamo!!-
- Co się stało?- zapytała Loca
Loca?
Od Loca CD Demona
-No to trudno spróbujecie jutro.
-Tak.
-Ale zaraz,zaraz wiem gdzie jest Czarna
-Gdzie?-spytała Annabeth
-Już przyszła do jaskini
-Możemy iść?
-Ja nie idę i mama też nie-odparł Demon
-Trudno,pójdę sama
I ruszyła do Czarnej...
(Demon?)
-Tak.
-Ale zaraz,zaraz wiem gdzie jest Czarna
-Gdzie?-spytała Annabeth
-Już przyszła do jaskini
-Możemy iść?
-Ja nie idę i mama też nie-odparł Demon
-Trudno,pójdę sama
I ruszyła do Czarnej...
(Demon?)
piątek, 23 stycznia 2015
Od Hermesa CD Demona
- Wiesz co... Rozmyśliłem się co do podchodów. Może byśmy w coś innego pograli? Jak na przykład w chowanego albo w... Ej co ja gadam? Nie możemy pójść gdzieś i po prostu porozmawiać z kimś? - zapytałem.
- Nie.
- No to co powiesz na pełną niebezpieczeństw przygodę na kraniec świata? - powiedziałem głosem starego opowiadacza bajek.
- A gdzie jest ten kraniec świata?
- A tam, niedaleko - wskazałem łbem. - To co idziemy szukać przygód?
Demon?
- Nie.
- No to co powiesz na pełną niebezpieczeństw przygodę na kraniec świata? - powiedziałem głosem starego opowiadacza bajek.
- A gdzie jest ten kraniec świata?
- A tam, niedaleko - wskazałem łbem. - To co idziemy szukać przygód?
Demon?
Od Nathenisa CD Kaskada
- Co chcę robić? Cokolwiek...
- Może wejdziemy do wody? Cały czas grzeje słońce i możemy się ochłodzić. Na dodatek woda nie jest taka zimna.
- Taak... - stwierdziłem. Dobry pomysł.
Wszedłem do wody od razu. Nie przejmowałem się zimnem. Obróciłem się.
Kaskada wchodziła powoli, drżąc z zimna.
- No dawaj, pospiesz się zmarźluchu! - pogoniłem ją.
- Nie poganiaj mnie.
- Nie muszę - krzyknæłem i przewróciłem Kaskadę. Po chwili wynurzyła się cała mokra, a jej grzywka pokrywała całej jej oczy.
- Śmiesznie wyglądasz - powiedziałem i zacząłem się śmiać.
- To nie było śmieszne- stwierdziła kąśliwie klacz.
- Było, było.
Kaskada?
- Może wejdziemy do wody? Cały czas grzeje słońce i możemy się ochłodzić. Na dodatek woda nie jest taka zimna.
- Taak... - stwierdziłem. Dobry pomysł.
Wszedłem do wody od razu. Nie przejmowałem się zimnem. Obróciłem się.
Kaskada wchodziła powoli, drżąc z zimna.
- No dawaj, pospiesz się zmarźluchu! - pogoniłem ją.
- Nie poganiaj mnie.
- Nie muszę - krzyknæłem i przewróciłem Kaskadę. Po chwili wynurzyła się cała mokra, a jej grzywka pokrywała całej jej oczy.
- Śmiesznie wyglądasz - powiedziałem i zacząłem się śmiać.
- To nie było śmieszne- stwierdziła kąśliwie klacz.
- Było, było.
Kaskada?
Od Demona CD Hermes
- Nic ciekawego, a u ciebie?- zapytałem
- Tak samo.-
- A może chcesz zagrać w podchody?-
- Niech będzie.-
- Ale ty zaczynasz!-
Hermes?
- Tak samo.-
- A może chcesz zagrać w podchody?-
- Niech będzie.-
- Ale ty zaczynasz!-
Hermes?
Od Demona CD Czarna Wdowa
- Trzeba go spalić.- powiedziałem
- Dlaczego?-
- Ponieważ on jest klątwą w każdej chwili może odżyć...-
- Jak to odżyć?-
- To długa historia...-
- Opowiedz mi ją!-
- Dobrze, ale najpierw spalę ciało.-
Ciało ogiera zaczęło płonąć, został tylko popiół.
- Możesz opowiadać?- powiedziała Czarna
- Mogę.-
-To mów.-
- Bardzo dawno temu, kiedy chodziłem do szkoły spotkałem piękną klacz. Zakochałem się po uszy. Ona zaczęła się ze mną umawiać. Ostatecznie zostaliśmy parą. Żyło nam się dobrze. Pewnego dnia ktoś do nas przyszedł. Był to ogier, z ciemną sierścią i ciemnymi oczami. Zapytałem go:
- Czego tu szukasz?-
- Tej oto klaczy...- odpowiedział
- Dlaczego?-
- Ponieważ to będzie moja sługa. Wieczna sługa.- powiedział i porwał klacz.
- Pamiętasz jak ona wyglądała?- przerwała mi Czarna
- Była ciemnego umaszczenia. Jej sierść była gniada.-
- Dobrze opowiadaj dalej.-
Ogier uniósł się i krzyknął:
- Jam jest Bóg Śmierci, kto mi służy sobie służy!-
Nie wiedziałem co robić. Nagle coś we mnie trzasnęło i straciłem przytomność. Gdy się obudziłem byłem przeklęty.-
- To już koniec?- zapytała Czarna
- Tak.-
- A jak ta klacz się nazywała?-
- Nie pamiętam.-
- A ten ogier to na serio Bóg śmierci?
- Tak. A ten ogier, którego zabiłem to klątwa Boga Śmierci nikt nie pokona... Czarna znasz może jakiegoś Boga Śmierci?-
Czarna Wdowa?
- Dlaczego?-
- Ponieważ on jest klątwą w każdej chwili może odżyć...-
- Jak to odżyć?-
- To długa historia...-
- Opowiedz mi ją!-
- Dobrze, ale najpierw spalę ciało.-
Ciało ogiera zaczęło płonąć, został tylko popiół.
- Możesz opowiadać?- powiedziała Czarna
- Mogę.-
-To mów.-
- Bardzo dawno temu, kiedy chodziłem do szkoły spotkałem piękną klacz. Zakochałem się po uszy. Ona zaczęła się ze mną umawiać. Ostatecznie zostaliśmy parą. Żyło nam się dobrze. Pewnego dnia ktoś do nas przyszedł. Był to ogier, z ciemną sierścią i ciemnymi oczami. Zapytałem go:
- Czego tu szukasz?-
- Tej oto klaczy...- odpowiedział
- Dlaczego?-
- Ponieważ to będzie moja sługa. Wieczna sługa.- powiedział i porwał klacz.
- Pamiętasz jak ona wyglądała?- przerwała mi Czarna
- Była ciemnego umaszczenia. Jej sierść była gniada.-
- Dobrze opowiadaj dalej.-
Ogier uniósł się i krzyknął:
- Jam jest Bóg Śmierci, kto mi służy sobie służy!-
Nie wiedziałem co robić. Nagle coś we mnie trzasnęło i straciłem przytomność. Gdy się obudziłem byłem przeklęty.-
- To już koniec?- zapytała Czarna
- Tak.-
- A jak ta klacz się nazywała?-
- Nie pamiętam.-
- A ten ogier to na serio Bóg śmierci?
- Tak. A ten ogier, którego zabiłem to klątwa Boga Śmierci nikt nie pokona... Czarna znasz może jakiegoś Boga Śmierci?-
Czarna Wdowa?
Od Hermesa do Demona
Przechadzałem się spokojnie po wzgórzach gór. Nikogo tam nie było. Śnieg skrzypiał mi pod kopytami gdy znudzony szedłem w dal. Nagle zauważyłem w oddali jakieś światło. Zacząłem się powoli zbliżać w tym kierunku. Lecz później zobaczyłem, że to jest Demon. Podszedłem do niego, by się przywitać:
- Hejka Demon! Co tam u ciebie?
(Demon?)
- Hejka Demon! Co tam u ciebie?
(Demon?)
Od Czarnej Wdowy CD Demona
- Co to był? - zapytałam.
- Cóż... moja klątwa zostało ostatecznie i nieodwracalnie zdjęta - powiedział Demon, zmęczonym głosem.
Powoli podeszłam do zawalonej skarpy. Widok który ujrzałam, sprawił że cicho krzyknęłam.
Między gruzami, leżał ogier z szeroko otwartymi oczami, lecz nie mialam wątpliwości w jakim był stanie.
- Eee... Demon co z nim zrobimy? - zapytałam gdy ten do mnie podszedł.
(Demon?)
- Cóż... moja klątwa zostało ostatecznie i nieodwracalnie zdjęta - powiedział Demon, zmęczonym głosem.
Powoli podeszłam do zawalonej skarpy. Widok który ujrzałam, sprawił że cicho krzyknęłam.
Między gruzami, leżał ogier z szeroko otwartymi oczami, lecz nie mialam wątpliwości w jakim był stanie.
- Eee... Demon co z nim zrobimy? - zapytałam gdy ten do mnie podszedł.
(Demon?)
Od Demona Cd Loca
- Annabeth stój!- powiedziałem
- Dlaczego?-
- Ponieważ jesteś za mała, żeby chodzić sama po stadzie.-
- No i?-
- Pójdę z tobą.-
- Niech będzie.-
Wyszliśmy z domu. Postanowiłem pójść do Góry Alf, tam najczęściej była Czarna. Lecz dzisiaj jej tam nie było.
- No i gdzie jest?- zapytała Annabeth
- Nie wiem. Wracamy do domu.-
- Nie.
- Idziemy.
Wróciliśmy do domu. Loca zapytała:
- Co tak szybko?-
- Nigdzie jej nie ma.-
- Kogo?-
- Czarnej.-
Loca?
- Dlaczego?-
- Ponieważ jesteś za mała, żeby chodzić sama po stadzie.-
- No i?-
- Pójdę z tobą.-
- Niech będzie.-
Wyszliśmy z domu. Postanowiłem pójść do Góry Alf, tam najczęściej była Czarna. Lecz dzisiaj jej tam nie było.
- No i gdzie jest?- zapytała Annabeth
- Nie wiem. Wracamy do domu.-
- Nie.
- Idziemy.
Wróciliśmy do domu. Loca zapytała:
- Co tak szybko?-
- Nigdzie jej nie ma.-
- Kogo?-
- Czarnej.-
Loca?
Od Loca CD Demona
Wróciliśmy do groty.
-Mamo, kiedy poznamy inne konie?-zapytała Annabeth
-Możesz iść jutro do Czarnej ale nie wiem czy tata pozwoli..
-Tato pozwolisz?-zapytała
-Jasne..
Położyliśmy się spać.Powiedziałam ,że może uczyć się u niej władać jej mocą...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rano
-Idę do Czarnej mamo!
(Demon?Zmienię regulamin by Annabeth mogła pisać opka w Czarną)
-Mamo, kiedy poznamy inne konie?-zapytała Annabeth
-Możesz iść jutro do Czarnej ale nie wiem czy tata pozwoli..
-Tato pozwolisz?-zapytała
-Jasne..
Położyliśmy się spać.Powiedziałam ,że może uczyć się u niej władać jej mocą...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rano
-Idę do Czarnej mamo!
(Demon?Zmienię regulamin by Annabeth mogła pisać opka w Czarną)
Od Demona CD Loca
- Percy jak myślisz co możesz umieć? - zapytałem
- tato ja wiem co umiem.
- Co?
- Ja umiem zrobić przepaść-
- pokarz.-
Percy zrobił perfekcyjnie przepaść.
- Twoim motywem mocy jest ziemia.- powiedzałem
- Dobrze, na dzisiaj koniec. Możecie się pobawić! - powiedziała Loca
- Dobrze mamo!-
Loca?
- tato ja wiem co umiem.
- Co?
- Ja umiem zrobić przepaść-
- pokarz.-
Percy zrobił perfekcyjnie przepaść.
- Twoim motywem mocy jest ziemia.- powiedzałem
- Dobrze, na dzisiaj koniec. Możecie się pobawić! - powiedziała Loca
- Dobrze mamo!-
Loca?
Głos II
Ważny komunikat! Osobom, które nie podadzą głosu konia, głos wybierze Alfa!!!! Głos podali; Loca, Demona, Czarna Wdowa, Hermes i Kaskada
Alfa Loca
Alfa Loca
Od Loca CD Demon
Źrebaki rosły bardzo szybko,więc Demon wymyślił by odkryć ich moce.
-Gejzer,Percy,Annabeth! Chodźcie!
Ruszyliśmy w bezpieczne miejsce.
-Najpierw Gejzer-źrebak staną przed ojcem
Demon delikatnie zapalił ogień i zapalił grzywę Gejzera. Ja trzymalłam wodę tak w razie czego.
-Loca! Gejzerowi nic nie jest!-Grzywa paliła się i zmieniła się w ognistą grzywę
-Ma to po tobie!
-Teraz Annabeth.
Klaczka podeszła do Demona. Nie wiedzieliśmy dokładnie od czego zacząć. Demon położył się obok niej.
-Witaj. Jak się czujesz-zapytała
-Ja?
-Nie. Ten źrebak! Tato wiem o czym myślisz
-wskazała na puste miejsce
-No to mamy wynik. Annabeth rozmawia ze zmarłymi i czyta w myślach
-A Percy?
(Demon?)
-Gejzer,Percy,Annabeth! Chodźcie!
Ruszyliśmy w bezpieczne miejsce.
-Najpierw Gejzer-źrebak staną przed ojcem
Demon delikatnie zapalił ogień i zapalił grzywę Gejzera. Ja trzymalłam wodę tak w razie czego.
-Loca! Gejzerowi nic nie jest!-Grzywa paliła się i zmieniła się w ognistą grzywę
-Ma to po tobie!
-Teraz Annabeth.
Klaczka podeszła do Demona. Nie wiedzieliśmy dokładnie od czego zacząć. Demon położył się obok niej.
-Witaj. Jak się czujesz-zapytała
-Ja?
-Nie. Ten źrebak! Tato wiem o czym myślisz
-wskazała na puste miejsce
-No to mamy wynik. Annabeth rozmawia ze zmarłymi i czyta w myślach
-A Percy?
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Będzie im tu ciepło.- powiedziałem patrząc jak źrebięta słodko śpią.
- Dobrze kochani nasze źrebięta będzie można pooglądać jutro. Teraz potrzebują spokoju. Więc bardzo proszę o ciche wyjście.- powiedziała Loca
Gdy usłyszeliśmy, że drzwi się zamknęły, postanowiłem pójść do źrebiąt. Loca poszła ze mną.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że są już u nas- powiedziałem
- Cały czas tu były. Nie były obecne na świecie.
- Tak.-
- Dobrze zaniesiemy je do pokoju-
- Dobrze.-.
Niestety zapomniałem się i Gejzera podniosłem używając swojej mocy.
- Demon! Stój!- krzyknęła Loca patrząc na mnie
- O jejku.... ale spójrz mały jest odporny na ogień!-
- Faktycznie. Dobrze zanieś go do pokoju.
- Okej.
Źrebięta słodko spały.
- No to teraz możemy iść spać.- powiedziała Loca
- Tak. Chodźmy.-
Loca?
- Dobrze kochani nasze źrebięta będzie można pooglądać jutro. Teraz potrzebują spokoju. Więc bardzo proszę o ciche wyjście.- powiedziała Loca
Gdy usłyszeliśmy, że drzwi się zamknęły, postanowiłem pójść do źrebiąt. Loca poszła ze mną.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że są już u nas- powiedziałem
- Cały czas tu były. Nie były obecne na świecie.
- Tak.-
- Dobrze zaniesiemy je do pokoju-
- Dobrze.-.
Niestety zapomniałem się i Gejzera podniosłem używając swojej mocy.
- Demon! Stój!- krzyknęła Loca patrząc na mnie
- O jejku.... ale spójrz mały jest odporny na ogień!-
- Faktycznie. Dobrze zanieś go do pokoju.
- Okej.
Źrebięta słodko spały.
- No to teraz możemy iść spać.- powiedziała Loca
- Tak. Chodźmy.-
Loca?
czwartek, 22 stycznia 2015
Od Loca Cd Demona
-Poradzimy,poradzimy...
-Trzeba przenieść je do ich pokoju
Demon przeniósł trzy i położył na miękkim dywanie.
(Demon?)
-Trzeba przenieść je do ich pokoju
Demon przeniósł trzy i położył na miękkim dywanie.
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Już się urodziły?- zapytałem pół żywym głosem
- Tak! Są, całe i zdrowe- powiedziała Hekki
- Piękne. Takie malutkie i bez bronne.
- Tak są piękne- powiedziała Loca
- Jak ja sobie poradzę? Boże, zesłałeś mi trójkę pięknych źrebiąt. Loca poradzimy sobie?-
Loca?
- Tak! Są, całe i zdrowe- powiedziała Hekki
- Piękne. Takie malutkie i bez bronne.
- Tak są piękne- powiedziała Loca
- Jak ja sobie poradzę? Boże, zesłałeś mi trójkę pięknych źrebiąt. Loca poradzimy sobie?-
Loca?
Od Loca CD Demona
-Demon,Wstawaj! Loca urodziła!!!-powiedziała Heikki która stała przy mnie..
-To chyba sen!
-Nie,Demon...
-Jak się cieszę!!
Całe stado patrzyło ba trójkę małych źrebaczków...
(Demon?)
-To chyba sen!
-Nie,Demon...
-Jak się cieszę!!
Całe stado patrzyło ba trójkę małych źrebaczków...
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Co?!- powiedziałem i ,,odleciałem".
Słyszałem tylko urywki zdań:
- Loca spokojnie.... po wszystkim-
- Już.... poczekaj...-
- A co z Demonem?-
- Może... domu?-
- Nie wiem... myślisz?-
- A z .... wiedzieć?-
- Demon obudzi się w...-
- Tak ale...-
- Dobrze trzeba .....-
- Demon? Demon? Wstawaj.- mówiła jakaś klacz
Loca? Co się dzieje?
Słyszałem tylko urywki zdań:
- Loca spokojnie.... po wszystkim-
- Już.... poczekaj...-
- A co z Demonem?-
- Może... domu?-
- Nie wiem... myślisz?-
- A z .... wiedzieć?-
- Demon obudzi się w...-
- Tak ale...-
- Dobrze trzeba .....-
- Demon? Demon? Wstawaj.- mówiła jakaś klacz
Loca? Co się dzieje?
Od Loca CD Demona
- A co ty tu robisz?
-Nic.
Wróciłam do groty. Położyłam się spać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Rano~
-Demon?
-Tak?!
-Wiesz ,że mogę urodzić wcześniej...
-A co?
-Bo już mnie skurcze łapią...:(
(Demon?)
-Nic.
Wróciłam do groty. Położyłam się spać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Rano~
-Demon?
-Tak?!
-Wiesz ,że mogę urodzić wcześniej...
-A co?
-Bo już mnie skurcze łapią...:(
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- A musimy się w to bawić?- zapytałem
- Nie wiem.-
- Nie musimy upodabniać się do ludzi.-
- Fakt.-
****W nocy*****
Przebudziłem się. Zobaczyłem, że Loca śpi więc po cichu wyszedłem z domu. Poszedłem w miejsce o, którym nikt nie ma pojęcia. Nie zdawałem sobie jednak sprawy, że ktoś zauważył moje wymknięcie. Gdy przyszedłem zobaczyłem: stary dom już zarośnięty w krzewy, drzewa stare jak świat, pomniki...
- Ach te pomniki...- powiedziałem
- Jakie pomniki?- powiedziała jakaś klacz.
Zamarłem. Nie wiedziałem z kąd ta osoba wie, że tu jestem i co tu robię. Powolutku się obróciłem, nie chcąc wystraszyć nie znajomego. Odwróciłem się i zobaczyłem... Loce!
- Co ty tu robisz?!- zapytałem
Loca?
- Nie wiem.-
- Nie musimy upodabniać się do ludzi.-
- Fakt.-
****W nocy*****
Przebudziłem się. Zobaczyłem, że Loca śpi więc po cichu wyszedłem z domu. Poszedłem w miejsce o, którym nikt nie ma pojęcia. Nie zdawałem sobie jednak sprawy, że ktoś zauważył moje wymknięcie. Gdy przyszedłem zobaczyłem: stary dom już zarośnięty w krzewy, drzewa stare jak świat, pomniki...
- Ach te pomniki...- powiedziałem
- Jakie pomniki?- powiedziała jakaś klacz.
Zamarłem. Nie wiedziałem z kąd ta osoba wie, że tu jestem i co tu robię. Powolutku się obróciłem, nie chcąc wystraszyć nie znajomego. Odwróciłem się i zobaczyłem... Loce!
- Co ty tu robisz?!- zapytałem
Loca?
środa, 21 stycznia 2015
Od Loca CD Demona
-Zaczęły go interesować nasze źrebaki-powiedziałam
-Pa Set!-powiedzieliśmy
-No mamy dom dla siebie...
-Racja
-A w ogóle kto jest matką i ojcem chrzestnym?
(Demon?)
-Pa Set!-powiedzieliśmy
-No mamy dom dla siebie...
-Racja
-A w ogóle kto jest matką i ojcem chrzestnym?
(Demon?)
od Demona CD Loca
Ciśnienie mi zaczęło podskakiwać gdy Set zaczął paplać nie wiedząc jak jest. Postanowiłem pójść do Czarnej Wdowy i wytłumaczyć to nieporozumienie.
- Loca ja pójdę po Czarną może się coś wyjaśni- szepnąłem Loci na ucho
-Dobrze.-
Wstałem i wyszedłem. Droga mi długo nie zajęła, gdyż Czarna była tuż pod górą Alf, a było to nie daleko domu Loci. Powiedziałem Czarnej jaka jest sytłacja. Cudem się zgodziła przyjść. Chwilę później byliśmy już w domu. Weszliśmy i poszliśmy z Czarną do kuchni jednak Loci i Seta tam nie było.
- To gdzie jest Set?- zapytała Czarna
- Pewnie są w salonie.-
I rzeczywiście tam byli. Wchodząc zauważyłem, że Loca rozmawia z Setem. Przysiadłem przy niej i powiedziałem:
- Już przyprowadziłem Czarną. A tak w ogóle o czym gadacie?-
Loca?
- Loca ja pójdę po Czarną może się coś wyjaśni- szepnąłem Loci na ucho
-Dobrze.-
Wstałem i wyszedłem. Droga mi długo nie zajęła, gdyż Czarna była tuż pod górą Alf, a było to nie daleko domu Loci. Powiedziałem Czarnej jaka jest sytłacja. Cudem się zgodziła przyjść. Chwilę później byliśmy już w domu. Weszliśmy i poszliśmy z Czarną do kuchni jednak Loci i Seta tam nie było.
- To gdzie jest Set?- zapytała Czarna
- Pewnie są w salonie.-
I rzeczywiście tam byli. Wchodząc zauważyłem, że Loca rozmawia z Setem. Przysiadłem przy niej i powiedziałem:
- Już przyprowadziłem Czarną. A tak w ogóle o czym gadacie?-
Loca?
Głos
Od teraz każdy koń będzie miał głos-Piosekarza/piosenkarki.
Wysyłajcie mi wykonawcę i tytół piosenki.
Podczas opowiadań będzie można dać linki piosenek autora którego wybraliście!
Alfa Loca
Wysyłajcie mi wykonawcę i tytół piosenki.
Podczas opowiadań będzie można dać linki piosenek autora którego wybraliście!
Alfa Loca
Od Loca CD Demona
-A więc..
-Tak?!
-Dlaczego do nas przyszłeś?
-Siora mnie wywaliła...
-No to idź do jej groty!!!
-Weź przeciera nie jesteście parą!!!
Pokazałam mu swój brzuch..
-A...To sorry...
(Demon?)
-Tak?!
-Dlaczego do nas przyszłeś?
-Siora mnie wywaliła...
-No to idź do jej groty!!!
-Weź przeciera nie jesteście parą!!!
Pokazałam mu swój brzuch..
-A...To sorry...
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Co z nim zrobimy?- zapytałem po cichu
- Jeszcze nie wiem.-
- Pierwsze co musimy zrobić to zapytać dlaczego przyszedł.-
- Tak, to idź po niego. Niech przyjdzie do kuchni.-
- Dobrze.-
Poszedłem do pokoju gdzie przebywał Set. Stanąłem w drzwiach i powiedziałem:
- Loca prosi do kuchni-
- Dobrze.-
Poszliśmy do kuchni. Loca siedziała już przy stole. Pokazałem Setowi, aby usiadł.
- To może Loca zacznie?- powiedziałem. Nie mając ochoty rozmawiać z Setem.
Loca?
- Jeszcze nie wiem.-
- Pierwsze co musimy zrobić to zapytać dlaczego przyszedł.-
- Tak, to idź po niego. Niech przyjdzie do kuchni.-
- Dobrze.-
Poszedłem do pokoju gdzie przebywał Set. Stanąłem w drzwiach i powiedziałem:
- Loca prosi do kuchni-
- Dobrze.-
Poszliśmy do kuchni. Loca siedziała już przy stole. Pokazałem Setowi, aby usiadł.
- To może Loca zacznie?- powiedziałem. Nie mając ochoty rozmawiać z Setem.
Loca?
Od Loca CD Demona
-Hm... Niech pomyśle...-popatrzyłam na Seta
-Byleby szybko-powiedział Demon
-Tak. Może zostać ale w grocie dla nowego konia. Nie życzymy sobie by ktoś nam przeszkadzał-powiedziałam Setowi i wskazałam mu grotę obok naszej
-Dzięki że go spławiłaś...-powiedział Demon
-Nie ma za co;)
(Demon?)
-Byleby szybko-powiedział Demon
-Tak. Może zostać ale w grocie dla nowego konia. Nie życzymy sobie by ktoś nam przeszkadzał-powiedziałam Setowi i wskazałam mu grotę obok naszej
-Dzięki że go spławiłaś...-powiedział Demon
-Nie ma za co;)
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Trochę się przestraszyłem i zgasiłem ognisko prosząc Hermesa.- powiedziałem przypominając sobie konia ze spaloną grzywą.
- No widzisz jesteś czujny i przewidujesz ważne rzeczy.-
- Nie prawda.-
- Prawda. A dlaczego zgasiłeś ogień?-
- Ponieważ wiedziałem, że coś się stanie.-
- A dlaczego dałeś ograniczenie szampana?-
- Bo wiedziałem, że jeżeli dam do tego całkowite prawo to się to źle skończy.-
- No to widzisz, że potrafisz przewidzieć to co się stanie-
Westchnąłem i przysiadłem obok Loci. Siedzieliśmy w ciszy, aż nagle ktoś zapukał.
- Pójdę otworzyć- powiedziałem.
Przeszedłem przez korytarz i otworzyłem drzwi. Nie wierzyłem własnym oczom.
- Kto to?- zapytała z sypialni Loca
- Chodź, ponieważ jak ci powiem nie uwierzysz-
Loca przyszła i też stanęła gdy zobaczyła naszego gościa. A był to Set we własnej osobie.
Loca? Co zrobimy z gościem?
Od Hermesa CD Czarna Wdowa
- Czarna, imponujesz mi swoim życiem - powiedziałem. - Wiesz, że jesteś dobra? Nawet zabójczo dobra.
"I piękna" - dopowiedziałem w myślach.
- Ja? Dobra? Hermes może i jestem oszołamiajaco bystra i miła, ale nie przesadzajmy, nie jestem dobra.
Zaśmiałem się cicho.
- Jak chcesz... - powiedziałem nie chcąc się kłócić. - Ale dla mnie zawsze będziesz dobra.
Spojrza na mnie złowrogo, a po chwili roześmiała się.
Dopiła swoją kawę. Ja w tej chwili przywołałem wodę, która od razu zabrała pusty kubek kawy Czarnej Wdowy. Od razu woda pozbierała również mój kubek.
Czarna siedziała i lekko tuptała kopytami. Pewnie się je nudziło, ale postanowiłem temu zapobiec.
"Co tu robić, gdy taka piękność obok mnie siedzi???" - myślałem, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Nagle wpadł mi świetny pomysł.
- Hej, chcesz pograć w podchody? - spytałem się gładko.
Czarna spojrzała na mnie z ironią.
- No weź... Będzie fajnie...
- No już dobra... - zgodziła się lekko niezadowolona Wdowa.
Jak na zawołanie zniknęła pozostawiajac po sobie mapę i wskazówkę. Mapa była dość obszerna i były na niej tereny stada. Wskazówka brzmiała tak: "Szarym spowija mrokiem las... Co to za miejsce, synu WODY?" Pfffff... Proste... To Jezioro Zmarłych... A jakżeby inaczej...
Pogalopowałem tam i ku mojemu zdziwieniu nie zastałem tam Czarnej Wdowy - tylko kolejną karteczkę:
"Białe wzgórza świat mają w swych barkach. Cóż to za miejsce? P.S. Ściana Kruka". Ścianą Kruka zwana była półka skalna na górze Białego Śniegu (co za nazwa...). Tylko jak ja tam się wdrapie??? Z pomocą przyszedła mi, zgadniejcie kto? Nikt inny niż nasza kochana Kalipso... Powiedziała, że przateleportuje mni już na tą Ścianę Kruka. Więc zgodziłem się i już po chwili stałem na półce skalnej. Widok stamtad był niesamowity. Nie oglądałem długo widoków, ponieważ musiałem szukać kolejnej karteczki. Była wcisnięta w śnieg: "Ostatnia wskazówka. Stare zamczysko z zielonymi wieżami. Strych."
Roześmiałem się. Czarna czasami potrafiła mnie rozczarować. Myślałem, że wybierze cos straszniejszego. (Oczywiście trzy poprzedne zdania są napisane sarkastycznie.)
Jak Kalipso obiecała tak znajdujac karteczkę przeniosłem się do mojej groty. I nie zwlekajac długo popędziłem do zamku. Weszłem na strych i zobaczyłem uśmiechającą się troszkę szydersko Czarną.
Czarna?
"I piękna" - dopowiedziałem w myślach.
- Ja? Dobra? Hermes może i jestem oszołamiajaco bystra i miła, ale nie przesadzajmy, nie jestem dobra.
Zaśmiałem się cicho.
- Jak chcesz... - powiedziałem nie chcąc się kłócić. - Ale dla mnie zawsze będziesz dobra.
Spojrza na mnie złowrogo, a po chwili roześmiała się.
Dopiła swoją kawę. Ja w tej chwili przywołałem wodę, która od razu zabrała pusty kubek kawy Czarnej Wdowy. Od razu woda pozbierała również mój kubek.
Czarna siedziała i lekko tuptała kopytami. Pewnie się je nudziło, ale postanowiłem temu zapobiec.
"Co tu robić, gdy taka piękność obok mnie siedzi???" - myślałem, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Nagle wpadł mi świetny pomysł.
- Hej, chcesz pograć w podchody? - spytałem się gładko.
Czarna spojrzała na mnie z ironią.
- No weź... Będzie fajnie...
- No już dobra... - zgodziła się lekko niezadowolona Wdowa.
Jak na zawołanie zniknęła pozostawiajac po sobie mapę i wskazówkę. Mapa była dość obszerna i były na niej tereny stada. Wskazówka brzmiała tak: "Szarym spowija mrokiem las... Co to za miejsce, synu WODY?" Pfffff... Proste... To Jezioro Zmarłych... A jakżeby inaczej...
Pogalopowałem tam i ku mojemu zdziwieniu nie zastałem tam Czarnej Wdowy - tylko kolejną karteczkę:
"Białe wzgórza świat mają w swych barkach. Cóż to za miejsce? P.S. Ściana Kruka". Ścianą Kruka zwana była półka skalna na górze Białego Śniegu (co za nazwa...). Tylko jak ja tam się wdrapie??? Z pomocą przyszedła mi, zgadniejcie kto? Nikt inny niż nasza kochana Kalipso... Powiedziała, że przateleportuje mni już na tą Ścianę Kruka. Więc zgodziłem się i już po chwili stałem na półce skalnej. Widok stamtad był niesamowity. Nie oglądałem długo widoków, ponieważ musiałem szukać kolejnej karteczki. Była wcisnięta w śnieg: "Ostatnia wskazówka. Stare zamczysko z zielonymi wieżami. Strych."
Roześmiałem się. Czarna czasami potrafiła mnie rozczarować. Myślałem, że wybierze cos straszniejszego. (Oczywiście trzy poprzedne zdania są napisane sarkastycznie.)
Jak Kalipso obiecała tak znajdujac karteczkę przeniosłem się do mojej groty. I nie zwlekajac długo popędziłem do zamku. Weszłem na strych i zobaczyłem uśmiechającą się troszkę szydersko Czarną.
Czarna?
Od Loca CD Demona
-Żartujesz!A kto inny?
-Jak tak myślę to nikt nie ma czasu..
-Widzisz!?
Kochałam go. Nie mogłam przeciera wywalić go z tej pozycji! Jest idealny!
-Ja też nie jestem święta, pamiętarz srebrny bal?
-Och,to była masakra!
-A jak ty byłeś to nikomu się grzywa nie spaliła-uśmiechnęłam się
(Demon?)
-Jak tak myślę to nikt nie ma czasu..
-Widzisz!?
Kochałam go. Nie mogłam przeciera wywalić go z tej pozycji! Jest idealny!
-Ja też nie jestem święta, pamiętarz srebrny bal?
-Och,to była masakra!
-A jak ty byłeś to nikomu się grzywa nie spaliła-uśmiechnęłam się
(Demon?)
Od Demona CD Loca
Westchnąłem i powiedziałem:
- Były małe komplikacje co do imprezy...-
- Jakie?-
- No jak wyszłaś, wszyscy zaczęli robić co chcą. Stoliki były poprzewracane, każdy prawie powtarzam prawie wypił więcej niż powiedziałem... Krótko mówiąc wszystko zaczęło wychodzić z pod kontroli.-
- To kiepsko...-
- Wiesz?-
- Co?-
- Chyba nie nadaje się na alfę. Nawet zwykłej imprezy nie mogłem opanować.- powiedziałem ze smutkiem.
Loca?
- Były małe komplikacje co do imprezy...-
- Jakie?-
- No jak wyszłaś, wszyscy zaczęli robić co chcą. Stoliki były poprzewracane, każdy prawie powtarzam prawie wypił więcej niż powiedziałem... Krótko mówiąc wszystko zaczęło wychodzić z pod kontroli.-
- To kiepsko...-
- Wiesz?-
- Co?-
- Chyba nie nadaje się na alfę. Nawet zwykłej imprezy nie mogłem opanować.- powiedziałem ze smutkiem.
Loca?
Od Czarnej Wdowy CD Hermes
Zmieszałam się lekko.
- Hermes to... trochę dziwne - powiedziałam z wahaniem - ja boję się że się zrazisz.
W odpowiedzi usłyszałam jego śmiech.
- Już nic mnie nie odstraszy - zarumieniłam się na te słowa.
- No dobra sam chciałeś - powiedziałam.
- Naprawdę nie znasz tej historii - zapytałam sceptycznie
Coś tam wiem, ale wolałbym usłyszeć ją od ciebie - uśmiechnął się zachęcająco.
- Cóż... Było to dokładnie 4 lata 11 miesięcy i 5 dni temu. Obudziłam się w kałuży krwi. Bez wspomnień, bez marzeń, bez uczuć. Nie byłam nawet przerażona, zdziwiona, zła. Całkowita pustka. Pierwsze co zobaczyłam to oblicze jakiegoś konia. Widocznie coś mówił ale słuch powrócił dopiero po chwili.
- .... i dlatego jesteś teraz tutaj - dokończył tenże koń z zadowoleniem.
Chciałam mu w tedy powiedzieć że nie wiem o co mu chodzi lecz język stanął mi kołkiem.
Nie pamiętałam jak się mówi! Wpadłam w panikę. Tak, to był ten bodziec który poruszył we mnie wszystko. Uczucia. Najpierw złość, potem niedowierzanie i strach.
Zerwałam się z ziemi i rozejrzałam przerażonym wzrokiem.
Jak się domyślasz ten widok nie napawał spokojem.
Byłam w krainie umarłych. Wszędzie siarka, ciemne skały, potępione dusze. Nie zbyt przyjemnie jeśli jest się w szoku.
Chyba w tedy zemdlałam.
Hermes mi przerwał:
- ty? zemdlałaś? - zapytał.
Prychnęłam na niego i kontynuowałam opowieść:
- Kiedy się obudziłam leżałam w jakiejś twierdzy, a ten tajemniczy koń stał do mnie tyłem i coś mamrotał.
Brzmiało to mniej więcej tak:
- Jak to możliwe? Przecież miała być tylko maszyną do zabijania. Bez uczuć, bez woli. Coś poszło nie tak...
Przerwałam ten monolog, chrząknięciem.
- Tak Hermes, znów wiedziałam jak mówić - odpowiedziałam mu na niezadane pytanie.
Obcy koń powoli się do mnie odwrócił.
- Jak wiesz mam trochę problemy z samokontrolą i nie potrafię utrzymać języka za zębami, więc pewnie domyślasz się jaka była moja reakcja - powiedziałam do Hermesa szczerząc się w drapieżnym uśmiechu.
- Hej ty! Naprawdę nie rozumiem co tutaj się dzieje, ani dlaczego tu jestem, ale jeśli już mnie tutaj ściągnąłeś to nie mów że coś jest ze mną nie tak! - krzyknęłam do niego, wzburzona.
Jego mina się zmieniła. Wyglądał teraz przerażająco.
W tamtym momencie pomyślałam że jednak trochę przesadziłam.
Szykowałam się na jego złość gdy usłyszałam.... śmiech.
Koń tarzał się po ziemi, śmiejąc się do rozpuku.
- Śmiał się? - zapytał z niedowierzaniem Hermes.
- Też byłam zdziwiona - odpowiedziałam i ciągnęłam moją historię.
- Czemu się śmiejesz? - zapytałam podejrzliwie.
Ogier wreszcie wstał z podłogi i uśmiechnął się do mnie.
- Oh, po prostu pomyślałem że świetnie będzie się nam razem pracowało. Jestem Set, a ty? - zapytał z niewinną miną.
- Ja... - już chciałam odpowiedzieć lecz zdałam sobie sprawę że ze mnie kpi. Nie pamiętałam swojego imienia - Nazywam się... - potoczyłam spojrzeniem po tym ponurym świecie. Wszystko miało czarny, przygnębiający kolor. I nagle w mojej głowie ukazała się idealna odpowiedź - Czarna Wdowa.
Uśmiechnęłam się z zadowoleniem widząc jak jego mina rzednie.
- Ty? Dlaczego akurat takie imię? - zapytał zdziwiony.
- A co nie pasuje? Mogłabym się nazywać mroczny kosiarz, ale to chyba nie w moim guście - odpowiedziałam grobowym głosem.
Set poznał się na moim wisielczym humorze i znowu się roześmiał.
W tedy wydawało mi się że dobrze się dogadamy. I miałam rację.
- Wow - powiedział zszokowany Hermes - i co było dalej?
- Dalej... - powiedziałam rozmarzonym głosem.
Od Set'a dowiedziałam się jakie będzie moje zadanie.
Przez 2 lata szkolił mnie na "wojownika śmierci" jak ironicznie nazywałam moją funkcję.
W międzyczasie dowiedziałam się o kilku rzeczach. Poznałam swoje moce, dowiedziałam się że Set jest bogiem śmierci (nie zdziwiło mnie to), że na górze jest jeszcze jeden świat (to już bardziej mnie zaciekawiło).
Podczas treningów i w życiu codziennym Set próbował grać rolę surowego nauczyciela, ale nie szło mu to najlepiej. W końcu porzucił swoją maskę i po prostu został mim starszym, wszechpotężnym bratem.
- Co ćwiczyłaś? - zapytał Hermes.
- Cóż... swoje moce, walkę wręcz, z bronią, słowem wszystko co mogło mi się przydać w tej niewdzięcznej pracy - uśmiechnęłam się.
Nagle całą jaskinią zatrzęsło.
- Dobra, Set! Wcale nie niewdzięczną! Uwielbiam ją! - krzyknęłam a wstrząsy ustały.
Roześmiałam się widząc zszokowaną minę Hermesa.
- Co... to... że jak? - zapytał.
- Ah, to tylko mój braciszek przypomina mi o swojej obecności - zachichotałam - To co? chcesz dalej?
Hermes przytaknął energicznie, ale dalej z niepokojem wpatrywał się podłoże.
- Lata mijały i w końcu byłam gotowa aby wyjść na powierzchnię. Oczywiście Set strasznie się nade mną trząsł, ale zapewniłam go że nic mi nie będzie i wreszcie odpuścił. W pierwszych dniach byłam lekko zagubiona tymi wszystkimi odgłosami, zapachami, zwierzętami. A przede wszystkim słońcem. Paliło moją skórę, ale byłam nim zbyt zafascynowana aby się przed nim ukryć. Czasami stawałam na środku polany i wpatrywałam się w nie aż ni nie widziałam. Były to trochę zwariowane, beztroskie dni. Aż pewnego dnia dostałam rozkaz od Seta.
Usłyszałam go głośno i wyraźnie w środku głowy.
- Idź na północ i znajdź starego rzemieślnika, Ataleja. Jest już w odpowiednim wieku aby umrzeć, lecz kurczowo trzyma się życia. Przyprowadź go do mnie. - brzmiał rozkaz.
Więc musiałam ruszać. Taka wola boska. Po kilku dniach dotarłam do wioski.
I wyobraź sobie moje zdziwienie gdy okazało się że jest to wioska ludzi!
- Ludzi?! Gdzie ty byłaś że ludzi widziałaś? - wykrzyknął zaskoczony Hermes.
Uciszyłam go machnięciem kopyta.
- Szłam przez uliczki między schludnymi chałupkami krytymi strzechą. Ludzie wydawali się mnie nie zauważać, zajęci swoimi codziennymi sprawami.
Przeszłam całą wioskę, a z podsłuchanych rozmów dowiedziałam gdzie jest warsztat tegoż rzemieślnika. Skierowałam tam swoje kroki i po chwili stałam przed dużym budynkiem na zboczu góry.
Weszłam tam powoli i skierowałam do sypialni.
I tak, był tam człowiek. Stary, nawet bardzo. Kiedyś musiał być słusznej postury lecz teraz zmalał na starość. Podeszłam do niego powoli. Wiedziałam że on mnie widzi, gdyż wodził za mną przerażone spojrzenie.
- Już czas, Ataleju - powiedziałam do niego spokojnie.
- Ale mój warsztat... i moi synowie - zaczął błagalnym tonem.
- Twoi synowie są już dorośli, Ataleju. Dadzą sobie radę. Przejmą warsztat. Odejdź w spokoju i pozwól im zacząć samodzielne życie - wiedziałam o nim wiele, gdyż Set podsyłał mi różne informacje o rzemieślniku.
Mężczyzna popatrzył na mnie smutnymi oczami.
- Dobrze, ale jak mam stąd odejść? - zapytał.
- Po prostu przyjmij do wiadomości że umierasz, a potem wejdź na mój grzbiet - powiedziałam.
Nie protestował. Ułożył się na łóżku i zamknął oczy. Po chwili stało się coś niesamowitego. Jego dusza zaczęła się oddzielać od ciała i po chwili wdrapała się na mój grzbiet, pozostawiając martwe ciało na łożu.
- Gotowy? - zapytałam rozpędzając się.
Dusza jedynie kiwnęła.
Po chwili byliśmy już w krainie zmarłych.
Set powitał go jak starego przyjaciela i odprowadził na bok. Spojrzał na mnie i skinął głową.
To była najlepsza możliwa nagroda.
Od tego czasu biegałam po ziemi i zbierałam oporne dusze. Nie było różnicy czy t konie, ludzie czy inne zwierzęta. Młodzi czy starzy. Uczciwi czy zbóje. Jeśli Set mówił że przyszedł ich czas to moim obowiązkiem było ich sprowadzić.
Wszystko było normalnie gdyby nie jeden mały rozkaz.
Pewnego dnia tułałam się po lasach i wyjątkowo mocno doskwierała mi moja samotność.
Nagle rozbrzmiał mi tak dobrze znany głos:
- Zarządzam wakacje. Znajdź sobie stado. Poznaj nowe konie. Integruj si. To rozkaz.
Byłam niesamowicie zdziwiona ale też szczęśliwa. Podziękowała Setowi i wyruszyłam na poszukiwanie stada. No i w końcu trafiłam na to. Dołączyłam, a resztę już znasz...
Spojrzałam na niego
Czułam się odkryta, bezbronna. Obnażyłam przed nim dusze i serce i bałam się że może mnie zranić.
(Hermes? Ma być długie! Nie po to się tak rozpisałam żebyś odpowiedział mi w 4 linijkach!)
- Hermes to... trochę dziwne - powiedziałam z wahaniem - ja boję się że się zrazisz.
W odpowiedzi usłyszałam jego śmiech.
- Już nic mnie nie odstraszy - zarumieniłam się na te słowa.
- No dobra sam chciałeś - powiedziałam.
- Naprawdę nie znasz tej historii - zapytałam sceptycznie
Coś tam wiem, ale wolałbym usłyszeć ją od ciebie - uśmiechnął się zachęcająco.
- Cóż... Było to dokładnie 4 lata 11 miesięcy i 5 dni temu. Obudziłam się w kałuży krwi. Bez wspomnień, bez marzeń, bez uczuć. Nie byłam nawet przerażona, zdziwiona, zła. Całkowita pustka. Pierwsze co zobaczyłam to oblicze jakiegoś konia. Widocznie coś mówił ale słuch powrócił dopiero po chwili.
- .... i dlatego jesteś teraz tutaj - dokończył tenże koń z zadowoleniem.
Chciałam mu w tedy powiedzieć że nie wiem o co mu chodzi lecz język stanął mi kołkiem.
Nie pamiętałam jak się mówi! Wpadłam w panikę. Tak, to był ten bodziec który poruszył we mnie wszystko. Uczucia. Najpierw złość, potem niedowierzanie i strach.
Zerwałam się z ziemi i rozejrzałam przerażonym wzrokiem.
Jak się domyślasz ten widok nie napawał spokojem.
Byłam w krainie umarłych. Wszędzie siarka, ciemne skały, potępione dusze. Nie zbyt przyjemnie jeśli jest się w szoku.
Chyba w tedy zemdlałam.
Hermes mi przerwał:
- ty? zemdlałaś? - zapytał.
Prychnęłam na niego i kontynuowałam opowieść:
- Kiedy się obudziłam leżałam w jakiejś twierdzy, a ten tajemniczy koń stał do mnie tyłem i coś mamrotał.
Brzmiało to mniej więcej tak:
- Jak to możliwe? Przecież miała być tylko maszyną do zabijania. Bez uczuć, bez woli. Coś poszło nie tak...
Przerwałam ten monolog, chrząknięciem.
- Tak Hermes, znów wiedziałam jak mówić - odpowiedziałam mu na niezadane pytanie.
Obcy koń powoli się do mnie odwrócił.
- Jak wiesz mam trochę problemy z samokontrolą i nie potrafię utrzymać języka za zębami, więc pewnie domyślasz się jaka była moja reakcja - powiedziałam do Hermesa szczerząc się w drapieżnym uśmiechu.
- Hej ty! Naprawdę nie rozumiem co tutaj się dzieje, ani dlaczego tu jestem, ale jeśli już mnie tutaj ściągnąłeś to nie mów że coś jest ze mną nie tak! - krzyknęłam do niego, wzburzona.
Jego mina się zmieniła. Wyglądał teraz przerażająco.
W tamtym momencie pomyślałam że jednak trochę przesadziłam.
Szykowałam się na jego złość gdy usłyszałam.... śmiech.
Koń tarzał się po ziemi, śmiejąc się do rozpuku.
- Śmiał się? - zapytał z niedowierzaniem Hermes.
- Też byłam zdziwiona - odpowiedziałam i ciągnęłam moją historię.
- Czemu się śmiejesz? - zapytałam podejrzliwie.
Ogier wreszcie wstał z podłogi i uśmiechnął się do mnie.
- Oh, po prostu pomyślałem że świetnie będzie się nam razem pracowało. Jestem Set, a ty? - zapytał z niewinną miną.
- Ja... - już chciałam odpowiedzieć lecz zdałam sobie sprawę że ze mnie kpi. Nie pamiętałam swojego imienia - Nazywam się... - potoczyłam spojrzeniem po tym ponurym świecie. Wszystko miało czarny, przygnębiający kolor. I nagle w mojej głowie ukazała się idealna odpowiedź - Czarna Wdowa.
Uśmiechnęłam się z zadowoleniem widząc jak jego mina rzednie.
- Ty? Dlaczego akurat takie imię? - zapytał zdziwiony.
- A co nie pasuje? Mogłabym się nazywać mroczny kosiarz, ale to chyba nie w moim guście - odpowiedziałam grobowym głosem.
Set poznał się na moim wisielczym humorze i znowu się roześmiał.
W tedy wydawało mi się że dobrze się dogadamy. I miałam rację.
- Wow - powiedział zszokowany Hermes - i co było dalej?
- Dalej... - powiedziałam rozmarzonym głosem.
Od Set'a dowiedziałam się jakie będzie moje zadanie.
Przez 2 lata szkolił mnie na "wojownika śmierci" jak ironicznie nazywałam moją funkcję.
W międzyczasie dowiedziałam się o kilku rzeczach. Poznałam swoje moce, dowiedziałam się że Set jest bogiem śmierci (nie zdziwiło mnie to), że na górze jest jeszcze jeden świat (to już bardziej mnie zaciekawiło).
Podczas treningów i w życiu codziennym Set próbował grać rolę surowego nauczyciela, ale nie szło mu to najlepiej. W końcu porzucił swoją maskę i po prostu został mim starszym, wszechpotężnym bratem.
- Co ćwiczyłaś? - zapytał Hermes.
- Cóż... swoje moce, walkę wręcz, z bronią, słowem wszystko co mogło mi się przydać w tej niewdzięcznej pracy - uśmiechnęłam się.
Nagle całą jaskinią zatrzęsło.
- Dobra, Set! Wcale nie niewdzięczną! Uwielbiam ją! - krzyknęłam a wstrząsy ustały.
Roześmiałam się widząc zszokowaną minę Hermesa.
- Co... to... że jak? - zapytał.
- Ah, to tylko mój braciszek przypomina mi o swojej obecności - zachichotałam - To co? chcesz dalej?
Hermes przytaknął energicznie, ale dalej z niepokojem wpatrywał się podłoże.
- Lata mijały i w końcu byłam gotowa aby wyjść na powierzchnię. Oczywiście Set strasznie się nade mną trząsł, ale zapewniłam go że nic mi nie będzie i wreszcie odpuścił. W pierwszych dniach byłam lekko zagubiona tymi wszystkimi odgłosami, zapachami, zwierzętami. A przede wszystkim słońcem. Paliło moją skórę, ale byłam nim zbyt zafascynowana aby się przed nim ukryć. Czasami stawałam na środku polany i wpatrywałam się w nie aż ni nie widziałam. Były to trochę zwariowane, beztroskie dni. Aż pewnego dnia dostałam rozkaz od Seta.
Usłyszałam go głośno i wyraźnie w środku głowy.
- Idź na północ i znajdź starego rzemieślnika, Ataleja. Jest już w odpowiednim wieku aby umrzeć, lecz kurczowo trzyma się życia. Przyprowadź go do mnie. - brzmiał rozkaz.
Więc musiałam ruszać. Taka wola boska. Po kilku dniach dotarłam do wioski.
I wyobraź sobie moje zdziwienie gdy okazało się że jest to wioska ludzi!
- Ludzi?! Gdzie ty byłaś że ludzi widziałaś? - wykrzyknął zaskoczony Hermes.
Uciszyłam go machnięciem kopyta.
- Szłam przez uliczki między schludnymi chałupkami krytymi strzechą. Ludzie wydawali się mnie nie zauważać, zajęci swoimi codziennymi sprawami.
Przeszłam całą wioskę, a z podsłuchanych rozmów dowiedziałam gdzie jest warsztat tegoż rzemieślnika. Skierowałam tam swoje kroki i po chwili stałam przed dużym budynkiem na zboczu góry.
Weszłam tam powoli i skierowałam do sypialni.
I tak, był tam człowiek. Stary, nawet bardzo. Kiedyś musiał być słusznej postury lecz teraz zmalał na starość. Podeszłam do niego powoli. Wiedziałam że on mnie widzi, gdyż wodził za mną przerażone spojrzenie.
- Już czas, Ataleju - powiedziałam do niego spokojnie.
- Ale mój warsztat... i moi synowie - zaczął błagalnym tonem.
- Twoi synowie są już dorośli, Ataleju. Dadzą sobie radę. Przejmą warsztat. Odejdź w spokoju i pozwól im zacząć samodzielne życie - wiedziałam o nim wiele, gdyż Set podsyłał mi różne informacje o rzemieślniku.
Mężczyzna popatrzył na mnie smutnymi oczami.
- Dobrze, ale jak mam stąd odejść? - zapytał.
- Po prostu przyjmij do wiadomości że umierasz, a potem wejdź na mój grzbiet - powiedziałam.
Nie protestował. Ułożył się na łóżku i zamknął oczy. Po chwili stało się coś niesamowitego. Jego dusza zaczęła się oddzielać od ciała i po chwili wdrapała się na mój grzbiet, pozostawiając martwe ciało na łożu.
- Gotowy? - zapytałam rozpędzając się.
Dusza jedynie kiwnęła.
Po chwili byliśmy już w krainie zmarłych.
Set powitał go jak starego przyjaciela i odprowadził na bok. Spojrzał na mnie i skinął głową.
To była najlepsza możliwa nagroda.
Od tego czasu biegałam po ziemi i zbierałam oporne dusze. Nie było różnicy czy t konie, ludzie czy inne zwierzęta. Młodzi czy starzy. Uczciwi czy zbóje. Jeśli Set mówił że przyszedł ich czas to moim obowiązkiem było ich sprowadzić.
Wszystko było normalnie gdyby nie jeden mały rozkaz.
Pewnego dnia tułałam się po lasach i wyjątkowo mocno doskwierała mi moja samotność.
Nagle rozbrzmiał mi tak dobrze znany głos:
- Zarządzam wakacje. Znajdź sobie stado. Poznaj nowe konie. Integruj si. To rozkaz.
Byłam niesamowicie zdziwiona ale też szczęśliwa. Podziękowała Setowi i wyruszyłam na poszukiwanie stada. No i w końcu trafiłam na to. Dołączyłam, a resztę już znasz...
Spojrzałam na niego
Czułam się odkryta, bezbronna. Obnażyłam przed nim dusze i serce i bałam się że może mnie zranić.
(Hermes? Ma być długie! Nie po to się tak rozpisałam żebyś odpowiedział mi w 4 linijkach!)
Od Loca CD Demona
-Dzięki,
-Co cię trapi?
-Bo to już za cztery dni!
-Będzie dobrze-pocieszył mnie
-Dzięki,że tak myślisz
-A co ciebie trapi?
(Demon?)
-Co cię trapi?
-Bo to już za cztery dni!
-Będzie dobrze-pocieszył mnie
-Dzięki,że tak myślisz
-A co ciebie trapi?
(Demon?)
Od Demona CD Loca
Do rana pilnowałem imprezy, już przy końcu poszedłem do domu zostawiając na czele Hermesa. Wszedłem do groty cicho.
> - O już wstałaś?- zapytałem
> - Tak.-
> - Nic się w nocy nie działo złego?-
> - Nie.
> - A bul zniknął?-
> - Tak.-
> - To co cie tak martwi? Wiesz, że będziesz wspaniałą matką, partnerką.-
>
> Loca?
> - O już wstałaś?- zapytałem
> - Tak.-
> - Nic się w nocy nie działo złego?-
> - Nie.
> - A bul zniknął?-
> - Tak.-
> - To co cie tak martwi? Wiesz, że będziesz wspaniałą matką, partnerką.-
>
> Loca?
wtorek, 20 stycznia 2015
Od Loca CD Demona
Cały wieczór łapały mnie skurcze i bóle głowy. Jednym słowem. Miałam dość.
-Demon,pójdę już spać.
-Dobrze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się.
(Demon? Co dalej? Brak weny<.>)
-Demon,pójdę już spać.
-Dobrze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się.
(Demon? Co dalej? Brak weny<.>)
Od Demona CD Demona
Jeszcze nie wiem... Loca mogę ogłosić zasady imprezy?-
> - Tak. Oczywiście.-
> Wszedłem na skałę i powiedziałem:
> - Proszę o ciszę!! Muszę powiedzieć zasady!!
> Po pierwsze każdy koń dostaje po trzy kieliszki szampana!!
> Po drugie brak bójek lub sporów!!!
> Po trzecie... ZAKAZ SIEDZENIA!!! TRZEBA SIĘ BAWIĆ!!!
> Dziękuje za wysłuchanie! Można kontynuować zabawę!!-
> Zszedłem energicznie i poszedłem do Loci.
> - Ciężko tak głośno mówić.-
>
> Loca?
> - Tak. Oczywiście.-
> Wszedłem na skałę i powiedziałem:
> - Proszę o ciszę!! Muszę powiedzieć zasady!!
> Po pierwsze każdy koń dostaje po trzy kieliszki szampana!!
> Po drugie brak bójek lub sporów!!!
> Po trzecie... ZAKAZ SIEDZENIA!!! TRZEBA SIĘ BAWIĆ!!!
> Dziękuje za wysłuchanie! Można kontynuować zabawę!!-
> Zszedłem energicznie i poszedłem do Loci.
> - Ciężko tak głośno mówić.-
>
> Loca?
Od Hermesa CD Hermes
Dogalopowaliśmy do mojej groty. Czrna otrzepała się i zwiewnym ruchem weszła pierwsza - przepuściłem ją jako dżentelmen(man, obojętnie). Jaskinia była urzadzona skromnie, ale i nowocześnie. Na wejściu stał stół w kształcie "s" a obok niego dwie pufy, zielona i czarna. Czarna od razu usiadła na czarnej ;) Poszedłem do kuchni, złożonej z wyspy i tego całego zestwu kuchennego i zawołałem do niej:
- Chcesz herbatę?
- Nie, nie piję. Masz może kawę? - zapytała.
- Mam - odpowiedziałem.
Przygotowałem herbatę dla siebie i kawę dla Czarnej i wezwałem wodę, by poniosła za mnie napoje. Podszedłem (razem z wodą) do klaczy i podałem jej kawę. Usiadłem na bliskiej zielonej pufie i rozpocząłem rozmowę.
- Masz ładne oczy.
- Dziękuję - odpowiedziała.
"Kryje się w nich coś tajemniczego, a jednocześnie pociagającego. Chciałbym ją bliżej poznać... "- pomyślałem.
- Hej, opowiesz mi swoją historię? - zapytałem ciekawy.
Czarna?
- Chcesz herbatę?
- Nie, nie piję. Masz może kawę? - zapytała.
- Mam - odpowiedziałem.
Przygotowałem herbatę dla siebie i kawę dla Czarnej i wezwałem wodę, by poniosła za mnie napoje. Podszedłem (razem z wodą) do klaczy i podałem jej kawę. Usiadłem na bliskiej zielonej pufie i rozpocząłem rozmowę.
- Masz ładne oczy.
- Dziękuję - odpowiedziała.
"Kryje się w nich coś tajemniczego, a jednocześnie pociagającego. Chciałbym ją bliżej poznać... "- pomyślałem.
- Hej, opowiesz mi swoją historię? - zapytałem ciekawy.
Czarna?
Od Loca CD Demona
-Czemu by nie..
-Czyli się zgadzasz?
-Jasne.
-A w tym jakiś chaczyk?
-Nie ma alkocholu i drinków!
-Wiem. Po tym co było ostatnio...
Ogłosiliśmy to na skale a czarna powiedziała:
-Jej!Bez kaca..
-Ok.-powiedzieliśmy z oczami które wyskakiwały z orbit
-Co upieczemy na ognisku?-powiedziałam rozpalając owe ognisko
(Demon?)
-Czyli się zgadzasz?
-Jasne.
-A w tym jakiś chaczyk?
-Nie ma alkocholu i drinków!
-Wiem. Po tym co było ostatnio...
Ogłosiliśmy to na skale a czarna powiedziała:
-Jej!Bez kaca..
-Ok.-powiedzieliśmy z oczami które wyskakiwały z orbit
-Co upieczemy na ognisku?-powiedziałam rozpalając owe ognisko
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Ja ciebie też.- przytuliłem się do Loci.
> Staliśmy w ciszy. Ptaki pięknie śpiewały, było słychać wodę, która szumiała.
> - Coś mi się przypomniało!- przerwałem ciszę
> - Co?-
> - Chodź!-
> Poszliśmy na łąkę, która znajduje się obok domu Loci. Cała łąka była w kwiatach, zielonej trawie.
> - To będzie raj dla źrebaków- powiedziała Loca.
> - Tak, wiem. Jeszcze coś.-
> - Co?-
> - Zgadzamy się na tę imprezę na cześć naszych źrebaków?-
>
> Loca?
> Staliśmy w ciszy. Ptaki pięknie śpiewały, było słychać wodę, która szumiała.
> - Coś mi się przypomniało!- przerwałem ciszę
> - Co?-
> - Chodź!-
> Poszliśmy na łąkę, która znajduje się obok domu Loci. Cała łąka była w kwiatach, zielonej trawie.
> - To będzie raj dla źrebaków- powiedziała Loca.
> - Tak, wiem. Jeszcze coś.-
> - Co?-
> - Zgadzamy się na tę imprezę na cześć naszych źrebaków?-
>
> Loca?
Od Loca CD Demona
-Jest piękne!
-Też tak uważam.
-Czyli:Annabeth,Percy i Gejzer!
-Te imiona są takie nadzwyczajne!
-Ją super!
Chciałabym by czas mijał szybciej... Ale to niemożliwe.
-Kocham cię Demon..
(Demon?)
-Też tak uważam.
-Czyli:Annabeth,Percy i Gejzer!
-Te imiona są takie nadzwyczajne!
-Ją super!
Chciałabym by czas mijał szybciej... Ale to niemożliwe.
-Kocham cię Demon..
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Ja już wybrałem imię- powiedziałem
> - Na jakie?-
> - Żeby ci to powiedzieć musisz gdzieś ze mną iść.-
> - Niech będzie.-
> Loca szybko wstała i poszła ze mną. Poszliśmy do Góry Alf.
> - Co w tej górze jest niesamowitego?- zapytała Loca
> - Dzisiaj rano poszedłem pomyśleć. Chodziłem sobie i postanowiłem przyjść do tej góry. Przysiadłem i myślałem. Nagle piasek osunął się z pewnego miejsca na górze i odkrył napis. ,, Gejzer synem ognia".
> - No i co?-
> - To, że jeden ze źrebaków będzie miał na imię Gejzer!-
>
> Loca?
> - Na jakie?-
> - Żeby ci to powiedzieć musisz gdzieś ze mną iść.-
> - Niech będzie.-
> Loca szybko wstała i poszła ze mną. Poszliśmy do Góry Alf.
> - Co w tej górze jest niesamowitego?- zapytała Loca
> - Dzisiaj rano poszedłem pomyśleć. Chodziłem sobie i postanowiłem przyjść do tej góry. Przysiadłem i myślałem. Nagle piasek osunął się z pewnego miejsca na górze i odkrył napis. ,, Gejzer synem ognia".
> - No i co?-
> - To, że jeden ze źrebaków będzie miał na imię Gejzer!-
>
> Loca?
Od Demona CD Czarna Wdowa
Ogień podnosił się coraz wyżej. Zza ognia usłyszałem głos Czarnej:
- Demon?! Co się dziej?! -
- Klątwa umiera! Nie ruszaj się zaraz będzie po wszystkim!-
Ogień sięgał już czubków drzew, i nagle BUM!!!!! Runęła cała skarpa prosto na ogierka, który pod nią stał. Pomentalnie zrobiło się jasno. Słońce świeciło, ptaki śpiewały. Podeszłem do przerażonej Czarnej Wdowy.
- Już po wszystkim...- powiedziałem dysząc.
Czarna Wdowa?
- Demon?! Co się dziej?! -
- Klątwa umiera! Nie ruszaj się zaraz będzie po wszystkim!-
Ogień sięgał już czubków drzew, i nagle BUM!!!!! Runęła cała skarpa prosto na ogierka, który pod nią stał. Pomentalnie zrobiło się jasno. Słońce świeciło, ptaki śpiewały. Podeszłem do przerażonej Czarnej Wdowy.
- Już po wszystkim...- powiedziałem dysząc.
Czarna Wdowa?
Od Loca CD Demona
-Wiesz...
-Tak?!
-A może byś wybrał jakieś imię zamiast Apollo?
-Czemu nie...
-Powiedz mi jurtro..
-Ok!
Położyłam się spać. Kiedy się obudziłam zobaczyłam Demona stojącego nade mną.
-Co się stało?-zapytałam
(Demon?)
-Tak?!
-A może byś wybrał jakieś imię zamiast Apollo?
-Czemu nie...
-Powiedz mi jurtro..
-Ok!
Położyłam się spać. Kiedy się obudziłam zobaczyłam Demona stojącego nade mną.
-Co się stało?-zapytałam
(Demon?)
Od Czarnej Wdowy CD Demon
- Czy to on? - zapytała szeptem.
- Tak - odpowiedział Demon.
- Ty... - wykrzyknął koń grobowym głosem - jak śmiesz tu przychodzić!
Demon zadrżał. Pierwszy raz widziałam go tak przestraszonego.
- Demon! Nie daj się mu - powiedziałam mu do ucha.
To go otrzeźwiło. Przestał się trząść i stanął prosto.
- Złamałem klątwę! Już mną nie rządzi - odpowiedział mu mocnym głosem.
Obcy koń wyraźnie się zdziwił.
- Jak tego dokonałeś? Ta klątwa miała być wieczna!
Nagle wszystko w około zapłonęło.
- Demon?! Co się dziej?! - zapytałam przekrzykując szalejący ogień.
(Demon?)
- Tak - odpowiedział Demon.
- Ty... - wykrzyknął koń grobowym głosem - jak śmiesz tu przychodzić!
Demon zadrżał. Pierwszy raz widziałam go tak przestraszonego.
- Demon! Nie daj się mu - powiedziałam mu do ucha.
To go otrzeźwiło. Przestał się trząść i stanął prosto.
- Złamałem klątwę! Już mną nie rządzi - odpowiedział mu mocnym głosem.
Obcy koń wyraźnie się zdziwił.
- Jak tego dokonałeś? Ta klątwa miała być wieczna!
Nagle wszystko w około zapłonęło.
- Demon?! Co się dziej?! - zapytałam przekrzykując szalejący ogień.
(Demon?)
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Od Demona CD Loca
- Wiesz?- powiedzialem
- Co?-
- Może zejdziemy już z tej góry?-
- Możemy-
- Posłuchaj, muszę ci coś powiedzieć
- Mów śmiało.
- Gdy urodzę się źrebaki zacznę drugie życie.-
Staliśmy w ciszy a ktoś krzyknął:
- Zróbmy imprezę na cześć źrebaków naszych Alf! Jeżeli Się zgodzą!!!!-
Loca? Zgadzamy się?
- Co?-
- Może zejdziemy już z tej góry?-
- Możemy-
- Posłuchaj, muszę ci coś powiedzieć
- Mów śmiało.
- Gdy urodzę się źrebaki zacznę drugie życie.-
Staliśmy w ciszy a ktoś krzyknął:
- Zróbmy imprezę na cześć źrebaków naszych Alf! Jeżeli Się zgodzą!!!!-
Loca? Zgadzamy się?
Od Loca CD Demona
-Czuję.
-A motylki w brzuchu?
-Też. Jestem trochę zestresowana. Nadaję się na matkę?
-Jasne ,że tak będziesz wspaniałą matką!
-Dzięki,że tak myślisz...
(Demon?)
-A motylki w brzuchu?
-Też. Jestem trochę zestresowana. Nadaję się na matkę?
-Jasne ,że tak będziesz wspaniałą matką!
-Dzięki,że tak myślisz...
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Jak to naszego zastępcę?- zapytałem po cichu
- No jeżeli Alfa znajdzie partnera, on też staje się alfą.-
- Naprawdę? Ja nawet nie wiem jak się rządzi, a na myśl, że jeszcze będą dzieci to muszę się rozdwoić. Przecież ja nie poradzę sobie. Powiedz poradzę sobie czy nie?- zapytałem. Trochę dziwnie się czułem, jakoś inaczej niż zwykle.
Po chwili zapytałem:
- Loca? Czy ty czujesz takie ciepło w środku? Jakby w tobie słońce tańczyło?
Loca?
- No jeżeli Alfa znajdzie partnera, on też staje się alfą.-
- Naprawdę? Ja nawet nie wiem jak się rządzi, a na myśl, że jeszcze będą dzieci to muszę się rozdwoić. Przecież ja nie poradzę sobie. Powiedz poradzę sobie czy nie?- zapytałem. Trochę dziwnie się czułem, jakoś inaczej niż zwykle.
Po chwili zapytałem:
- Loca? Czy ty czujesz takie ciepło w środku? Jakby w tobie słońce tańczyło?
Loca?
Od Loca CD Demona
-A może te źrebaki to Percy,Annabeth i Apollo bo jakoś Nicky brzmi damsko...
-Pomyśle nad tym..
-Chodź!
Ruszyłam do skały Alf a przed skałą byli członkowie stada
-Drodzy członkowie stada, ja i Demon spodziewamy się potomstwa kiedy źrebaki osiągną dorosłość wybierzemy naszego następcę!
(Demon?)
-Pomyśle nad tym..
-Chodź!
Ruszyłam do skały Alf a przed skałą byli członkowie stada
-Drodzy członkowie stada, ja i Demon spodziewamy się potomstwa kiedy źrebaki osiągną dorosłość wybierzemy naszego następcę!
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Kaja, Samson i Rezi- odpowiedziałem
- Rozumiem-
- Ale i tak wybierzemy twoje.-
- Dobrze...-
- Loca? Co się dzieje jesteś jakaś przygnębiona. Zrobiłem coś, albo powiedziałem nie tak?-
Loca w ogóle nie chciała mówić, aż powiedziała:
- ...
Loca?
- Rozumiem-
- Ale i tak wybierzemy twoje.-
- Dobrze...-
- Loca? Co się dzieje jesteś jakaś przygnębiona. Zrobiłem coś, albo powiedziałem nie tak?-
Loca w ogóle nie chciała mówić, aż powiedziała:
- ...
Loca?
Od Loca CD Demona
-Są piękne!-przytuliłam się do Demona
-Wiem, wiem-powiedział
Teraz tylko trzeba czekać na narodziny
-Przestań się przejmować będzie dobrze!
-Masz racje...
Pobiegłam do naszej groty a od za mną. Usiadłam na kocu i powiedziałam:
-A ty jakbyś nazwał źrebaki?
(Demon?)
-Wiem, wiem-powiedział
Teraz tylko trzeba czekać na narodziny
-Przestań się przejmować będzie dobrze!
-Masz racje...
Pobiegłam do naszej groty a od za mną. Usiadłam na kocu i powiedziałam:
-A ty jakbyś nazwał źrebaki?
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- A może gdzieś pójdziemy?- zapytałem
- Okej, a gdzie?
- Na Górę Alf.
- A po co?
- Bo dzisiaj jest wyjątkowy dzień.-
- No to chodźmy.-
Poszliśmy szybko. Chwilę później byliśmy na górze.
- Poczekaj zaraz się zacznie...-powiedziałem
- Co?-
- Zobaczysz.-
I nagle naszym oczom ukazała się piękna zorza polarna. Wystrzeliwałem ognistymi kulami, które wybuchały tworząc efekt fajerwerek.
Loca?
- Okej, a gdzie?
- Na Górę Alf.
- A po co?
- Bo dzisiaj jest wyjątkowy dzień.-
- No to chodźmy.-
Poszliśmy szybko. Chwilę później byliśmy na górze.
- Poczekaj zaraz się zacznie...-powiedziałem
- Co?-
- Zobaczysz.-
I nagle naszym oczom ukazała się piękna zorza polarna. Wystrzeliwałem ognistymi kulami, które wybuchały tworząc efekt fajerwerek.
Loca?
Od Loca CD Demona
-Nigdy bym cię nie zostawiła! Zwariowałeś? Zostawić źrebaki bez ojca?!
-Masz racje...
-Ciekawe jakie moce odkryją! Nie wiem czy wiesz ale każdy źrebak po tygodniu poznaje i odkrywa swoją moc! Mówił ci ktoś?
-Nie...
- Drugi raz pytam... Co robimy?
(Demon?)
-Masz racje...
-Ciekawe jakie moce odkryją! Nie wiem czy wiesz ale każdy źrebak po tygodniu poznaje i odkrywa swoją moc! Mówił ci ktoś?
-Nie...
- Drugi raz pytam... Co robimy?
(Demon?)
Od Kaskady CD Nathenis
- Myślałam, że nie przyjdziesz.- uśmiechnęłam się
- No widzisz. A jednak przyszłem.-
- Dobra. A tak w ogóle to wiesz, że tu jest cały czas ciepło. -
- Tak. Wiem.
- Co chcesz robić?- zapytałam
Nathenis?
- No widzisz. A jednak przyszłem.-
- Dobra. A tak w ogóle to wiesz, że tu jest cały czas ciepło. -
- Tak. Wiem.
- Co chcesz robić?- zapytałam
Nathenis?
Od Nathenisa CD Kaskada
Wracałem do siebie. Co we mnie wstapiło? Nie mam bladego pojęcia. <<Po co ona mnie zapraszała? Nie wiem. I w ogóle po co miałbym tam przychodzić?>> - zadawałem sobie pytania, na które odpowiedzi nie znałem. I raczej nie poznam. Przed wejściem do mojego 'mieszkania" przystanąłem. Ładnie się urządziłem, heh. Mieszkałem w lesie otaczającym wodospad życia. Ja sam ledwo zauważyłem małą szczelinę pomiędzy gąszczen bluszczu i innych krzaków, przez które jak się przeszło to było widać polanę. Na jej skraju była wielka skarpa, pod którą spałem. Osłaniała mnie przed deszczem. Po lewej stronie polany była sama ziemia. Przygotowałem ją sobie tu na ćwiczenie mocy. Po prawej miałem prowizoryczny stół. Czyli dwie duże kłody, a na nich wielka, gruba, drewniana, idealnie wypolerowana powierzchnia. Było na niej trochę krwi... Tak, ten stół służył mi jako miejsce tortur. Ale koniec opisu... Nie wiadomo czemu poszedłem się wykąpać w strumyku przed wodospadem. Po paru minutach wyszedłem i wysuszyłem się.
* gidzinę później*
Nogi same zaniosły mnie za wybrzeże Funnira. Czekałem na Kaskadę, bo w sumie to nie wiedziałem, gdzie dokładnie mieszka. W końcu wyłoniła się zza roślin.
Kaskada?
* gidzinę później*
Nogi same zaniosły mnie za wybrzeże Funnira. Czekałem na Kaskadę, bo w sumie to nie wiedziałem, gdzie dokładnie mieszka. W końcu wyłoniła się zza roślin.
Kaskada?
Od Demona CD Loca
- No dobrze to niech będzie Apollo, Nick i Anabeth.- powiedziałem
-To super-
- No.-
- Co się dzieje? -
- Nic się nie dzieje.- powiedziałem wymuszając na sobie uśmiech
- Przecież widzę.-
- Nie ważne.- powiedziałem
- Ważne-
- No dobra. Bo ja miałem sen, że mnie zostawiłaś.-
Loca?
-To super-
- No.-
- Co się dzieje? -
- Nic się nie dzieje.- powiedziałem wymuszając na sobie uśmiech
- Przecież widzę.-
- Nie ważne.- powiedziałem
- Ważne-
- No dobra. Bo ja miałem sen, że mnie zostawiłaś.-
Loca?
Od Loca CD Demona
-A jakie imiona będą mieć źrebaki?
-Sam nie wiem..
- A może Apollo,Nick i Anabeth?
-Pomyśle..
- Ale bardzo bym chciała Anabeth...
(Demon?)
-Sam nie wiem..
- A może Apollo,Nick i Anabeth?
-Pomyśle..
- Ale bardzo bym chciała Anabeth...
(Demon?)
Od Kaskady CD Nathenis
- Dzięki.- uśmiechnęłam się
- Za co?-
- Za wybaczenie. Patrz lece sobie spokojnie chcę wylądować i przypadkiem trafiam w konia. A tak w ogóle czemu sie tak na mnie patrzysz?-
- Ja? Yyy nie ja się na ciebie nie patrze.-
- Ta akurat. Dobra ja lecę, ale jak chcesz wpadnij do mnie wieczorem. Mieszkam za Wybrzeżem Funirra.-
Nathenis?
- Za co?-
- Za wybaczenie. Patrz lece sobie spokojnie chcę wylądować i przypadkiem trafiam w konia. A tak w ogóle czemu sie tak na mnie patrzysz?-
- Ja? Yyy nie ja się na ciebie nie patrze.-
- Ta akurat. Dobra ja lecę, ale jak chcesz wpadnij do mnie wieczorem. Mieszkam za Wybrzeżem Funirra.-
Nathenis?
Pojedynek Demon VS Heikki
Pojedynek odbędzie się jutro, to jest 20.01. Proszę wysyłać opowiadania o walce do tej daty do godz.14:00 na konto Howrse edytajulia.
Od Nathenisa CD Kaskada
Chciałem się spokojnie napić wody, kiedy... PLUSK!! Jakiś koń wpadł na mnie, a potem do jeziora. Hehe. Tym skutkuje nieuważność. No, dosyć już tych żartów. Odwróciłem się i zobaczyłem... Nie konia, tylko klacz.
- Przepraszam, nie chciałam na ciebie wpaść! - powiedziała.
Taa... Dlaczego świat jest pełen taki niezdar, co ciągle muszą na kogoś wpadać?
- Aha, super. Następnym razem uważaj! - wybuchłem.
- No... dobrze... przepraszam jeszcze raz. - powiedziała i spojrzała na mnie. Właśnie. to spojrzenie... Jeden rzut oka na jej piwne tęczówki.
- Przeprosiny przyjęte... - powiedziałem jak w transie wciąż na nią patrząc. Czekaj!! Co ja w ogóle robię? To jest do mnie BARDZO niepodobne. Ale te oczy...
Kaskada? :3
- Przepraszam, nie chciałam na ciebie wpaść! - powiedziała.
Taa... Dlaczego świat jest pełen taki niezdar, co ciągle muszą na kogoś wpadać?
- Aha, super. Następnym razem uważaj! - wybuchłem.
- No... dobrze... przepraszam jeszcze raz. - powiedziała i spojrzała na mnie. Właśnie. to spojrzenie... Jeden rzut oka na jej piwne tęczówki.
- Przeprosiny przyjęte... - powiedziałem jak w transie wciąż na nią patrząc. Czekaj!! Co ja w ogóle robię? To jest do mnie BARDZO niepodobne. Ale te oczy...
Kaskada? :3
Loca VS Czarna Wdowa i Wyniki Balu II
Pojedynek Loca VS Czarna Wdowa demokratycznie wygrała Czarna Wdowa! Otrzymuje ona 10 ZP, a Loca 4 ZP. Gratulujemy!!!
Dalczy ciąg wyników balu:
Najpiękniejsza klacz!!!!! Nominowane:
- Czarna Wdowa
- Loca
- Heikki
- Kasinerri
Wygrana: Heikki!!!!!!
Najprzystojniejszy ogier!!!!!! Nominowani:
- Hermes
- Demon
- Nathenis
Wygrany: Demon!!!!!
Dalczy ciąg wyników balu:
Najpiękniejsza klacz!!!!! Nominowane:
- Czarna Wdowa
- Loca
- Heikki
- Kasinerri
Wygrana: Heikki!!!!!!
Najprzystojniejszy ogier!!!!!! Nominowani:
- Hermes
- Demon
- Nathenis
Wygrany: Demon!!!!!
niedziela, 18 stycznia 2015
Od Heikki CD Demon - Pojedynek
-Pojedynek mówisz? - zamyśliłam się na chwilkę
Ogier przytaknął.
-W sumie... czemu nie - uśmiechnęłam się i zamachłam skrzydłami.
Może wreszcie pokażę, na co mnie stać?
-To co? Jakieś zasady czy wszystkie chwyty dozwolone? - zapytłam
Demon??
Ogier przytaknął.
-W sumie... czemu nie - uśmiechnęłam się i zamachłam skrzydłami.
Może wreszcie pokażę, na co mnie stać?
-To co? Jakieś zasady czy wszystkie chwyty dozwolone? - zapytłam
Demon??
Od Demona CD Loca
- Nie wiem.- powiedziałem
- Ja też nie.-
- A może przejdziemy się do wodospadu?-
- No, będzie fajnie.-
- To chodźmy.
Szliśmy sobie powoli, w ogóle nam się nie spieszyło. Nagle powiedziałem:
- Nie popełniłem błędu...
- Jakiego błędu?-
- Sądziłem, że nie zasługuje aby z tobą chodzić. Ale proszę całkowicie dzieje się coś innego.
- To się cieszę.
Loca?
- Ja też nie.-
- A może przejdziemy się do wodospadu?-
- No, będzie fajnie.-
- To chodźmy.
Szliśmy sobie powoli, w ogóle nam się nie spieszyło. Nagle powiedziałem:
- Nie popełniłem błędu...
- Jakiego błędu?-
- Sądziłem, że nie zasługuje aby z tobą chodzić. Ale proszę całkowicie dzieje się coś innego.
- To się cieszę.
Loca?
Od Loca CD Demona
- Jest pięknie...
-Nie mogę się doczekać źrebaków!
- Ja też...
-No to co robimy?
(Demon?)
-Nie mogę się doczekać źrebaków!
- Ja też...
-No to co robimy?
(Demon?)
OD Demona CD Loca
- Czyli będzie nas pięcioro.- uśmiechnąłem się
- Tak. Będzie miło i cieplutko.-
- Tak. Teraz idź poleż, a ja coś zrobię.
- Dobrze.-
Gdy tylko Loca poszła do pokoju postanowiłem dopracować mój plan. Tylko dołożyłem ozdoby i rozpaliłem ogień. I co najważniejsze położyłem mięciutki dywan. Po dwuch godzinach poszedłem do Loci.
- Chodź do salonu.- powiedziałem
- Dobrze.
Gdy weszliśmy odsłoniłem przykrytą niespodziankę.
- Jaki piękny kominek!- powiedziała Loca
- Na wieczorne chwile w sam raz! Mięciutki dywan, cieplutko.-
Loca?
- Tak. Będzie miło i cieplutko.-
- Tak. Teraz idź poleż, a ja coś zrobię.
- Dobrze.-
Gdy tylko Loca poszła do pokoju postanowiłem dopracować mój plan. Tylko dołożyłem ozdoby i rozpaliłem ogień. I co najważniejsze położyłem mięciutki dywan. Po dwuch godzinach poszedłem do Loci.
- Chodź do salonu.- powiedziałem
- Dobrze.
Gdy weszliśmy odsłoniłem przykrytą niespodziankę.
- Jaki piękny kominek!- powiedziała Loca
- Na wieczorne chwile w sam raz! Mięciutki dywan, cieplutko.-
Loca?
Od Loca CD Demona
Dom był gotowy dla źrebaków. Pokój dla dzieci był odrazu obok naszego.
- Demon jak cię nie było poszłam do rzeki prawdy która powiedziała że będzie trójka!
-To Super!Jaka płeć?
- Dziewczynka i dwaj chłopcy!
(Demon?)
- Demon jak cię nie było poszłam do rzeki prawdy która powiedziała że będzie trójka!
-To Super!Jaka płeć?
- Dziewczynka i dwaj chłopcy!
(Demon?)
Od Demona do Heikki - Pojedynek
Szukałem Hekki. Pytałem wszystkie konie. Aż w końcu dowiedziałem się, że jest nad rzeką. Pobiegłem co tchu.
- Hej.- powiedziała
- Hej.-
- Co się stało?
- Hekki wyzywam cię na pojedynek. Zgadzasz się?
Heikki?
- Hej.- powiedziała
- Hej.-
- Co się stało?
- Hekki wyzywam cię na pojedynek. Zgadzasz się?
Heikki?
Od Kaskady do Nathenisa
Leciałam nad wodą, postanowiłam się tam zatrzymać. Postanowiłam wylądować dopiero za wodą. Lądując wpadłam na jakiegoś konia. I nagle: Plusk!! I wpadłam do wody. Szybko się wynurzyłam.
- Przepraszam nie chciałam na ciebie wpaść.- powiedziałam.
Ogier się nie odzywał, aż w końcu powiedział:
-...
Nathenis?
- Przepraszam nie chciałam na ciebie wpaść.- powiedziałam.
Ogier się nie odzywał, aż w końcu powiedział:
-...
Nathenis?
Od Demona CD Loca
- Ja to sobie wyobrażałem dwójkę.- powiedziałem
- Trzeba czekać zobaczysz wtedy ile będzie.-
- Dobra to ja pójdę po Hermesa, a ty może zostaniesz z Czarną Wdową?-
Loca?
- Trzeba czekać zobaczysz wtedy ile będzie.-
- Dobra to ja pójdę po Hermesa, a ty może zostaniesz z Czarną Wdową?-
Loca?
Od Loca Cd Demona
-U mnie...
-To świetnie,bo masz więcej miejsca...
-Zaraz,zaraz a ile ich będzie?
-Tego nie wie nikt...
-Masz racje...
(Demon?)
-To świetnie,bo masz więcej miejsca...
-Zaraz,zaraz a ile ich będzie?
-Tego nie wie nikt...
-Masz racje...
(Demon?)
Od Demona CD Czarna Wdowa
Staliśmy przed wielką skarpą, w której wyryty był napis ,, Demon przeklęty zjawiać się nie musi, Demon odklęty musi przyjść wyrównać rachunki..." Niestety reszta napisu starła się.
- Jakie rachunki?- zapytała Czarna Wdowa
- Stare rzeczy...-
- Jakie? Proszę Demon powiedz.-
- Dobra. Kiedyś, za czasów jeszcze kiedy nie byłem przeklęty znalazłem fajną klacz, która ze mną chodziła. Ale pewnego dna jakiś koleś mi ją odebrał. Wtedy wyrył więlką skarpę i w niej zamnieszkał z tą klaczą. Sądził, że nigdy nie uwolnie się od klątwy i tu nie przyjdę, ale proszę jednak popsułem jego plany...-
- Wiesz kto ci ją odebrał?
- No wiem.
- Kto? Proszę powiedz.
Już miałem powiedzieć, ale ze skarpy wyłonił się koń, który wybudował właśnie tę skarpę.
Czarna?
- Jakie rachunki?- zapytała Czarna Wdowa
- Stare rzeczy...-
- Jakie? Proszę Demon powiedz.-
- Dobra. Kiedyś, za czasów jeszcze kiedy nie byłem przeklęty znalazłem fajną klacz, która ze mną chodziła. Ale pewnego dna jakiś koleś mi ją odebrał. Wtedy wyrył więlką skarpę i w niej zamnieszkał z tą klaczą. Sądził, że nigdy nie uwolnie się od klątwy i tu nie przyjdę, ale proszę jednak popsułem jego plany...-
- Wiesz kto ci ją odebrał?
- No wiem.
- Kto? Proszę powiedz.
Już miałem powiedzieć, ale ze skarpy wyłonił się koń, który wybudował właśnie tę skarpę.
Czarna?
Od Demona Cd Loca
Zbladłem i nie ruszałem się. Patrzyłem tylko wielkimi oczami na Locę.
- Co? Nie cieszysz się?- zapytała Loca
- Nie no cieszę się.- uśmiechnąłem się
- To fajnie.
- Tylko, że jeżeli z nami ma mieszkać źrebak trzeba zrobić mu pokój...
- Nie pomyślałam o tym.
- Spokojnie zaraz pójdę do Hermesa i poproszę go żeby mi pomógł. Tylko, ze mam jedno pytanie: Gdzie będziemy mieszkać, u ciebie czy u mnie?-
Loca?
- Co? Nie cieszysz się?- zapytała Loca
- Nie no cieszę się.- uśmiechnąłem się
- To fajnie.
- Tylko, że jeżeli z nami ma mieszkać źrebak trzeba zrobić mu pokój...
- Nie pomyślałam o tym.
- Spokojnie zaraz pójdę do Hermesa i poproszę go żeby mi pomógł. Tylko, ze mam jedno pytanie: Gdzie będziemy mieszkać, u ciebie czy u mnie?-
Loca?
Od Hermesa CD Kaskada
Zamurowało mnie. Dosłownie. Stałem i patrzyłem na wyjscie z groty, z której dopiero wyszła Kaskada. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak biedna jest Kaskada. Ja pogardziłem jej uczuciem, nieważne czy prawdziwym czy nie. Tak samo ją moje słowa zabolały. Jakby ktoś przywalił jej z pięści. Tylko że to było 1000 razy mocniejsze i nie odniosła żadnych szkód cielesnych, tylko duchowych. Przeze mnie jest nie zostanie jej trauma. Chciałem biec ZNÓW za nią, tym razem by szczerze ja przeprosić, ale moja duma na to nie pozwoliła. Nie zapomnę jej na pewno. Ona mnie też. Chciałbym teraz by wrócić do naszej pierwszej rozmowy i wszystko odkręcić. Niestety nie mam wehikułu czasu :)
Od Loca CD Demona
-To może zabrzmieć dziwnie ale...
-Tak!!???
-Spodziewam się potomstwa!!!
Przyłorzyłam jedo koputo do mojego brzucha.. coś tam było czuć...
(Demon?)
-Tak!!???
-Spodziewam się potomstwa!!!
Przyłorzyłam jedo koputo do mojego brzucha.. coś tam było czuć...
(Demon?)
Od Hermesa CD Czarna Wdowa
- To chyba nie jest dobre miejsce na randkę, mała - powiedziałem.
Czarna roześmiała się.
- Mała? Od kiedy tak mnie nazywasz? - zapytała się mnie podejrzliwie.
- Od niecałej minuty - uśmiechnąłem się szeroko.
Klacz znów się roześmiała. Podeszłem do niej i szepnąłem na ucho:
- Dobra zmykajmy z tego ponurego miejsca. Później pomyślimy co będziemy robić.
Czarna potaknęła głowa i zaczeli galopować w stronę mojej groty - do lasu. Wydawało mi się, ze bez słów wiemy, gdzie biec. Usmiechnąłem się na tą myśl.
Czarna?
Czarna roześmiała się.
- Mała? Od kiedy tak mnie nazywasz? - zapytała się mnie podejrzliwie.
- Od niecałej minuty - uśmiechnąłem się szeroko.
Klacz znów się roześmiała. Podeszłem do niej i szepnąłem na ucho:
- Dobra zmykajmy z tego ponurego miejsca. Później pomyślimy co będziemy robić.
Czarna potaknęła głowa i zaczeli galopować w stronę mojej groty - do lasu. Wydawało mi się, ze bez słów wiemy, gdzie biec. Usmiechnąłem się na tą myśl.
Czarna?
Od Kaskady CD Hermes
Patrzyłam na pełnego zdziwienia Hermesa.
- Może ja też sobie już pójdę. Widzę, że jestem tylko zbędna.- powiedziałam
- Możesz zostać.
- Nie. Ja jestem tylko jakimś koniem, który wplątał się w twoje życie. Powiedział, że cię kocha. Zapomnij o mnie. Wiem, ze nie zasługuje na ciebie, ale ona tak. Więc idę, nie szukaj mnie, nie pytaj o mnie, zapomnij.- powiedziałam i wyszłam z groty.
Hermes?
- Może ja też sobie już pójdę. Widzę, że jestem tylko zbędna.- powiedziałam
- Możesz zostać.
- Nie. Ja jestem tylko jakimś koniem, który wplątał się w twoje życie. Powiedział, że cię kocha. Zapomnij o mnie. Wiem, ze nie zasługuje na ciebie, ale ona tak. Więc idę, nie szukaj mnie, nie pytaj o mnie, zapomnij.- powiedziałam i wyszłam z groty.
Hermes?
Od Demona CD Loca
- Wygląda na bardzo starą- powiedziałem
- Jest stara.
- Posłuchaj...- zaczęła Loca
- Proszę mów-
Loca? Co chcesz mi powiedzieć?
- Jest stara.
- Posłuchaj...- zaczęła Loca
- Proszę mów-
Loca? Co chcesz mi powiedzieć?
Od Czarnej Wdowy CD Demon
- Ja idę - powiedziałam twardo.
Demon westchnął.
- No dobra, jak chcesz - powiedział te słowa niechętnie.
- Super to o co chodzi? - zapytałam gdy powoli zaczęliśmy schodzić w dół zbocza.
- Zobaczysz na miejscu - powiedział ponuro Demon, nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem.
- Będzie bardzo niebezpieznie? - próbowałam go zmusić do mówienia.
- Zależy - usłyszałam w odpowiedzi.
Po kilkunastu minutach Demon rzekł:
- To tutaj.
- Spojrzałam przed siebie i zamarłam.
Demon westchnął.
- No dobra, jak chcesz - powiedział te słowa niechętnie.
- Super to o co chodzi? - zapytałam gdy powoli zaczęliśmy schodzić w dół zbocza.
- Zobaczysz na miejscu - powiedział ponuro Demon, nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem.
- Będzie bardzo niebezpieznie? - próbowałam go zmusić do mówienia.
- Zależy - usłyszałam w odpowiedzi.
Po kilkunastu minutach Demon rzekł:
- To tutaj.
- Spojrzałam przed siebie i zamarłam.
Od Czarnej Wdowy CD Hermes
Znieruchomiałam.
Czy on... właśnie poprosił mnie o drugą szansę. Chyba tak.
Miałam dwie opcje: Albo mogłam odmówić i pozostać silną, niezależną klaczą ze złamanym sercem, zmiąć swoją dumę w małą kulkę i zgodzić się na jego prośbę.
Wybur był prosty:
- Ja... dobrze - powiedziałam cicho.
Widocznie się odprężył.
- To co wszyscy szczęśliwi? - zapytał Set, a gdy potaknęliśmy to dorzucił wesoło - To spadać z mojego królestwa! To nie jest dobre miejsce na pierwszą randkę!
Z tymi słowami stuknął kopytem o posadzkę i po chwili znajdowaliśmy się nad jeziorem zmarłych.
- To... co teraz robimy? - zapytałam nagle nieśmiała.
(Hermes? Co proponujesz?)
Czy on... właśnie poprosił mnie o drugą szansę. Chyba tak.
Miałam dwie opcje: Albo mogłam odmówić i pozostać silną, niezależną klaczą ze złamanym sercem, zmiąć swoją dumę w małą kulkę i zgodzić się na jego prośbę.
Wybur był prosty:
- Ja... dobrze - powiedziałam cicho.
Widocznie się odprężył.
- To co wszyscy szczęśliwi? - zapytał Set, a gdy potaknęliśmy to dorzucił wesoło - To spadać z mojego królestwa! To nie jest dobre miejsce na pierwszą randkę!
Z tymi słowami stuknął kopytem o posadzkę i po chwili znajdowaliśmy się nad jeziorem zmarłych.
- To... co teraz robimy? - zapytałam nagle nieśmiała.
(Hermes? Co proponujesz?)
Od Hermesa CD Kaskada
Pomyślałem sobie: "Ups. Niezręczna chwila. Czemu zawsze mnie to musi spotykać?" Na szczęście Czarna Wdowa widząc powtrzymującą łzy Kaskadę, wycofała się z groty. Odetchnąłem z ulgą.
(Kaskada?)
sobota, 17 stycznia 2015
Od Loca CD Demona
-Co się stało!!??-zapytał
-Nic tylko znalazłam taką jedną rzecz..
- Jaką?
-Starą harmonijkę mojej babci...
- Jest piękna!
-Tak. Wiem...
(Demon?)
-Nic tylko znalazłam taką jedną rzecz..
- Jaką?
-Starą harmonijkę mojej babci...
- Jest piękna!
-Tak. Wiem...
(Demon?)
OD Demona CD Loca
- Cieszę się- odpowiedziałem jeszcze ochrypłym głosem
- Wiesz może dlaczego zemndlałeś?-
- Nie. Niestety nie wiem.
- Okej. Trzeba wstawać.- uśmiechnęła się do mnie Loca
- Jak chcesz wstawaj ja jeszcze poleżę.-
Loca wstała i chyba poszła do kuchni. Ja zasnąłem śniło mi się, że Loca mnie zostawiła i coś się wydażyło, ale krzyk Locy wyrwał mnie ze snu.
Loca? :D
- Wiesz może dlaczego zemndlałeś?-
- Nie. Niestety nie wiem.
- Okej. Trzeba wstawać.- uśmiechnęła się do mnie Loca
- Jak chcesz wstawaj ja jeszcze poleżę.-
Loca wstała i chyba poszła do kuchni. Ja zasnąłem śniło mi się, że Loca mnie zostawiła i coś się wydażyło, ale krzyk Locy wyrwał mnie ze snu.
Loca? :D
Od Loca CD Demona
Zabrałan go do mojej groty. Przyktyłam go kocem połorzyłam się obok niego. Zasnęłam.
- Demon jak się masz?
-Spoko.
- Przemyślałam te źrebaki to nawet dobry pomysl ...
(Demon?)
- Demon jak się masz?
-Spoko.
- Przemyślałam te źrebaki to nawet dobry pomysl ...
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Co ja gadam?- otrząsnołem si.
- Powiedziałeś, że chcesz mieć źrebaka.
- Co?
- Źrebaka!
- Aha...
- Patrzyłem na Locę z pełną ufnością.
- Demon co ci jest? Jesteś blady!-
- Ja nie wiem... nie wiem co się dzieje...- powiedziałem i zemndlałem.
Loca? :)
- Powiedziałeś, że chcesz mieć źrebaka.
- Co?
- Źrebaka!
- Aha...
- Patrzyłem na Locę z pełną ufnością.
- Demon co ci jest? Jesteś blady!-
- Ja nie wiem... nie wiem co się dzieje...- powiedziałem i zemndlałem.
Loca? :)
Od Kaskada CD Hermes
- Nagle cię obchodzę! Ja już ten temat skończyłam!- krzyknęłam
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Była to Czarna Wdowa.
- dziwna sytłacja- pomyślałam Wstałam i odsząsnełam się z łez.
Hermes? Nie mam weny. :(
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Była to Czarna Wdowa.
- dziwna sytłacja- pomyślałam Wstałam i odsząsnełam się z łez.
Hermes? Nie mam weny. :(
Od Loca CD Demona
- Chyba te pola ci troche zaszkodziły..
- Czemu?
- Jesteśmy parą zaledwie 2 godziny, a ty chcesz mieć źrebaki?
-Czemu nie...
-Oh Demon, Demon...
(Demon?)
- Czemu?
- Jesteśmy parą zaledwie 2 godziny, a ty chcesz mieć źrebaki?
-Czemu nie...
-Oh Demon, Demon...
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Rozumiem...- powiedziałem
- Cieszę się-
Biegaliśmy po polach, i nagle ni z tąd ni z owąd powiedziałem.:
- Loca! Chcę mieś źrebaka z tobą!-
Loca? Co nagle to po diable?
- Cieszę się-
Biegaliśmy po polach, i nagle ni z tąd ni z owąd powiedziałem.:
- Loca! Chcę mieś źrebaka z tobą!-
Loca? Co nagle to po diable?
Od Hermesa CD Kaskada
Matko... Czemu ona ciagle się na mnie "focha"? No nic... Idę ją ZNÓW przeprosić... W głowie pobrzmiewały mi jej słowa: "Myliłam się co do ciebie". Może po prostu powinna zakończyć temat, a nie dalej go ciągnąć? Nie musiałbym ją trzeci raz przepraszać i też między nami byłoby spoko. I też ani ja, ani ona nie bylibysmy skrzywdzeni. Lecz nie. Kaskada musiała. Dosłownie.
Pogalopowałem za nią ZNÓW nie wiedząc gdzie tez klacz się podziewa. Już komletnie nie miałem ochoty z nia tozmawiać i przepraszać. Męczyły mnie takie osoby. Zgadnijcie gdzie ją znalazłem? W swojej grocie, płakała :/
Gdy spostrzegła mnie krzyknęła:
- Odejdź, ty brutalu!
Potaknąłem głową.
- Tak... Masz słusznosć mnie tak nazywać, ale naprawdę skończmy wreszcie ten temat. Nie chcę, żebyś ZNÓW płakała.
(Kaskada?)
Pogalopowałem za nią ZNÓW nie wiedząc gdzie tez klacz się podziewa. Już komletnie nie miałem ochoty z nia tozmawiać i przepraszać. Męczyły mnie takie osoby. Zgadnijcie gdzie ją znalazłem? W swojej grocie, płakała :/
Gdy spostrzegła mnie krzyknęła:
- Odejdź, ty brutalu!
Potaknąłem głową.
- Tak... Masz słusznosć mnie tak nazywać, ale naprawdę skończmy wreszcie ten temat. Nie chcę, żebyś ZNÓW płakała.
(Kaskada?)
Od Kaskady CD Hermes
Patrzyłam na niego z obużeniem.
- Myliłam się co do ciebie.- powiedziałam i odleciałam gdzieś tam.
Hermes patrzył na mnie ze ździwieniem.
- Wszyscy tacy sami!!- krzyknęłam jeszcze z dala
Hermes?
- Myliłam się co do ciebie.- powiedziałam i odleciałam gdzieś tam.
Hermes patrzył na mnie ze ździwieniem.
- Wszyscy tacy sami!!- krzyknęłam jeszcze z dala
Hermes?
Od Loca CD Demona
-Jeden,bo miałeś urodzinyurodziny Dwa, bo nasza miłość to przeznaczenie
-Rozumiem...
-Mam dla ciebie jeszcze jedną suprice*...
-Tak?!
- Skoro jesteś moim partnerem jesteś Alfą, przywódcą stada...!
(Demon?)
-Rozumiem...
-Mam dla ciebie jeszcze jedną suprice*...
-Tak?!
- Skoro jesteś moim partnerem jesteś Alfą, przywódcą stada...!
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Ja ciebie też.- uśmiechnąłem się do klaczy - Chodź gdzieś pójdziemy!- dodałem
- Prowadź!-
Szliśmy nie długo. Loca szła pod moim skrzydłem. Cieszyłem się, że ktoś mnie lubi, kocha. Nareszcie mogłem normalnie żyć!
-to tu!- krzyknąłem
- Pola szczęścia! Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? -
- Ponieważ w ten sposób chciałem ci pokazać, że się cieszę!
- Dzięki.
- A mam jeszcze jedno pytanie. dlaczego pokazałaś mi ten zegarek?
Loca?
- Prowadź!-
Szliśmy nie długo. Loca szła pod moim skrzydłem. Cieszyłem się, że ktoś mnie lubi, kocha. Nareszcie mogłem normalnie żyć!
-to tu!- krzyknąłem
- Pola szczęścia! Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? -
- Ponieważ w ten sposób chciałem ci pokazać, że się cieszę!
- Dzięki.
- A mam jeszcze jedno pytanie. dlaczego pokazałaś mi ten zegarek?
Loca?
Od Hermesa CD Kaskada
Dziwnie? - obruszyłem się. - Wcale nie dziwnie. Normalnie.
Kaskada zrobiła wymagające spojrzenie.
- No serio!
Posłała mi ten sam wzrok.
- No już dobra. Powiedziałem tak, by dać ci lekko do zrozumienia, że po 15 minutach rozmowy nie chodzi się z ogierem.
Tym razem ona się obruszyła.
- Kaskada, uwierz mi, lubię cię, ale to za szybko na chodzenie. Nawet nie znam twojej historii, ani nie wiem jaka jest twoja moc czy żywioł. A co tu dopiero mówić o twoim charakterze - nie znam cię długo, zaledwie chwilkę, więc można powiedzieć że ledwo jesteśmy znajomymi - powiedziałem i dodałem szybko bojąc się jej reakcji - Tylko proszę nie krzycz na mnie..
(Kaskada?)
Kaskada zrobiła wymagające spojrzenie.
- No serio!
Posłała mi ten sam wzrok.
- No już dobra. Powiedziałem tak, by dać ci lekko do zrozumienia, że po 15 minutach rozmowy nie chodzi się z ogierem.
Tym razem ona się obruszyła.
- Kaskada, uwierz mi, lubię cię, ale to za szybko na chodzenie. Nawet nie znam twojej historii, ani nie wiem jaka jest twoja moc czy żywioł. A co tu dopiero mówić o twoim charakterze - nie znam cię długo, zaledwie chwilkę, więc można powiedzieć że ledwo jesteśmy znajomymi - powiedziałem i dodałem szybko bojąc się jej reakcji - Tylko proszę nie krzycz na mnie..
(Kaskada?)
Od Loca CD Demona
-Tak!!
Wzruszyłam się tym co powiedział. Nikt tak mnie nie znał jak on.
-Jak się ciesze!
-Kocham cię ..
(Demon?)
Wzruszyłam się tym co powiedział. Nikt tak mnie nie znał jak on.
-Jak się ciesze!
-Kocham cię ..
(Demon?)
Od Kaskady CD Hermes
Westchnęłam. Chciałam mu przebaczyć, ale słowa, które powiedział utkwiły w mej pamięci. Patrzyłam w wodę. Nic nie mówiłam. Z jednej strony byłam obrażona, a z drugiej chciałabym z nim chodzić. Miałam ogromny dylemat.
- Jednym słowem nie załatwisz wielu słów.- powiedziałam
- Wiem... ale przebacz mi proszę-
- No nie wiem.-
Nastała cisza. Ciszę przerwałam ja mówiąc.
- Dobrze mogę ci wybaczyć.
- Dzięki.
- Ale mam jedno pytanie. Dlaczego tak dziwnie zaaregowałeś na moje pytanie?
Hermes?
- Jednym słowem nie załatwisz wielu słów.- powiedziałam
- Wiem... ale przebacz mi proszę-
- No nie wiem.-
Nastała cisza. Ciszę przerwałam ja mówiąc.
- Dobrze mogę ci wybaczyć.
- Dzięki.
- Ale mam jedno pytanie. Dlaczego tak dziwnie zaaregowałeś na moje pytanie?
Hermes?
Od Hermesa CD Czarna Wdowa
5 min temu leżałem sobie myśląc co narobiłem pod drzwem. A tu nagle PUUUF!!! i jestem obok Czarnej Wdowy i Seta w jakiejś dziwnej kuchni. Pierwsza myśl: Co ja tu robię??!! Czarna patrzyła się na mnie dużymi oczami, a Set figlarnie chichotał. Set chyba każdemu daje w kość. Mi też dał. Ale nie to jest najważniejsze.
Nigdy nie byłem w Krainie Zmarłych. Do teraz nie wiem czy byłem. Ta kuchnia była przerażająca i w ogóle, ale też była nowoczesna, więc to lekko zbiło mnie z tropu.
A teraz sprawa najnajważniejsza. Bałem się cokolwiek powiedzieć. Nie ze względu na Seta, kichać co mówi bóg śmierci. Bałem się przez Czarną Wdowę. Bałem się, że jeśli powiem coś źle to po prostu koniec. Więc przez chwilę nic nie mówiłem. Nagle Czarna zawołała do Seta:
- Co ON - podkreśliła - tutaj robi?!
- Droga siostrzyczko, należy się pogodzić - powiedział z przesadnym usmiechem.
Jak tak Set może? Przecież on jest bogiem śmierci, a nie miłości czy cośtam! No ale miał rację.
- Czarna... Proszę daj mi jeszcze szansę - powiedziałem jak najmilej.
(Czarna? Dasz mi szansę?)
Nigdy nie byłem w Krainie Zmarłych. Do teraz nie wiem czy byłem. Ta kuchnia była przerażająca i w ogóle, ale też była nowoczesna, więc to lekko zbiło mnie z tropu.
A teraz sprawa najnajważniejsza. Bałem się cokolwiek powiedzieć. Nie ze względu na Seta, kichać co mówi bóg śmierci. Bałem się przez Czarną Wdowę. Bałem się, że jeśli powiem coś źle to po prostu koniec. Więc przez chwilę nic nie mówiłem. Nagle Czarna zawołała do Seta:
- Co ON - podkreśliła - tutaj robi?!
- Droga siostrzyczko, należy się pogodzić - powiedział z przesadnym usmiechem.
Jak tak Set może? Przecież on jest bogiem śmierci, a nie miłości czy cośtam! No ale miał rację.
- Czarna... Proszę daj mi jeszcze szansę - powiedziałem jak najmilej.
(Czarna? Dasz mi szansę?)
Od Hermesa CD Kaskada
Po p super. W ciągu jednego tygodnia zdążyłem złamać serce dwom klaczom. Nigdy sobie tak tego nie wyobrażałem. Teraz muszę to wszystko naprawić.
- Kaskada! - zawołałem po wyjściu z jaskini. - Gdzie jesteś?!
Odpowiedziało mi stukanie dzięcioła. Serio? Dzięcioł w zimę? Otóż tak. Wracajac do tematu zacząłem poszukiwania Kaskady. Zastanowiłem się. Gdzie może się znajdować taki koń jak ona? No niewiem. Ale widziałem jak na oślep biegnie do lasu, więc jak najszybciej pognałem w tym kierunku. Nie zdziwił mnie widok siedzącej obok jeziora Kaskady. Wpatrywała się głucho w tafle wody pociagając cicho nosem. Chyba płakała. Nie!!! Znowu!!!! Ale trzeba ją przeprosić. Hermesie, ty idioto! Za ostryjesteśJuż, podejdź do niej i ją przeproś! Zbliżyłem się prędko do niej i powiedziałem cicho:
- Hej, Kaskada.
Nie odzywała się, więc usiadłem obok niej. Odwróciła w przeciwną stronę głowę, lekko opuszczoną.
- Kaskada... Chciałem cię przeprosić za moją ostrość. Za moją pychę...
(Kaskada?)
- Kaskada! - zawołałem po wyjściu z jaskini. - Gdzie jesteś?!
Odpowiedziało mi stukanie dzięcioła. Serio? Dzięcioł w zimę? Otóż tak. Wracajac do tematu zacząłem poszukiwania Kaskady. Zastanowiłem się. Gdzie może się znajdować taki koń jak ona? No niewiem. Ale widziałem jak na oślep biegnie do lasu, więc jak najszybciej pognałem w tym kierunku. Nie zdziwił mnie widok siedzącej obok jeziora Kaskady. Wpatrywała się głucho w tafle wody pociagając cicho nosem. Chyba płakała. Nie!!! Znowu!!!! Ale trzeba ją przeprosić. Hermesie, ty idioto! Za ostryjesteśJuż, podejdź do niej i ją przeproś! Zbliżyłem się prędko do niej i powiedziałem cicho:
- Hej, Kaskada.
Nie odzywała się, więc usiadłem obok niej. Odwróciła w przeciwną stronę głowę, lekko opuszczoną.
- Kaskada... Chciałem cię przeprosić za moją ostrość. Za moją pychę...
(Kaskada?)
Od Kaskady CD Hermes
- Co?- zapytałam
- Musisz pomyśleć nad uczuciami.
- Ty...- parchnęłam i wybiegłam z jego domu zapłakana.
- Kaskada zaczekaj.-
- Wszyscy są tacy sami!!!!!! Dlaczego mam ci wieżyć!!!!!-
Biegłam przed siebie. Nie patrzyłam gdzie. Było ciemno, wszędzie, a ja byłam sama w lesie. Nie obchodziło mnie to. ~~ Niech mnie porwą lub zabiją, mnie to nie obchodzi~~ myślałam.
Hermes?
- Musisz pomyśleć nad uczuciami.
- Ty...- parchnęłam i wybiegłam z jego domu zapłakana.
- Kaskada zaczekaj.-
- Wszyscy są tacy sami!!!!!! Dlaczego mam ci wieżyć!!!!!-
Biegłam przed siebie. Nie patrzyłam gdzie. Było ciemno, wszędzie, a ja byłam sama w lesie. Nie obchodziło mnie to. ~~ Niech mnie porwą lub zabiją, mnie to nie obchodzi~~ myślałam.
Hermes?
piątek, 16 stycznia 2015
Od Czarnej Wdowy CD Hermes
Odleciałam, nie zważając na jego krzyki.
Po moim pysku spływały łzy, które od razu były porywane przez wiatr.
Leciałam na oślep byle dalej od Hermesa.
Przepełniał mnie ból i rozpacz.
- Bracie, wpóść mnie! - krzyknęłam i zaczęłam pikować w stronę.
Już miałam się o nią rozbić, gdy nagle znalazłam się w zupełnie innym miejscu.
Było tu ciemno i mrocznie. Wszędzie unosił się zapach siarki i potępienia, a w powietrzu latały dusze zmarłych koni.
Głęboko odetchnęłam. Dom.
W moją stronę biegł Set. Po chwili był już przy mnie i tulił mnie od swojego boku.
- Co siostruś, pierwszy raz złamane serce? - zapytał żartobliwie.
Pociągnęłam nosem. Czułam się taka mała, żałosna.
- Yhm.. - udało mi się wydusić przez ściśnięte gardło.
- Choć zaparzę ci mocne espresso - powiedział i poprowadził mnie w stronę twierdzy.
----------------------------------------
-Hmmm... tego mi było trzeba - westchnęłam z zachwytu, popijając kawę.
- Oczywiście że tak. Espresso rozwiązuje wszelkie problemy - powiedział mój brat, z drugiego pokoju.
- Co tam robisz? - zapytałam zaciekawiona.
- I... gotowe! Chodź sama zobacz! - krzyknął, więc pobiegłam do niego.
To co zobaczyłam sprawiło, że moje serce stanęło.
Na środku salonu, równie zdezorientowany jak ja, stał Hermes.
(Hermes?)
Po moim pysku spływały łzy, które od razu były porywane przez wiatr.
Leciałam na oślep byle dalej od Hermesa.
Przepełniał mnie ból i rozpacz.
- Bracie, wpóść mnie! - krzyknęłam i zaczęłam pikować w stronę.
Już miałam się o nią rozbić, gdy nagle znalazłam się w zupełnie innym miejscu.
Było tu ciemno i mrocznie. Wszędzie unosił się zapach siarki i potępienia, a w powietrzu latały dusze zmarłych koni.
Głęboko odetchnęłam. Dom.
W moją stronę biegł Set. Po chwili był już przy mnie i tulił mnie od swojego boku.
- Co siostruś, pierwszy raz złamane serce? - zapytał żartobliwie.
Pociągnęłam nosem. Czułam się taka mała, żałosna.
- Yhm.. - udało mi się wydusić przez ściśnięte gardło.
- Choć zaparzę ci mocne espresso - powiedział i poprowadził mnie w stronę twierdzy.
----------------------------------------
-Hmmm... tego mi było trzeba - westchnęłam z zachwytu, popijając kawę.
- Oczywiście że tak. Espresso rozwiązuje wszelkie problemy - powiedział mój brat, z drugiego pokoju.
- Co tam robisz? - zapytałam zaciekawiona.
- I... gotowe! Chodź sama zobacz! - krzyknął, więc pobiegłam do niego.
To co zobaczyłam sprawiło, że moje serce stanęło.
Na środku salonu, równie zdezorientowany jak ja, stał Hermes.
(Hermes?)
Od Hermesa CD Kaskada
- Kaskado. Sa pewne różnice między podobaniem się, a zakochaniem. Nie poznałaś mnie jeszcze bliżej. Zastanów się nad swoimi uczuciami. Kiedyś, gdy już poznamy się bliżej i oboje będziemy pewni że jestesmy w sobi zakochani, możemy spróbwać.
Klacz spochmurniała.
(Kaskada?)
Klacz spochmurniała.
(Kaskada?)
Od Kaskady CD Hermes
- Wspaniale opowiadasz!!- krzyknęłam zachwycona.
- Dzięki.
- Hermes?-
- Co?
- Muszę ci coś powiedzieć.-
- Mów śmiało.
Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam
- Kocham cię!-
-???
- Jesteś przystojny, uprzejmy, miły! Podobasz mi się!
Hermes?
- Dzięki.
- Hermes?-
- Co?
- Muszę ci coś powiedzieć.-
- Mów śmiało.
Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam
- Kocham cię!-
-???
- Jesteś przystojny, uprzejmy, miły! Podobasz mi się!
Hermes?
Od Hermesa CD Kaskada
- Magiczne słowo? - zapytałem się ją podejrzliwie.
- Proszęęę... - zamrugała szybciutko.
Roześmiałem się cicho.
- No już dobrze. Już opowiadam - uśmiechnąłem się.
Klacz odwzajemniła uśmiech. Wskazałem jej głową czarną skórzaną poduchę. Usiadła, a ja na sąsiedniej zielonej poduszce.
Rozpocząłem swą opowieść, a Kaskada słuchała jej jak zaczarowana. Opuściłem tylko wzmiankę o całusie. Gdy skończyłem Kaskada miała otawrta buzię:
- Musiało być fajnie, prawda? - zapytała się mnie.
- Nawet nie wiesz jak fajnie - roześmiałem się.
(Kaskada?)
- Proszęęę... - zamrugała szybciutko.
Roześmiałem się cicho.
- No już dobrze. Już opowiadam - uśmiechnąłem się.
Klacz odwzajemniła uśmiech. Wskazałem jej głową czarną skórzaną poduchę. Usiadła, a ja na sąsiedniej zielonej poduszce.
Rozpocząłem swą opowieść, a Kaskada słuchała jej jak zaczarowana. Opuściłem tylko wzmiankę o całusie. Gdy skończyłem Kaskada miała otawrta buzię:
- Musiało być fajnie, prawda? - zapytała się mnie.
- Nawet nie wiesz jak fajnie - roześmiałem się.
(Kaskada?)
Od Kaskady CD Hermes
- To tu.- powiedział ogier
- Nawet ładnie-
- Proszę wejdź.
Weszłam i zobaczyłam pięknie urządzone mieszkanie.
- Ale ślicznie mieszkasz!- krzyknęłam zachwycona
- Dziękuje.
- Proszę bardzo. Słyszałam, że był tu jakiś bal zanim przyszłam.
- No był.
- Opowiesz mi o nim. Proszę.- spojrzałam na Hermesa smutnymi oczami.
Hermes?
- Nawet ładnie-
- Proszę wejdź.
Weszłam i zobaczyłam pięknie urządzone mieszkanie.
- Ale ślicznie mieszkasz!- krzyknęłam zachwycona
- Dziękuje.
- Proszę bardzo. Słyszałam, że był tu jakiś bal zanim przyszłam.
- No był.
- Opowiesz mi o nim. Proszę.- spojrzałam na Hermesa smutnymi oczami.
Hermes?
Od Demona CD Loca
- Ale jaką decyzje?- zapytałem
- No... czy...
- Aaa tę decyzje.
- No to co?
- Nie wiem...
- To jeszcze pomyśl.
Usiadłem pod drzewem a Loca poszła do domu.
*****
Pod wieczór poszedłem do domu Loci.
- Hej.- powiedziałem
- hej, wejdź. podjołeś decyzję.
- Tak.
- No i co postanowiłeś?
- Loca, czy chciałabyś być moją partnerką?
Loca?
- No... czy...
- Aaa tę decyzje.
- No to co?
- Nie wiem...
- To jeszcze pomyśl.
Usiadłem pod drzewem a Loca poszła do domu.
*****
Pod wieczór poszedłem do domu Loci.
- Hej.- powiedziałem
- hej, wejdź. podjołeś decyzję.
- Tak.
- No i co postanowiłeś?
- Loca, czy chciałabyś być moją partnerką?
Loca?
Od Hermesa CD Kaskada
- Okay...
Klacz potaknęła i zaczęliśmy iść w stronę mojej groty. Długa droga była przed nami, więc postanowiłem rozpocząć rozmowę.
- Wiesz, jesteś nowa w stadzie? Nie chcę być nie uprzejmy. - dodałem.
- Taak. Niedawno dołączyłam - wyjaśniła Kaskada. - A ty?
- Ja? - zdziwiłem się. - Ja jestem już całkiem sporo w stadzie.
Klacz mruknęła - Mhm - i dalej szedliśmy w milczeniu.
(Kaskada?)
Klacz potaknęła i zaczęliśmy iść w stronę mojej groty. Długa droga była przed nami, więc postanowiłem rozpocząć rozmowę.
- Wiesz, jesteś nowa w stadzie? Nie chcę być nie uprzejmy. - dodałem.
- Taak. Niedawno dołączyłam - wyjaśniła Kaskada. - A ty?
- Ja? - zdziwiłem się. - Ja jestem już całkiem sporo w stadzie.
Klacz mruknęła - Mhm - i dalej szedliśmy w milczeniu.
(Kaskada?)
Od Loca CD Demona
-Co robiłeś w rzece prawdy?
-EM.. HM..
Patezyłam się na niego tajemniczo..
-I co podjołeś decyzje?
(Demon?)
-EM.. HM..
Patezyłam się na niego tajemniczo..
-I co podjołeś decyzje?
(Demon?)
Od Demona Loca
- Co to za zegarek?- zapytałem
> - Zegarek z napisem ,, przeznaczenie".
> - Dlaczego mi to pokazałaś?
> - No... bo...
> - Dobra... chodź musimy gdzieś iść...-
> -Gdzie?
> - Zobaczysz...
> Szliśmy przez las, przez pola i łąki, aż w końcu doszliśmy.
> - Gdzie jesteśmy?- zapytała Loca.
> - To nie jest istotne, usiądź tu i czekaj zaraz przyjdę...
> Loca usiadła wśród drzew, a ja poszedłem nad brzeg ,,Rzeki prawdy". Ustałem nad nią i zapytałem:
> - Nie wieżę, że będę musiał odzywać się do ciebie, ale muszę.
> - Mów...- coś powiedziało
> - Oj, rzeko powiedz mi kto będzie do mnie pasował. Ja nie wiem, mi się wydaje, że Loca, a może Czarna Wdowa?
> Rzeka nic mi nie pokazała. Zdenerwowałem się i plusnąłem wodą.
> - Co ja zrobiłem!!!- krzyknąłem, - w wodzie był obraz!!
> Mocno się zdenerowałem. Krążyłem w kółko i całkowicie przez przypadek wpadłem do wody. Coś mnie wyjęło. Byłem suchy. Nagle przybiegła Loca.
>
> Loca?
> - Zegarek z napisem ,, przeznaczenie".
> - Dlaczego mi to pokazałaś?
> - No... bo...
> - Dobra... chodź musimy gdzieś iść...-
> -Gdzie?
> - Zobaczysz...
> Szliśmy przez las, przez pola i łąki, aż w końcu doszliśmy.
> - Gdzie jesteśmy?- zapytała Loca.
> - To nie jest istotne, usiądź tu i czekaj zaraz przyjdę...
> Loca usiadła wśród drzew, a ja poszedłem nad brzeg ,,Rzeki prawdy". Ustałem nad nią i zapytałem:
> - Nie wieżę, że będę musiał odzywać się do ciebie, ale muszę.
> - Mów...- coś powiedziało
> - Oj, rzeko powiedz mi kto będzie do mnie pasował. Ja nie wiem, mi się wydaje, że Loca, a może Czarna Wdowa?
> Rzeka nic mi nie pokazała. Zdenerwowałem się i plusnąłem wodą.
> - Co ja zrobiłem!!!- krzyknąłem, - w wodzie był obraz!!
> Mocno się zdenerowałem. Krążyłem w kółko i całkowicie przez przypadek wpadłem do wody. Coś mnie wyjęło. Byłem suchy. Nagle przybiegła Loca.
>
> Loca?
Od Loca Cd Demona
-Set!! Ty!! Wynocha nie chce cię tu widzieć!!
Pobiegłam do rozpaczonego Demona.
-Demon... Wiem jak to jest. To straszny palant..
-Wreszcie to powiedziałaś!!
-Skoro masz urodziny to..-pokazałam mu to:
Stary zloty zegarek z napisem"przeznaczenie"
(Demon?)
Pobiegłam do rozpaczonego Demona.
-Demon... Wiem jak to jest. To straszny palant..
-Wreszcie to powiedziałaś!!
-Skoro masz urodziny to..-pokazałam mu to:
Stary zloty zegarek z napisem"przeznaczenie"
(Demon?)
Od Kaskady CD Hermes
- Nie mów do mnie pani.- powiedziałam
- Dlaczego?
- Bp się czuje staro!- krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
- Dobrze, więc mam do ciebie zwracać się po imieniu?
- Tak, a możesz zachowywać się jak normalny koń?
- Jasne! Czemu nie!
- A może pokarzesz mi gdzie mieszkasz?
Hermes?
- Dlaczego?
- Bp się czuje staro!- krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
- Dobrze, więc mam do ciebie zwracać się po imieniu?
- Tak, a możesz zachowywać się jak normalny koń?
- Jasne! Czemu nie!
- A może pokarzesz mi gdzie mieszkasz?
Hermes?
Od Demona CD Loca
Spojrzałem na nich ze zdziwieniem.
- Ale...ja...- powiedziałem i uciekłem w las.
- haha, cienias!- krzyknął Set. Słyszałem go, ponieważ byłem jeszcze blisko. Loca patrzyła na mnie ze smutkiem. Nie byłem zadowolony. Uciekłem gdzieś w las. Nie wiedziałem gdzie jestem. Az nagle usłyszałem:
- Demonie! Wracaj! Swojej dziewczyny nie wystawisz!-
Wtedy naprawdę się zdenerwowałem. W jednej chwili stanąłem obok seta.
- Coś ty powiedział?- parchnąłem
- Najpierw, że jesteś cieniasem, a później, ze masz wracać.
Zdenerwowałem się okropnie.
Loca? Co zrobisz?
- Ale...ja...- powiedziałem i uciekłem w las.
- haha, cienias!- krzyknął Set. Słyszałem go, ponieważ byłem jeszcze blisko. Loca patrzyła na mnie ze smutkiem. Nie byłem zadowolony. Uciekłem gdzieś w las. Nie wiedziałem gdzie jestem. Az nagle usłyszałem:
- Demonie! Wracaj! Swojej dziewczyny nie wystawisz!-
Wtedy naprawdę się zdenerwowałem. W jednej chwili stanąłem obok seta.
- Coś ty powiedział?- parchnąłem
- Najpierw, że jesteś cieniasem, a później, ze masz wracać.
Zdenerwowałem się okropnie.
Loca? Co zrobisz?
Od Loca CD Demon
- Bo.. No..bo.. Wyjdź i sam zobacz
Wyszedł i zobaczył serbentyny balony i tort.
-Sto lat!-zawołało dźwięcznie stado
-Ale skąd wy wiecie, że mam dziś urodziny?
-Ja wiedziałam. Set pomagał mi to zaplanować i przez cały bal gadaliśmy tylko o tym!
- Zozumiem..
(Demon?)
Wyszedł i zobaczył serbentyny balony i tort.
-Sto lat!-zawołało dźwięcznie stado
-Ale skąd wy wiecie, że mam dziś urodziny?
-Ja wiedziałam. Set pomagał mi to zaplanować i przez cały bal gadaliśmy tylko o tym!
- Zozumiem..
(Demon?)
Od Demona CD Loca
- Płakałaś?- zapytałem wchodząc
- Nie, coś mi wpadło do oka.-
- Ja już tego nie wiem
- Proszę wejdź i usiądź.
- Nie postoje.
- No to co chciałeś mi powiedzieć?
- Że... że... nie jestem gotowy na to aby
-Co?!- przerwała mi Loca
- Nie jestem gotowy na związek! lubię cię, a może nawet coś więcej, ale gdy widzę, że ty z Setem stoicie razem to ja się gotuje. Na balu rozmawiałaś większość z nim! Dla mnie to nie jest miłe, ja się czuje jakiś inny! Jakiś odrębny czy coś!- wydusiłem to z siebie.
Loca patrzyła na mnie ze zdziwieniem. Aż w końcu powiedziała:
Loca?
- Nie, coś mi wpadło do oka.-
- Ja już tego nie wiem
- Proszę wejdź i usiądź.
- Nie postoje.
- No to co chciałeś mi powiedzieć?
- Że... że... nie jestem gotowy na to aby
-Co?!- przerwała mi Loca
- Nie jestem gotowy na związek! lubię cię, a może nawet coś więcej, ale gdy widzę, że ty z Setem stoicie razem to ja się gotuje. Na balu rozmawiałaś większość z nim! Dla mnie to nie jest miłe, ja się czuje jakiś inny! Jakiś odrębny czy coś!- wydusiłem to z siebie.
Loca patrzyła na mnie ze zdziwieniem. Aż w końcu powiedziała:
Loca?
Od Hermesa CD Kaskada
- Dziękuję, pani. Również Kaskada brzmi uroczo. - uśmiechnąłem się szeroko.
Klacz zarumieniła się.
- Czym zawdzięczam spotkanie? - zapytałem się Kaskady.
- Ja tylko przechodziłam i zauważyłm ciebie i... No... Ten...
Rozesmiałem się.
- Ma pani talent dobierania słów, pani Kaskado. - powiedziałem. - Jakie piękne i dźwięczne imię... Kaskada...
(Kaskada?)
Klacz zarumieniła się.
- Czym zawdzięczam spotkanie? - zapytałem się Kaskady.
- Ja tylko przechodziłam i zauważyłm ciebie i... No... Ten...
Rozesmiałem się.
- Ma pani talent dobierania słów, pani Kaskado. - powiedziałem. - Jakie piękne i dźwięczne imię... Kaskada...
(Kaskada?)
Od Lca CD Demona
-Rozumiem-powiedziałam i pogalopowałam do mojej groty
Schowałam się w środku i płakałam cały wieczór. Rano przyszedł do mnie Demon i powiedział:
(Demon?)
Schowałam się w środku i płakałam cały wieczór. Rano przyszedł do mnie Demon i powiedział:
(Demon?)
Od Demona CD Czarna Wdowa
- Jak chcesz... ja tu jeszcze postoje.- powiedziałem spokojnie
- A czemu tu chcesz zostać?
- A skąd mam to wiedzieć?
- No nie wiem... To lecisz czy nie?
- Mówiłem, że nie... ja jeszcze muszę coś załatwić...
- Co?
- Muszę zejść na duł...
- Mogę iść z tobą?
- Nie wiem... nie chciałbym cię narażać...
-Na co?
- Na niebezpieczeństwo...
Czarna? Idziesz?
- A czemu tu chcesz zostać?
- A skąd mam to wiedzieć?
- No nie wiem... To lecisz czy nie?
- Mówiłem, że nie... ja jeszcze muszę coś załatwić...
- Co?
- Muszę zejść na duł...
- Mogę iść z tobą?
- Nie wiem... nie chciałbym cię narażać...
-Na co?
- Na niebezpieczeństwo...
Czarna? Idziesz?
Od Kaskady CD Czarna Wdowa
- Czy on jest ze stada?-zapytałam
- Nie
- Rozumiem.- powiedziałam i odeszłam
Szłam sobie przez las, aż nagle cos usłyszałam. Był to szmer.
- Kim jesteś?- zapytałam. Zza krzaków wyłonił się koń. Był piękny, dobrze zbudowany i wogóle
- Hej, jestem Kaskada, a ty?
- Jestem Hermes.-
- Ładnie- uśmiechnęłam się.
Hermes?
- Nie
- Rozumiem.- powiedziałam i odeszłam
Szłam sobie przez las, aż nagle cos usłyszałam. Był to szmer.
- Kim jesteś?- zapytałam. Zza krzaków wyłonił się koń. Był piękny, dobrze zbudowany i wogóle
- Hej, jestem Kaskada, a ty?
- Jestem Hermes.-
- Ładnie- uśmiechnęłam się.
Hermes?
Od Demona CD Loca
- Ja?!- zapytałem zaskoczony
- No ty
- A kiedy?
- Wczoraj wieczorem.
- Aha, pamiętam.
- No to?
- No... bo...- jąkałem się
- Co?
- Ja potrzebuje czasu... muszę pomyśleć...
- A nad czym tu myśleć?
- A skąd mam wiedzieć?!
- Ale chociaż powiedz mi czy moje uczucie jest odwzajemnione.
- Nie wiem... niby coś czuję, ale to jest słabe... nie zrozum mnie źle, ja mówię tak jak jest...
Loca? Jaka będzie twoja reakcja?
- No ty
- A kiedy?
- Wczoraj wieczorem.
- Aha, pamiętam.
- No to?
- No... bo...- jąkałem się
- Co?
- Ja potrzebuje czasu... muszę pomyśleć...
- A nad czym tu myśleć?
- A skąd mam wiedzieć?!
- Ale chociaż powiedz mi czy moje uczucie jest odwzajemnione.
- Nie wiem... niby coś czuję, ale to jest słabe... nie zrozum mnie źle, ja mówię tak jak jest...
Loca? Jaka będzie twoja reakcja?
Od Loca CD Demona
Demon i Set popatrzyli się na siebie z wrogością.
- Zawsze ten Set! Co on święty?-powiedział i wkórzył się
-Uspokuj się. Set powiedział mi ,że lepiej rzebym poszła do siebie
-No to ja sobie pójdę...-powiedział Set i odleciał.
-Wiesz że nie jestem taka i wierzę ci... Nie dradziłbyś mnie!
-Cieszę się ,że tak myślisz..
-Kocham cię.... I co chciałeś mi powiedzieć?
(Demon?)
- Zawsze ten Set! Co on święty?-powiedział i wkórzył się
-Uspokuj się. Set powiedział mi ,że lepiej rzebym poszła do siebie
-No to ja sobie pójdę...-powiedział Set i odleciał.
-Wiesz że nie jestem taka i wierzę ci... Nie dradziłbyś mnie!
-Cieszę się ,że tak myślisz..
-Kocham cię.... I co chciałeś mi powiedzieć?
(Demon?)
czwartek, 15 stycznia 2015
Od Hermesa CD Czarna Wdowa
- Nie!
Klacz zdziwiła się.
- To znaczy... Masz racje! Tak będzie najlepiej!
Tym razem Czarna Wdowa spojrzała na mnie z oczami przepełnionymi... Nie wiem... Chyba smutkiem i złością. Dwa w jednym.
- Jak chcesz, ty Hermesie! - powoedziała odwróciła się ode mnie napięcie.
Zamieniła się w kruka i odleciała. Dopiero teraz wzburzył się we mnie smutek. Ale dlaczego? Smutek niemiłosierny, który nakazywał mi lecieć za Czarną. Smutek, który chciał abym przprosił ją i powiedział jej prawdę. Ale czy ta prawda w ogóle istniała? Ten smutek przytłaczał mnie i zabijał od środka. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że powinnienem był powoedzieć jej coś zupełnie innego.
- Czarna czekaj! - wrzasnąłem w stronę lecacego kruka.
Nie usłyszała mnie. Wrzasnąłem, tak, jakbym bał się ja utracić. Jakby nigdy nie miałaby już wrócić. A to wszystko przez mnie. Nagle smutek zamienił się w gniew. Czemu pozwoliłem jej odejść? Czemu nie powstrzymałem jej, tylko dałej Czarnej wolną drogę? Czemu wypowiedziałem słowa, które byćmoże zmienią moje życie? Dlaczego, panie Hermesie, dlaczego jej pozwoliłeś odejść? Wszystko zrobiłeś źle! Jak zwykle! Spojrzałem jeszcze raz w stronę gdzie ostatni raz na nia spojrzałem, na lecącego kruka. Przypomniały mi się jej oczy, jakby proszące mnie o inną odpowiedź. Ale ja wszystko zepsułem... Nigdy mi tego nie wybaczy...
(Czarna?)
Klacz zdziwiła się.
- To znaczy... Masz racje! Tak będzie najlepiej!
Tym razem Czarna Wdowa spojrzała na mnie z oczami przepełnionymi... Nie wiem... Chyba smutkiem i złością. Dwa w jednym.
- Jak chcesz, ty Hermesie! - powoedziała odwróciła się ode mnie napięcie.
Zamieniła się w kruka i odleciała. Dopiero teraz wzburzył się we mnie smutek. Ale dlaczego? Smutek niemiłosierny, który nakazywał mi lecieć za Czarną. Smutek, który chciał abym przprosił ją i powiedział jej prawdę. Ale czy ta prawda w ogóle istniała? Ten smutek przytłaczał mnie i zabijał od środka. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że powinnienem był powoedzieć jej coś zupełnie innego.
- Czarna czekaj! - wrzasnąłem w stronę lecacego kruka.
Nie usłyszała mnie. Wrzasnąłem, tak, jakbym bał się ja utracić. Jakby nigdy nie miałaby już wrócić. A to wszystko przez mnie. Nagle smutek zamienił się w gniew. Czemu pozwoliłem jej odejść? Czemu nie powstrzymałem jej, tylko dałej Czarnej wolną drogę? Czemu wypowiedziałem słowa, które byćmoże zmienią moje życie? Dlaczego, panie Hermesie, dlaczego jej pozwoliłeś odejść? Wszystko zrobiłeś źle! Jak zwykle! Spojrzałem jeszcze raz w stronę gdzie ostatni raz na nia spojrzałem, na lecącego kruka. Przypomniały mi się jej oczy, jakby proszące mnie o inną odpowiedź. Ale ja wszystko zepsułem... Nigdy mi tego nie wybaczy...
(Czarna?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)